Prywatni koncesjonariusze autostrad chcą systemu elektronicznego, ale blokuje ich rząd
Elektroniczny system poboru opłat mógłby rozładować korki na autostradach, ale problemem są prywatni koncesjonariusze – takie jest stanowisko rządu. Koncesjonariusze są innego zdania.
Jesteśmy bardzo zainteresowani systemem elektronicznym. Są pewne przeszkody, ale do rozwiązania. Nie ma jednak woli ze strony resortu infrastruktury – odbija pałeczkę zarządca autostrady A4 Emil Wąsacz. Gdy koncesjonariusze pytają rządu jakie są przeszkody do wprowadzenia systemu elektronicznego, nie dostają odpowiedzi.
Prywatni koncesjonariusze polskich autostrad zaproponowali spotkanie z przedstawicielami firmy Kapsch, zarządcą systemu viaTOLL i przedstawicielami rządu. Na spotkaniu miały być przedyskutowane realne problemy z wdrożeniem systemu elektronicznego poboru opłat na autostradach. Rząd odpowiedział jedynie koncesjonariuszom. Zarządcy autostrad uzgodnili z Kapschem, że da się wprowadzić system oparty na urządzeniu viaAUTO, ale strona publiczna twierdzi, że jest to wykonalne tylko z dwoma urządzeniami pokładowymi – jedno dla odcinków prywatnych, drugie dla odcinków GDDKiA - i w dodatku trzeba zmienić prawo. Innego zdania jest strona prywatna, która jest zdania, że ministerstwo po prostu nie chce się zająć tą sprawą. Wprowadzenie systemu już w okresie wakacyjnym byłoby możliwe gdyby działania rozpoczęto w pierwotnie ustalonym planie przez minister Bieńkowską, ale temat blokuje rząd. Nawet gdyby prace rozpocząć dziś, system powstałby w ciągu roku. Zdaniem Emila Wąsacza w okresie przedwyborczym nie jest realne, by rząd podjął jakiekolwiek próby rozwiązania korków na autostradach.
Zdaniem Emila Wąsacza problem z wyjazdami nad morze będzie dokładnie taki sam jak w zeszłym roku, a ratowanie sytuacji podnoszeniem bramek wydaje się rozwiązaniem śmiesznym. Zarządcy autostrad będą żądali zwrotów od rządu, czyli płacić będą wszyscy, również osoby nie korzystające z autostrad.