Po sprzedaży auta stracił 40 tys. zł na dwa tygodnie. Teraz przestrzega

Stres, zablokowane pieniądze i to nieszczęsne czekanie. Zwykła transakcja sprzedaży samochodu dla pana Macieja zamieniła się w koszmar, przed którym teraz przestrzega. Wszystko przez jeden błąd i tak częste w Polsce przywiązanie do gotówki.

Za auto lepiej jest zapłacić przelewem - bezpieczniej i wygodniej
Za auto lepiej jest zapłacić przelewem - bezpieczniej i wygodniej
Źródło zdjęć: © fot. Aleksander Ruciński
Aleksander Ruciński

27.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:23

Obserwując najbliższe otoczenie, można wysnuć wniosek, że zdecydowana większość Polaków na co dzień korzysta głównie z płatności bezgotówkowych. Zakupy, wizyta u fryzjera czy tankowanie auta - wszystkie te stosunkowo tanie i mało ryzykowne wydatki opłacamy zazwyczaj kartą lub telefonem.

Paradoksalnie - gdy w grę wchodzą poważniejsze transakcje, takie jak zakup czy sprzedaż pojazdu, wielu z nas preferuje gotówkę. Trudno zrozumieć ten fenomen, szczególnie że gotówka rodzi czasem spore problemy. Przekonałem się o tym niejednokrotnie, choć nie tak boleśnie jak jeden z naszych czytelników.

Złośliwość rzeczy martwych

Tak swoje przygody ze sprzedażą auta za gotówkę wspomina pan Maciej:

*Wystawiłem na sprzedaż swój kilkuletni samochód. Auto z polskiego salonu, w świetnym stanie technicznym. Nie musiałem długo czekać na klienta, co bardzo mnie ucieszyło, bo na oku miałem już coś nowego. Kupujący skrupulatnie sprawdził auto i po negocjacjach zdecydował się na zakup. Zaproponowałem, by wykonał mi szybki przelew, ale upierał się przy gotówce, co znacząco wydłużyło transakcję. Jak się jednak okazało, był to najmniejszy z problemów. *

Umówiliśmy się na drugi dzień, bo klient potrzebował czasu na wypłacenie tak dużej kwoty. Spisaliśmy umowę, przekazałem kluczyki i w zamian przyjąłem zwykłą, sklepową reklamówkę pełną banknotów. W grę wchodziły niemałe pieniądze, więc musiałem je skrupulatnie przeliczyć - to czasochłonne, choć przyznaję, że całkiem przyjemne. Kwota zgadzała się z ustaleniami, więc poklepałem na pożegnanie już nie swoje auto i serdecznie pożegnałem nowego właściciela. Teraz zostało tylko namierzyć najbliższy wpłatomat, by zmienić zawartość sklepowej siatki, w cyferki widoczne na koncie. I wtedy się zaczęło...

*Gruby plik ledwie zmieścił się we wnęce wpłatomatu. Zadeklarowałem kwotę na ekranie, a potem nastąpiło liczenie. Niestety po chwili zobaczyłem tylko niebieski ekran - taki jak przy awarii komputera, a wpłatomat się wyłączył, "wypluwając" zaledwie 600 zł. Gdzie reszta? Niestety nie na moim koncie. Kilkadziesiąt tysięcy, które niebawem miałem przeznaczyć na zakup kolejnego samochodu, utknęło w bankowej maszynie. *

Jak się później okazało, popełniłem banalny błąd, wkładając zbyt dużo banknotów, czym spowodowałem awarię wpłatomatu. By odzyskać pieniądze musiałem wykonać kilka telefonów do banku w celu złożenia reklamacji i potem cierpliwie czekać. W ten sposób zablokowałem sobie ponad 40 tys. zł na blisko dwa tygodnie. Sporo stresu, zamieszania i nieprzyjemności. Wszystko to zamiast szybkiego przelewu. Chciałem tylko sprzedać auto, lecz przy okazji zniechęciłem się do banknotów."

Problemów bywa więcej

Wielu z was zapewne uzna, że czytelnik jest sam sobie winien. Przecież wpłacając taką kwotę, mógł lepiej zgłębić obsługę wpłatomatu. Mógł, co nie zmienia faktu, że wszystko zaczęło się od wyboru takiej, a nie innej formy transakcji, która często niesie ze sobą również inne niedogodności. Kilku z nich doświadczyłem także na własnej skórze zarówno sprzedając, jak i kupując auta używane:

  • Nierzadko wydłużony czas transakcji z uwagi na konieczność wypłacenia sporych sum pieniędzy - raz będąc kupującym musiałem szybko zwiększać limit dziennych wypłat na koncie. Innym razem w najbliższym bankomacie po prostu zabrakło pieniędzy
  • Konieczność przeliczania dużych sum - robię to zawsze odkąd kupujący, z którym umówiłem się na określoną kwotę, wsadził do koperty o 300 zł mniej. \Myślałem, że jeszcze coś pan opuści\ - tłumaczył.
  • Zgubienie lub utrata dużej kwoty - zgubienie portfela z 100 zł nie zaboli tak bardzo jak utrata kilkudziesięciu tysięcy złotych wypłaconych na zakup pojazdu. Duża gotówka to spore ryzyko.

Lubimy ryzykować

Zapewne wiele osób odbierze ten tekst jako zniechęcanie do papierowego pieniądza, ale nie taki jest cel. Gotówka to forma płatności, która wielu osobom zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Jednak faktem jest, że w przypadku transakcji na rynku aut używanych to mniej wygodny, bardziej czasochłonny i ryzykowny sposób płatności niż szybki przelew. Szczególnie gdy dobijacie targu na osiedlowym parkingu lub stacji benzynowej - typowych miejscach na zakup auta używanego.

Dlaczego więc tak wielu sprzedających i kupujących upiera się przy papierowych pieniądzach? Kupiłem i sprzedałem w swoim życiu wiele samochodów. Gdy w grę wchodziły większe sumy, zawsze proponowałem szybki przelew. Prawie wszyscy woleli jednak gotówkę. Dlaczego? - pytałem. I słyszałem: "Wie pan, po co zostawiać ślady", "Mam nieudokumentowane dochody", "Gotówka to gotówka" albo "Po co mi skarbówka na głowie?".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (121)