Setki kar rocznie dla kierowców i zapchany system. Przepisy dodały nowe obowiązki urzędnikom

9 tysięcy zawiadomień jednego dnia, setki kar administracyjnych w ciągu roku. Obowiązek rejestracji i zgłoszenia nabycia lub zbycia pojazdu w 30 dni narzucony w 2020 roku odbija się czkawką – zarówno urzędnikom, jak i kierowcom. "Liczba składanych zawiadomień (...) przekracza możliwości kadrowe" – informują urzędnicy z Wrocławia.

Kara za niezastosowanie się do nowych przepisów to nawet 1000 zł
Kara za niezastosowanie się do nowych przepisów to nawet 1000 zł
Źródło zdjęć: © Fot. Tomasz Budzik
Mateusz Lubczański

05.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

169 kar na kwoty od 200 do 1000 zł zostało nałożonych w Białymstoku w 2020 roku na zapominalskich właścicieli sprowadzonych pojazdów. 410 postępowań otwarto we Wrocławiu, a niektóre z nich jeszcze trwają. Kraków donosi o 151 przypadkach. Warszawa wystawiła 851 upomnień, a żeby je wszystkie obsłużyć, trzeba było otworzyć oddzielny Dział Kar Administracyjnych.

Od 2020 roku kary pieniężne są nakładane w przypadku niezarejestrowania pojazdu sprowadzonego z innego kraju Unii Europejskiej lub niezgłoszeniu nabycia nowego środka transportu w kraju. Kierowcy mają na to 30 dni, choć pandemia wydłużyła ten okres do 180 dni. Warto zwrócić uwagę, że sprawa nie dotyczy tylko czterech kółek – ustawa mówi o pojazdach, czyli samochodach, motocyklach, busach czy innych wyjeżdżających na drogę konstrukcjach. Wszystko po to, by zachować kontrolę nad Centralną Ewidencją Pojazdów, w której niektóre auta "giną" (a inne mają np. datę rejestracji z XI wieku).

"Z obowiązku tego nie wyłączono firm leasingowych oraz innych podmiotów prowadzących zarobkowy obrót pojazdami już zarejestrowanymi w kraju. Dla przykładu tylko w jednym dniu (30.12.2020) jedna z firm leasingowych złożyła w kancelarii urzędu prawie 9 tysięcy zawiadomień o zbyciu lub nabyciu pojazdu" – dowiaduję się w urzędzie Miasta Wrocławia. Do prowadzenia postępowań oraz obsługi zgłoszeń zbycia lub nabycia pojazdów nie zatrudniono tam nowych osób.

A te są potrzebne. Przedstawiciele Wydziału Komunikacji w Krakowie informują, że do sprawnej pracy "konieczne jest dodatkowe zatrudnienie 8 osób + 3 [...] do sprawnej obsługi postępowań w sprawie nakładania kar". Na razie udało się zapełnić 4 wakaty.

Jak informuje Maciej Szymajda, Prezes Stowarzyszenia Komisów, w każdym z 384 wydziałów komunikacji są potrzebne dodatkowe miejsca pracy. Wariant optymistyczny wskazuje na 2 osoby więcej w każdym WK, pesymistyczny – 12 osób. To ponad 4,5 tysiąca nowych etatów w całym kraju.

"Transakcji kupna-sprzedaży samochodów zarejestrowanych w kraju jest około 3 mln rocznie. Każda oznacza konieczność zgłoszenia nabycia i zbycia pojazdu" – dodaje prezes stowarzyszenia. Przekłada się to – przez handel "używkami" – na co najmniej 6 do 9 mln operacji, których do tej pory działy komunikacji nie wykonywały. "Zmiany w prawie są konieczne" – stwierdza Szymajda. Inaczej system się zawali. Nawet zgłoszenia elektroniczne muszą być wprowadzone ręcznie przez urzędnika do systemu CEP.

Jeśli firmy zajmujące się zawodowo sprzedażą pojazdów mogłyby – według mojego rozmówcy – ograniczyć się tylko do zgłoszenia faktu nabycia, co oznaczałoby ok. milion wizyt w urzędach mniej. Maciej Szymajda przesłał już odpowiednie uwagi do Ministerstwa Infrastruktury.

Komentarze (17)