Przepisy, które zaskakują nawet doświadczonych kierowców. Kodeks jest pełen kruczków

W polskim prawie obecne są zapisy, które mogą zaskoczyć nawet doświadczonego kierowcę. Poniżej przedstawiamy najważniejsze z nich. Takie, które dotyczą codziennych sytuacji.

Wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej poczekaj, aż kierowca sygnalizujący zamiar skrętu zacznie wykonywać manewr
Wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej poczekaj, aż kierowca sygnalizujący zamiar skrętu zacznie wykonywać manewr
Źródło zdjęć: © WP
Tomasz Budzik

15.06.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:45

Kierunkowskaz to tylko światło

Dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że swoje manewry należy poprzedzać zasygnalizowaniem ich za pomocą kierunkowskazu. Dziwić może jednak to, jak mała odpowiedzialność wiąże się z jego użyciem. Wyobraźmy sobie codzienną sytuację: dojeżdżamy do skrzyżowania ulicą podporządkowaną, a drogą z pierwszeństwem porusza się pojazd sygnalizujący skręt. Ruszamy więc, ale samochód, który porusza się drogą z pierwszeństwem, wcale nie skręca. Dochodzi do kolizji. Kto będzie ponosił za nią winę?

  • Obowiązuje zasada ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu - mówi Joanna Biel-Radwańska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. - Nim kierowca stojący na ulicy podporządkowanej wyjedzie na skrzyżowanie, powinien się upewnić, że kierowca samochodu mającego pierwszeństwo rzeczywiście wykona manewr, który sygnalizuje. Póki porusza się on ulicą z pierwszeństwem przejazdu, należy ustąpić mu pierwszeństwa. Włączony kierunkowskaz niewiele tu zmienia, bo przecież ktoś mógł zapomnieć go wyłączyć, albo uruchomić przez przypadek - dodaje Joanna Biel-Radwańska.

Nawet jeśli cała sytuacja została nagrana za pomocą wideorejestratora, nie jesteśmy uratowani. Jeśli na miejscu pojawi się policja, orzeknie naszą winę. O inny werdykt trzeba będzie walczyć w sądzie, a finał procesu wcale nie będzie oczywisty. Być może osiągniemy jedynie tyle, że sąd uzna, iż kierowca, który niewłaściwie użył kierunkowskazu, przyczynił się do zderzenia. Wówczas tylko część kosztów naprawy samochodu nieuważnego kierującego zostanie pokryta z naszego OC.

Za dużo osób? Oddaj prawo jazdy

Każdy kierowca wie, że za przekroczenie o ponad 50 km/h dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym policja na miejscu zatrzymuje prawo jazdy. Odzyskać można je po trzech miesiącach. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę z tego, że podobnie jest w przypadku przewożenia zbyt dużej liczby pasażerów.

Prezydent podpisał nowelizację przepisów, która zakłada, że policjant może odstąpić od zatrzymania prawa jazdy, jeśli wykroczenie zostało popełnione, by chronić życie lub zdrowie. Nowe prawo może wejść w życie jeszcze przed wakacjami. Kiedy tak się stanie, zabranie do auta zbyt dużej liczby osób, na przykład zagrożonym pożarem lasu czy burzą z intensywnymi wyładowaniami, nie będzie musiało skończyć się nieprzyjemnymi następstwami dla kierowcy.

Dziecko bez fotelika i zgodnie z prawem

Dla każdego rodzica oczywiste wydaje się, że dzieci należy przewozić w fotelikach. Polskie przepisy przewidują tu jednak odstępstwo. Jeśli na samochodowej kanapie znajduje się trójka dzieci, jedno może jechać bez fotelika. Jest jednak warunek. Pozostała dwójka musi wówczas podróżować w fotelikach i - na przykład ze względu na szerokość kabiny - nie ma możliwości zamontowania trzeciego fotelika. Dziecko jadące bez fotelika musi mieć przynajmniej trzy lata, a prawo wymaga, by było ono zapięte pasami.

Nieuprawnione włączenie świateł awaryjnych

Światła awaryjne należy stosować w razie wypadku, sygnalizowania zagrożenia na autostradzie czy drodze szybkiego ruchu, albo w razie usterki. Część kierowców skłonna jest jednak nadużywać ich w codziennym życiu. Jeśli zdecydujemy się na użycie świateł awaryjnych na przykład po to, by wysadzić dziecko pod szkołą, narażamy się na mandat w wysokości 200 zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)