Zielona karta: zapomniany, ale potrzebny dokument
Wielu zmotoryzowanych przyzwyczaiło się do swobody przemieszczania, jaką gwarantuje układ z Schengen i Unia Europejska. Niektórzy zdążyli już niemal zapomnieć, że istnieje coś takiego jak zielona karta. Tymczasem w wielu krajach Europy jest ona wciąż potrzebna, a jej brak może przyczynić się do znacznego drenażu portfela.
14.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:25
Zielona karta - co to takiego?
Zielona karta to potwierdzenie zawarcia ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej obowiązujące na trenie wymienionych w dokumencie krajów. W systemie zielonej karty funkcjonują też państwa, które są w Unii Europejskiej. Nie oznacza to jednak, że jadąc tam, musimy zabierać ze sobą zieloną kartę. Między ubezpieczycielami z państw wspólnoty zawarte zostały porozumienia o uznawaniu wzajemnych roszczeń.
W razie spowodowania szkody poza granicą Unii Europejskiej zielona karta zapewnia brak kłopotów. Towarzystwo, które wystawiło zieloną kartę, pokryje koszty związane ze zdarzeniem do wysokości określonej warunkami ubezpieczenia lub przepisami państwa, w którym doszło do szkody.
Zgodnie ze swoją nazwą zielona karta ma formę zielonej kartki, podzielonej perforacją na pół. Na obydwu jej częściach znajdziemy tę samą treść, jedna jest jednak oryginałem, a druga kopią. W podróż zabieramy obydwie części, a w razie spowodowania wypadku za granicą i niemożności porozumienia się z drugim kierowcą, który wziął udział w zdarzeniu, wystarczy oderwać kopię i wręczyć mu. Na jej odwrocie wypisane są numery telefonów, pod które należy dzwonić w poszczególnych krajach. Konieczne jest oczywiście również spisanie wspólnego oświadczenia o zdarzeniu lub wezwanie policji - w zależności od przepisów w państwie, w którym doszło do sytuacji.
Skąd wziąć zieloną kartę?
W przypadku większości ubezpieczycieli zielona karta jest ujęta w cenie polisy OC. Zazwyczaj jednak nie otrzymuje się jej wraz z potwierdzeniem zawarcia umowy z towarzystwem ubezpieczeniowym. Trzeba o nią poprosić agenta, wówczas kartę otrzymuje się od ręki. Jeśli polisa OC zawierana jest przez internet, a system nie daje możliwości zamówienia karty, trzeba zwrócić się do towarzystwa ubezpieczeniowego mailowo lub poprzez infolinię.
Jeśli planujemy podróż samochodową do kraju objętego systemem zielonej karty, zadbajmy o to już na etapie ubezpieczania auta. Może się okazać, że choć OC w danej firmie jest najtańsze, to wydanie zielonej karty wymaga dopłaty. Warto również sprawdzić listę państw objętych darmową zieloną kartą wydawaną w ramach OC.
W których krajach potrzebujemy zielonej karty?
W większości państw Europy możemy spokojnie jeździć bez żadnych dodatkowych dokumentów. Inaczej jest jednak w Albanii, na Białorusi, w Bośni i Hercegowinie, Czarnogórze, Macedonii, Mołdawii, Rosji, Turcji i na Ukrainie. Jeśli spróbujemy wjechać do któregoś z tych państw bez zielonej karty, będzie to możliwe dopiero po wykupieniu ubezpieczenia OC ważnego na terenie danego państwa. Najczęściej punkt, gdzie można dokonać zakupu, znajduje się tuż obok przejścia, co ułatwia sprawę niedoinformowanym czy zapominalskim kierowcom. Nie jest to jednak regułą. Jeśli więc zorientujemy się o konieczności posiadania zielonej karty jeszcze przed dojechaniem do kraju, który jej wymaga, wybierzmy większe przejście graniczne. To zwiększy szansę na zakup na miejscu.
Ile to kosztuje?
Albania
Cena piętnastodniowej polisy granicznej to 49 euro. W związku ze słabo rozwiniętą siecią serwisów i nikłą dostępnością części zamiennych, naprawa zepsutego bądź uszkodzonego auta może potrwać nawet kilka tygodni. Lepiej więc dodatkowo ubezpieczyć się na taką okoliczność.
Białoruś
W związku z koniecznością uzyskania wizy na wjazd do Białorusi, pojawienie się na granicy bez wiedzy o konieczności posiadania zielonej karty jest w zasadzie niemożliwe. Jeśli jednak nam się to zdarzy, za polisę gwarantującą nam spokój przez 15 dni zapłacimy 17 euro.
Bośnia i Hercegowina
Brak zielonej karty na terenie Bośni i Hercegowiny będzie kosztował 40 euro. Jak informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych, dokument wymagany jest w całym kraju, włącznie z 20-kilometrowym fragmentem stanowiącym linię nadbrzeżną Adriatyku, który oddziela fragment Chorwacji od Dubrownika. W praktyce na granicy nie zawsze wymaga się tam posiadania zielonej karty.
Czarnogóra
Niewielki, ale atrakcyjny z punktu widzenia turystów kraj, to jeden z europejskich ewenementów. Granicę przekroczymy na podstawie dowodu osobistego, a obowiązującą tam walutą jest euro. Mimo to polisa OC wystawiona w jednym z unijnych państw jest niewystarczająca. Jeśli nie posiadamy przy sobie zielonej karty, brak ten uzupełnimy za minimum 15 euro. Tyle kosztuje ubezpieczenie na 14 dni.
Kosowo
W państwie, którego odrębności do dziś nie uznaje Serbia i ok. 90 państw członkowskich ONZ, kierowcy nie pomoże nawet posiadanie zielonej karty. Jest tam ona nieważna, więc jedynym rozwiązaniem jest wykupienie na granicy dodatkowego ubezpieczenia. Piętnastodniowa polisa kosztuje 40 euro, a siedmiodniowa - połowę tej kwoty. Punkty, w których można dokonać transakcji, przeważnie nie są jednak czynne całodobowo i mogą być zamknięte w święta.
Macedonia
Tu brak zielonej karty będzie nas słono kosztował. Na ubezpieczenie zakupione na granicy, które jest ważne przez 15 dni, wydamy aż 50 euro.
Mołdawia
Choć Mołdawia honoruje ubezpieczenia wystawione w Polsce, udający się tam kierowca musi mieć zieloną kartę, która swym zasięgiem obejmuje ten kraj. Jej brak na granicy oznacza wydatek rzędu 4,5 euro w razie wykupienia ochrony na 15 dni.
Rosja
Piętnastodniowe ubezpieczenie kupione na przejściu kosztuje 43 euro.
Turcja
42 euro będzie nas kosztowało piętnastodniowe ubezpieczenie wykupione na tureckiej granicy. Fakt przekroczenia granicy samochodem wpisywany jest do paszportu.
Ukraina
Niespełna 10 euro kosztuje polisa wykupiona na ukraińskiej granicy. Jednak nawet ona nie rozwiąże wszystkich problemów. W razie stłuczki, jeśli zostaniemy uznani za winnych, milicja zatrzyma nasze prawo jazdy, a w zamian wyda dokument pozwalający jedynie na jazdę na terenie kraju.
Oczywiście podane wyżej ceny są orientacyjne. Wszystko zależy od tego, jakie towarzystwo ubezpieczeniowe oferuje swoje polisy na danym przejściu granicznym.