Używane Renault Vel Satis - z pogranicza segmentów
W latach 90tych Renault odcinało kolejne kupony od bardzo udanej i popularnej gamy modelowej, w skład której wchodziły takie auta jak Megane, Laguna czy Espace. Francuzi chcieli pójść jednak o krok dalej i wejść w XXI wiek z bardzo ekstrawaganckimi pojazdami. Jednym z nich było Vel Satis, limuzyna, która wyprzedziła swoją epokę.
27.07.2011 | aktual.: 30.03.2023 10:34
Francuzi zawsze słynęli z tego, że podchodzili do życia trochę niekonwencjonalnie. To oni jedli ślimaki, wymyślili rondo, na którym to wjeżdżający ma pierwszeństwo oraz zaczęli przywiązywać szczególną uwagę do stylu ubioru.
Także francuska motoryzacja od zawsze była wyjątkowa. Wystarczy choćby wspomnieć o Citroenie DS, który jest doskonałym przykładem na to, że można połączyć francuską oryginalność z nowoczesną technologią. Renault nie chciało jednak atakować swoich krajanów, tylko zaprezentować coś zupełnie nowego, co mogłoby ukraść garniturową klientelę Audi, Mercedesa czy BMW.
W 2001 roku na rynku zadebiutował model Vel Satis, który bazował na zaprezentowanym w 1995 roku pojedzie koncepcyjnym Initiale. Vel Satis to skrót od francuskich słów oznaczających szybkość oraz satysfakcję. Wyraz ten jest jednocześnie największym kłamstwem, które wymyślone zostało w siedzibie Renault.
Na szczęście język francuski nie jest tak popularny jak język angielski, przez co wiele osób dało się nabrać na to kłamstwo. Vel Satis nie dawał wielkiego poczucia satysfakcji, nie był też tak szybki jak jego niemieccy rywale. Największą siłą tego pojazdu było coś zupełnie innego.
Nikt wcześniej nie wpadł na pomysł żeby do ekstrawaganckiej, ale niesamowicie wygodnej kanapy przymocować cztery koła oraz silnik V6. To jest właśnie najlepsza definicja Renault Vel Satis.
Auto charakteryzowało się nietuzinkową stylistyką i w przeciwieństwie do większości limuzyn tej wielkości, wyposażone było w pięcioro drzwi. Rozwiązanie to nie psuło wyglądu auta, a znacznie zwiększało jego praktyczność. Bagażnik miał pojemność 460 litrów, czyli tyle ile powinno być w tej klasy aucie.
Zalety hatchbacka widać także we wnętrzu. W limuzynach problemem może być opadająca linia dachu, która ogranicza ilość miejsca nad głowami pasażerów tylnej kanapy. W Vel Satis o braku przestrzeni, w którymkolwiek miejscu można całkowicie zapomnieć.
Auto mierzy 4860 mm długości, 1860 mm szerokości oraz 1577 mm wysokości. Wystarczy tylko spojrzeć na przednie fotele, by upewnić się w przekonaniu, że kłamstwo Francuzów ma naprawdę krótkie nogi. Podgrzewane siedziska w lepszych wersjach wyposażenia obszyte były skórzaną tapicerką. Ogrom przednich foteli powala, a oparcia są tak szerokie, że zmieścił się na nich podajnik pasów bezpieczeństwa.
Skoro mowa o bezpieczeństwie, warto wspomnieć o tym, że Vel Satis był i do dzisiaj jest jednym z najbezpieczniejszych aut dostępnych na rynku. 5 gwiazdek w testach Euro NCAP, standardowo system ESP oraz 6 poduszek powietrznych. Poduszki otwierają się dwuetapowo, podobnie działają napinacze pasów bezpieczeństwa, przez co pasażerowie nie ulegają większym obrażeniom podczas wypadku.
Atutem Vel Satisa jest także wyposażenie. Poza wcześniej wspomnianą skórzaną tapicerką oraz podgrzewanymi oraz elektrycznie regulowanymi fotelami auto oferuje także czujniki cofania, tempomat, elektryczny hamulec ręczny, system bezkluczykowego dostępu, pełną elektrykę szyb, automatyczną klimatyzację.
Wnętrze różni się wyglądem od stylistyki zewnętrznej auta. Tutaj jest już spokojniej, pojawiły się nawet drewnopodobne wstawki, które miały jeszcze bardziej zbliżyć model do niemieckich konkurentów.
Pod maską Renault Vel Satis znajdziemy aż 7 jednostek wysokoprężnych oraz silniki benzynowe o pojemności 2,0 (163 - 173 KM), a także topowy motor 3,5 V6 o mocy 241 KM. Ta masywna jednostka trafiała także pod maskę Nissana 350Z, jednak w limuzynie Renault nie gwarantuje ona sportowych osiągów.
8,3 sekundy do setki oraz prędkość maksymalna 235 km/h to przyzwoity wynik. Według producenta średnie spalanie oscyluje w granicach 12 litrów, jednak w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów, przy agresywniejszym traktowaniu pedału gazu, a więc przy faktycznym korzystaniu z tych osiągów, możemy liczyć się ze spalaniem nawet powyżej 20 litrów, przez co zasięg auta spadnie do około 400 km.
Bardziej rozsądne wydają się jednostki wysokoprężne. Topowe 3,0 V6 produkcji Isuzu oferowane w wariantach o mocy 177 oraz 181 KM. Niestety motor ten zasłynął ze swojej awaryjności, a bezradny serwis Renault często w ramach gwarancji wymieniał całą jednostkę.
Podobnie jest z silnikiem 2,2 dCi dostępnym w wersjach 115 oraz 139 KM. Najrozsądniej, jeśli ktoś lubi diesle i chce oszczędzić na paliwie, będzie zdecydować się na jednostkę 2,0 dCi 150 lub 173 KM. Pierwsza setka w około 10 sekund i prędkość maksymalna powyżej 200 km/h nie powala, jednak do codziennej jazdy wystarcza.
Jednostki napędowe stały się gwoździem do trumny francuskiej limuzyny. Warto także pamiętać o elektronice, która potrafi sprawić psikusa. Jednak to naprawdę drobnostki, które w całości są rekompensowane przez cenę auta.
Ponieważ Vel Satis był rynkową klapą, a w ciągu ostatnich 3 lat sprzedano łącznie nieco ponad 5000 egzemplarzy, auto bardzo szybko traci na wartości. Już za około 20 000 złotych, można dzięki temu kupić egzemplarz z pierwszych lat produkcji wyposażony w jednostkę wysokoprężną.
Powyżej 30 000 zł możemy wybierać spośród różnych wersji, z bogatym wyposażeniem i topowym V6 o pojemności 3,5 litra. Czy warto? Jeśli ktoś jest znudzony niemieckimi limuzynami i szuka czegoś nieco bardziej niecodziennego i sporo tańszego, Vel Satis może okazać się naprawdę ciekawą propozycją.
Ceny wybranych części zamiennych:
- Filtr oleju - 25 zł
- Termostat - 38 zł
- Klocki hamulcowe tył - 90 zł
- Klocki hamulcowe przód - 116 zł
- Centralny wysprzęglacz - 550-650 zł
- Intercooler (2,0 benzyna) - 627 zł