Spalanie rzeczywiste - czyli: osobisty współczynnik spalania
Czytając dane techniczne swojego auta możesz pomyśleć, że coś jest nie tak z Twoim egzemplarzem. A w rozmowach o spalaniu odnieść wrażenie, że mało palą tylko czyjeś auta, bo Twoje pali dużo i to dużo za dużo.
07.11.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:10
W instrukcjach obsługi i katalogach aut producenci zawsze podają spalanie auta i to z rozróżnieniem: w trasie, w mieście i w cyklu mieszanym. Dane te są uzyskane w warunkach laboratoryjnych i to ze ściśle określonymi, powtarzalnymi i jednakowymi dla wszystkich aut procedurami. Niektóre firmy zapłaciły kary za podawanie nieprawidłowych wyników, jednak te nieprawidłowości nie były związane z różnicami pomiędzy spalaniem laboratoryjnym, a rzeczywistym, lecz mataczeniem przy pomiarach lub podawaniem nieprawdziwych wyników, ale właśnie tych laboratoryjnych. Nikt nie ukrywa tego, że podane w tych tabelkach wartości odbiegają od rzeczywistości i nikt zaczynając od producentów przez dilerów, a na klientach skończywszy, nie bierze ich jako spalania realnego. Jednak ze względu na jednakową metodologię badań dają one możliwość porównania aut. W każdym razie, ja nie czuję się oszukiwany wynikami laboratoryjnymi.
Ostatnio wszyscy domagają się podawania spalania w warunkach rzeczywistych ale co to są te warunki rzeczywiste? Nie da się rzetelnie porównać spalania kilku aut, badając je w różnych warunkach, skoro na wynik może wpływać wiele czynników niemożliwych do ujednolicenia, jak choćby droga czy pogoda. Nawet dziennikarze testując auta we własnych pomiarach podają różne wyniki spalania dla tych samych aut. Porównanie jest wykonalne jedynie w laboratorium z zastosowaniem jednakowych dla wszystkich procedur i warunków. Można co najwyżej zbliżyć procedury do rzeczywistości, jednak tzw. badanie drogowe ze względu na mnogość czynników wpływających na wyniki nigdy nie będzie miarodajne.
Poza tym, każdy kierowca reprezentuje inny styl jazdy, na który składają się przyzwyczajenia, temperament oraz różnice w podejściu do ilości spalanego paliwa.
Analogicznie: Na ilości zużywanego przeze mnie paliwa negatywnie wpływają moje nawyki nabierane przez ponad 2 mln km, „niedoleczone ADHD” oraz to, że tak się szczęśliwie dla mnie składa, że nie muszę się specjalnie martwić o ilości zużytego paliwa.
Jak kierowca wpływa na spalanie auta podam na dwóch (własnych) przykładach:
Kiedyś jako aut domowe mieliśmy Forda Mondeo 2,0 TDCI Mk II (Mk III). Głównie użytkowała go moja żona, wożąc dzieci do szkoły, jeżdżąc na zakupy itd. czyli w typowo mieszanym cyklu jazdy. Chwaliła się przy tym, że auto spala jej 5,8 l/100 km. Co z resztą było prawdą, gdyż jego tankowaniem zajmowałem się osobiście i kilkakrotnie z wyliczeń właśnie taki wynik wychodził.
Zrobiłem z nią zakład, że pobiję ten wynik podczas podróży wakacyjnej (głównie jazda w trasie). I choć bardzo się starałem, to wytrzymałem jedynie przez pierwsze 100 km. Skończyło się wynikiem 6,8l/100 km i oczywiście przegranym zakładem. To samo auto, inny kierowca i pomimo tego, że miałem fory z uwagi na inny tryb jazdy, to jednak przegrałem.
Drugim przykładem będą moi najstarsi synowie. Mają prawie takie same auta. Prawie, bo różnią się jedynie kolorami. Poza tym, nie tylko ten sam model, ten sam silnik ale również kupione tego samego dnia w tym samym salonie. Chyba nawet zjechały z taśmy produkcyjnej tego samego dnia gdyż numery VIN różnią się tylko dwiema cyferkami. Mieszkają w tym samym dużym mieście. Jeżdżą po podobnych trasach. Ich auta mają podobne przebiegi.
A jednak średnie spalanie ich aut jest znacznie różne. Tak jak różne są ich charaktery.
Pierwszy jeździ bo musi. Reprezentuje ostrożny - defensywny styl jazdy. Auto jest dla niego środkiem transportu.
Drugi jeździ - bo lubi. Jeździ entuzjastycznie - ofensywnie. Auto jest dla niego również zabawką.
Czyli w zasadzie pytanie: "Ile spala to auto?" powinno brzmieć: "Ile spala Tobie to auto ?". Przy czym słowo Tobie, jest w tym zdaniu wręcz kluczowe, a odpowiedź na nie, nieraz więcej mówi o kierowcy niż o samym aucie.
Wyniki laboratoryjne choćby nawet te urealnione, zawsze będą odbiegały od wyników osobistych, ale są dobrym punktem wyjścia do przybliżonego obliczenia wartości uzyskiwanych przez konkretnego kierowcę, w swoistych dla niego warunkach użytkowania auta. Wystarczy dodać do nich osobisty współczynnik spalania (nazwę wymyśliłem na prędce i można ją sobie zmienić). Na podstawie obserwacji spalania moich aut zauważyłem że spalam nimi średnio o 20% więcej paliwa niż podaje producent. Czyli dla mnie, ten współczynnik wynosi +20%.. Z tym, że muszę niestety rozróżniać auta ze względu na sposób ich wykorzystywania i o ile w autach domowych dodaję go do spalania mieszanego, to przy autach roboczych muszę dodawać go do spalania miejskiego, gdyż auta domowe często wykorzystuję w trasie, a robocze nigdy w trasy nie wyjeżdżają. W taki też sposób obliczam sobie przewidywane spalanie każdego nowego auta, zanim zostanie zakupione i muszę przyznać, że raczej nie zawodzę się na tych obliczeniach. Stanowi on dla mnie również wyznacznik mojej normy spalania i zaczynam narzekać na paliwożerność jakiegoś samochodu dopiero, gdy ją przekracza, a cieszyć z jego ekonomiczności gdy spala mniej.
Przykładowo :
Ten wpis jest również propozycją testów:
- To samo auto, ta sama trasa, ale inni kierowcy
- Różne auta ten sam kierowca i porównanie wyników z katalogiem
Oczywiście testy trzeba przeprowadzić jadąc intuicyjnie (po swojemu) bez starania się o wynik i nie może to być jedynie krótka przejażdżka. Każdy może je przeprowadzić we własnym zakresie, sadzając kogoś innego za kierownicę swojego auta oraz jeżdżąc rożnymi autami i porównując uzyskany wynik spalania z tabelą w katalogu. Zachęcam wszystkich i ciekaw jestem jaki jest Wasz osobisty współczynnik spalania i jakie spalanie Wy uznajecie za niskie normalne, a jakie za wysokie.