Projekt Mini WRC pod wielkim znakiem zapytania [aktualizacja]
Już od dłuższego czasu narasta konflikt pomiędzy Prodrive a BMW w sprawie projektu Mini WRC. Brak zgłoszenia do mistrzostw świata producentów i problemy z promotorem serii WRC dolały oliwy do ognia. Według Rallye Magazin współpraca pomiędzy BMW a Prodrive niedługo dobiegnie końca. O co poszło? Chyba się domyślacie...
04.02.2012 | aktual.: 07.10.2022 18:58
Już od dłuższego czasu narasta konflikt pomiędzy Prodrive a BMW w sprawie projektu Mini WRC. Brak zgłoszenia do mistrzostw świata producentów i problemy z promotorem serii WRC dolały oliwy do ognia. Według Rallye Magazin współpraca pomiędzy BMW a Prodrive niedługo dobiegnie końca. O co poszło? Chyba się domyślacie...
Oczywiście, że o pieniądze. Gdy BMW wchodziło do WRC, ustalenia z tunerem samochodów były jasne. Prodrive miał być odpowiedzialny za budowę nadwozi, organizację i kierowców, a BMW dostarczać jednostki napędowe. Znalezienie sponsora leżało po stronie Prodrive - i tu był największy problem. Szef Prodrive - David Richards - przez cały rok szukał dużego sponsora, który pokrywałby wydatki obciążające "chwilowo" konto BMW. Niestety, działania Richardsa nie przyniosły skutku.
Na pewno nie pomogło zamieszanie wokół promotora WRC. Otóż oficjalnym promotorem mistrzostw jest spółka North One Sport, którą na początku roku 2011 wykupiła inna spółka, Convers Sports, należąca do Władimira Antonowa. Niestety, Antonow dużo mówi, a robi niewiele. W 2010 roku miał przejąć zespół Renault F1, który był winny pieniądze litewskiemu AB Bankas Snoras. Głównym udziałowcem i szefem rady nadzorczej banku jest właśnie Antonow.
Obiecywał również rajd WRC w Rosji. O jego "osiągnięciach" świadczy także fakt sfinalizowania przejęcia Saaba przez Spykera, które nie wyszło na dobre ani Saabowi, ani Spykerowi. W końcu miarka się przebrała.
Litewska prokuratura wysłała w listopadzie list gończy za Antonowem. Powód: podejrzenie o wyprowadzenie z AB Bankas Snoras około 60 mln euro. Aresztowano go i oczywiście zwolniono za kaucją pod koniec listopada. Choć North Sport One oświadczyło, że stanowi samodzielny podmiot i w przeciwieństwie do Convers Sports nie znajduje się pod kuratelą sądu, to sytuacja z promocją cyklu WRC stanęła pod znakiem zapytania.
BMW jako duży producent po pierwsze nie chce mieć nic wspólnego z aferami, a po drugie nie zamierza się angażować w projekty o niepewnej promocji. Według mnie to jedynie pretekst do ruchu, który BMW planowało od dawna. David Richard nie zgłosił Mini WRT do mistrzostw świata producentów, co więcej - homologowanie poprawionej rajdówki może być problemem, jeśli wcześniej BMW zakończy współpracę. Prodrive będzie musiał kupować silniki od BMW.
Niestety, dla kibiców to wielkie rozczarowanie. Sytuacja jest o tyle dziwna, że przecież Mini zaliczyło kapitalny debiutancki sezon. Co więcej, klienckie rajdówki ze stajni Prodrive rozchodziły się i nadal rozchodzą jak ciepłe bułeczki. Zainteresowanie jest ogromne, bo Citroën nie buduje zbyt wielu dodatkowych aut, a Ford już nie nadąża z produkcją. Popyt jest zatem spory.
W zbliżającym się wielkimi krokami sezonie zobaczymy prawdopodobnie przynajmniej dwie załogi w prywatnych Mini. Zespół fabryczny w Monte Carlo będą reprezentować Dani Sordo i Pierre Campana. Nie wiadomo, co z Krisem Meeke, który ma jeszcze dwa lata kontraktu z zespołem. Na razie komunikaty są tak niejasne, dziwne i nieprecyzyjne jak cała ta sprawa.
Czy zobaczymy Mini WRC na trasach w tym sezonie? Czy BMW pozostawi na pastwę losu bardzo dobry zespół, odbierając mu możliwość dalszego rozwoju? Mamy się o tym przekonać po Rajdzie Monte Carlo? Dlaczego po? Być może wszystko zależy od wyniku. Czy więc załogom Mini uda się zaskoczyć świat tak jak niegdyś, w latach 1964-1967? Miejmy nadzieję.
[Aktualizacja 4 lutego]
Na 99,9% pewne są informacje o tym, że najpóźniej w poniedziałek BMW oficjalnie ogłosi rozbrat z Prodrive w ramach programu Mini WRC. Nie oznacza to jednak końca Mini w rajdowych mistrzostwach świata. BMW planuje przed Rajdem Portugalii homologować nową, poprawioną wersję samochodu. Sytuacja, która wydawała się beznadziejna na początku sezonu, staje się teraz bardzo ciekawa. Dlaczego?
Według jednego z największych speców od rajdowych mistrzostw świata - Martina Holmesa - wycofanie się BMW z programu WRC nie oznacza jego końca, ale początek! BMW planuje bowiem wziąć sprawy w swoje ręce. Nie wiemy jeszcze, na czym ma to polegać. BMW pozwoli homologować nowe auto, aby Mini nie wypadło z gry. Programem startów w 2012 roku zajmie się Prodrive. Później BMW wybierze, czy sami będą wystawiać Mini w WRC, czy ponownie powierzą tę funkcję firmie Davida Richardsa.
Nie zabraknie rajdowych Mini w nadchodzącym Rajdzie Szwecji. Lista startowa do zimowego klasyka obejmuje aż 5 MINI John Cooper Works, którymi pojadą: Dani Sordo i Patrik Sandell (zespół fabryczny), Paulo Nobre i Armindo Araujo (przygotowane przez Motorsport Italia) oraz Richard Goransson. W tym sezonie zobaczymy jeszcze kilku innych kierowców za kierownicą rajdówek zbudowanych przez Prodrive.