Prezes koncernu alarmuje. Dosadny apel do władz UE
W ostatnich dniach odbyło się spotkanie włoskiego stowarzyszenia ANFIA, podczas którego głos zabrał dyrektor generalny Stellantisu – Antonio Filosa. Mężczyzna zwracał uwagę na trudności rynku w związku z narzucaną przez UE elektryfikacją i powiedział, że dekarbonizacja może zostać osiągnięta zgodnie z elastycznymi kryteriami i nie powinna zależeć tylko od jednej drogi.
Rynek motoryzacyjny z cierpliwością czeka na posiedzenie Komisji Europejskiej, podczas której mają się ważyć dalsze losy zapowiadanego zakazu sprzedaży aut z silnikami spalinowymi. Nieoficjalnie mówi się, że Bruksela może częściowo ulec naciskom ze strony branży, choć nie na tyle, by producenci byli z przygotowywanego rozwiązania zadowoleni.
Pierwsza (prawie) jazda: Volkswagen ID. Cross Concept - wracamy do przycisków!
W ostatnim czasie list apelujący o złagodzenie planowanych przepisów podpisało wiele głów państw, w tym premier Polski Donald Tusk. Przed kilkoma dniami podczas spotkania Włoskiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego ANFIA swoje zdanie o zmianach wyraził także Antonio Filosa, dyrektor generalny koncernu Stellantis, który uważa, że podtrzymanie postanowień może doprowadzić do załamania europejskiej branży motoryzacyjnej.
Mężczyzna podkreślił w swojej wypowiedzi, że zbyt rygorystyczne przepisy i nadmierna zależność od łańcuchów dostaw spoza Europy uniemożliwiają producentom patrzeć ze spokojem w przyszłość. Ponadto zaapelował, że UE musi podjąć działania, by "przywrócić konkurencyjność europejskiego łańcucha dostaw i dokonać przeglądu przepisów dotyczących emisji, uznając, że nie ma jednej drogi do celu".
Według Filosa dekarbonizacja nie tylko może, ale i musi zostać osiągnięta wielotorowo, a nie "jedynym słusznym" rozwiązaniem, jakim jest siłowe wprowadzanie aut elektrycznych. Jak mówił, elastyczne kryteria powinny być oparte o realia rynkowe oraz prawo obywateli do mobilności oraz swobodę wyboru samochodu, który odpowiada ich potrzebom.
Dyrektor generalny Stellantisu zaznaczył w swoim wystąpieniu, że Europa, jako jedyny region na świecie, wciąż nie odbudowała rynku, który załamał się wraz z nadejściem pandemii – w 2019 r. sprzedano 20 mln pojazdów, podczas gdy w 2024 r. – 17 mln, a wpływ na to mają coraz bardziej rygorystyczne regulacje. Według mężczyzny "istnieje wyraźna korelacja między spadkiem sprzedaży pojazdów a celami redukcji emisji CO2 określonymi w Europejskim Zielonym Ładzie".
Filosa apeluje, by wprowadzić elastyczne, rozsądnie rozłożone w czasie oraz przede wszystkim realne cele dekarbonizacji, osobno dla pojazdów dostawczych i osobno dla osobowych. Według niego potrzebne są także środki wspierające produkcję małych, oszczędnych i niedrogich samochodów hybrydowych i elektrycznych. W ostatnich latach rozwój tego typu pojazdów stał się dla producentów nieopłacalny, a na rynku pozostała garstka propozycji.
Włoch wskazał także, że konieczne jest wprowadzenie "mechanizmu premiowania", który będzie promował rozwój i produkcję samochodów oraz ich strategicznych komponentów w Europie, co pomoże nie tylko zapewnić przyszłość całego łańcucha dostaw, ale także zwiększyć konkurencyjność oraz zabezpieczyć miejsca pracy.