Samochody używane będą (jeszcze bardziej) w cenie. Z prezesem PKO Leasing o przyszłości branży automotive
Pomimo planów podniesienia akcyzy zakup używanego auta ma być łatwiejszy - zarówno pod względem finansowym, jak i logistycznym. Już teraz widać ruch na rynku "używek", ale najbliższe miesiące będą wymagające. O przyczynach takiej sytuacji rozmawiałem z Pawłem Pachem, prezesem PKO Leasing.
Mateusz Lubczański, Autokult.pl: Cofnijmy się o kilka miesięcy. Kiedy uświadomił pan sobie, że ten rok będzie wyjątkowo trudny dla całej branży automotive?
Paweł Pach, prezes PKO Leasing: To była końcówka lutego. Wtedy w ramach PKO Leasing powiedzieliśmy sobie, że to będzie wymagający okres również dla leasingu. Sygnał przyszedł ze strony gospodarek, w których przemysł samochodowy jest mocno rozwinięty i z którymi ściśle współpracujemy. Teraz już wiemy, że łączne straty produkcyjne w zakładach na terenie UE sięgnęły 2,45 mln pojazdów silnikowych. To ok. 10 proc. produkcji z 2019 roku. Obserwowaliśmy liczbę rejestrowanych w Polsce samochodów i wiedzieliśmy, że to będzie niespotykany okres dla całej branży automotive. Wyniki branży leasingowej za pierwsze półrocze potwierdzają trudny czas na rynku motoryzacyjnym – zmalał on o 24 proc., a jeszcze w styczniu 2020 prognozy były przecież optymistyczne.
Niemal od razu – na początku kwietnia – można było zobaczyć niemałą zmianę na rynku samochodów używanych, które zaczęły być w cenie.
Ten trend jest bardzo interesujący i trwa do dzisiaj. Wiele czynników złożyło się na to, że samochody używane stały się towarem mocno poszukiwanym. Po pierwsze sprawdziły się prognozy, że w związku z pandemią pojawi się zjawisko rezygnowania z transportu publicznego i przesiadania się do własnego auta. Drugim elementem wpływającym na wyższą podaż samochodów używanych były zastoje w fabrykach i brak popytu na nowe auta. Dilerzy przerzucili siły na sprzedaż samochodów używanych i to widać w statystykach. Jeszcze nigdy nie odnotowaliśmy tak dobrych miesięcy w sprzedaży naszych samochodów używanych, jak lipiec i sierpień.
Czyżby "Kowalski", który tylko w 30 proc. kupował auta w salonie, miał całkowicie przerzucić się na używkę?
Nie przewidywałbym takiej zmiany. Zaczyna się dyskusja dotycząca podwyżek akcyzy na pojazdy importowane. Obserwujemy też coraz większą zamożność gospodarstw domowych. W kwietniu różnica pomiędzy kredytami a depozytami, które posiadają Polacy, wyniosła 200 miliardów złotych.
Widać to chociażby po pierwszych dniach września, gdzie szeroko pojęty segment premium wzrósł o 8 proc. w skali roku.
To może być pokłosie niskich stóp procentowych i braku alternatyw dla inwestycji pieniędzy.
Inwestycja w nowe auto, które traci połowę wartości w ciągu 3 lat? To chyba nie jest zbyt dobry pomysł.
W sytuacji, kiedy stopa zwrotu z potencjalnych inwestycji jest niska, to rośnie skłonność do konsumpcji. Samochody marki premium zawsze wpisywały się w potrzeby konsumpcyjne przedsiębiorców. W momencie, gdy dysponują oni wolnymi środkami, a nie widzą możliwości inwestycji w dobra alternatywne, będą realizować bieżące potrzeby zakupowe – na przykład wymienią samochód na nowy model marki premium. Trzeba też pamiętać, że sprzedaż we wrześniu 2019 roku była obarczona pewnym błędem statystycznym. Część aut sprzedawanych we wrześniu 2019 była rejestrowana już w grudniu 2018 roku. Miało to związek ze zmianą przepisów podatkowych.
A jak branża zapatruje się na wspomniane wcześniej podwyżki akcyzy?
Branża leasingowa jest stabilna finansowo, a planowane zmiany w akcyzie nie wpłyną na strukturę finansowania przedmiotów. W średniej czy długiej perspektywie zmierza to w dobrą stronę i ma na celu poprawę bezpieczeństwa. W Polsce ponad 34 proc. stanowią pojazdy powyżej 20 lat, a docelowo chodzi o to, byśmy jeździli nowszymi, bezpieczniejszymi samochodami, o których stanie technicznym możemy cokolwiek powiedzieć. I ważne jest też, byśmy patrzyli przez pryzmat środowiska. Mamy przecież masę instrumentów – wynajem, kredyty, leasing, które obniżają tzw. próg wejścia w inwestycję w nowszy samochód. Na tym opieraliśmy naszą działalność w internecie i rozwój platformy Automarket.
Pewna osoba powiązana z czołowym importerem w Polsce stwierdziła, że lockdown przyspieszył sprzedaż internetową o nawet 10 lat.
Oceniłbym to przyspieszenie spowodowane pandemią na mniej więcej 2-letni skok. Trudno sobie wyobrazić, jak rynek będzie wyglądał za 10 lat. Możemy przewidywać, jak ukształtuje się w ciągu 3–4 lat. Jest jeszcze bardzo wiele elementów technologicznych, które wymagają udoskonalenia w sprzedaży internetowej na rynku automotive. Jednak widzimy, na przykładzie Automarketu, że o wiele ważniejsza w sukcesie danej platformy sprzedażowej jest znana historia pojazdu, sprawdzony stan techniczny i możliwość oddania samochodu nawet kilka dni po zakupie.
Od lipca istnieje możliwość zakupu auta od Państwa całkowicie zdalnie.
Tak, całkowity proces zdalny dotyczy aut finansowych poprzez wynajem długoterminowy. Wcześniej auta były sprzedawane metodą "naziemną", były badane przez DEKRĘ i trafiały na plac poleasingowy. Klient nadal ma możliwość zakupu auta w takim modelu, ale może je również zobaczyć na stronie, a później "na żywo", gdy zostanie ono dostarczone pod podany adres. Świadomość zakupowa jest coraz większa i kierowcy wiedzą, czego szukają. Sprawdziliśmy, ile wynosi proces zakupowy u standardowego konsumenta i z naszych analiz wynika, że jest to 6–8 tygodni od pojawienia się pomysłu, więc pierwsze miesiące działania platformy są zaskakująco dobre sprzedażowo. Mamy proste zasady: nie sprzedajemy auta starszego niż 7 lat, z przebiegiem powyżej 200 tys. km, a na każdy pojazd dajemy roczną gwarancję.
A jak będą wyglądały kolejne miesiące dla branży motoryzacyjnej?
Będą wymagające. Sytuacja epidemiologiczna nie pomaga. Dilerzy zostali mocno dotknięci otoczeniem gospodarczym, przepływem funduszy, jak i samymi przerwami w dostawach. Dlatego tym większy nacisk będziemy kładli na zaufanie pomiędzy partnerami. Uczymy się żyć obok wirusa, lecz nadal musimy liczyć się z ograniczeniami.