Posłanka podłożyła "bombę" pod system fotoradarów. W interpelacji pyta o obowiązek wskazania kierowcy
Przyjęcie kary, wskazanie innego sprawcy bądź odmowa współpracy – takie możliwości stoją przed właścicielem pojazdu uwiecznionego przez fotoradar. Zdaniem posłanki PSL - Kukiz'15 w świetle obowiązujących przepisów nikt nie ma jednak obowiązku wskazywać GITD winnego.
11.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:27
Uzasadnione wątpliwości
Od blisko dekady kontrolę nad systemem fotoradarów na polskich drogach sprawuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Jeśli któreś z urządzeń złapie zbyt szybko jadący pojazd, GITD wysyła do jego właściciela przesyłkę. W kopercie znajduje się zdjęcie dokumentujące przewinienie i trzy druki. Jeden służy do przyznania się do popełnienia wykroczenia. W drugim właściciel może wskazać osobę, która w danym momencie kierowała pojazdem. Gdy adresat nie przyznaje się do winy i nie pamięta, komu powierzył pojazd, wypełnia trzeci druk.
W interpelacji do ministra sprawiedliwości posłanka PSL - Kukiz'15 Urszula Pasławska, z wykształcenia prawniczka, podaje w wątpliwość legalność takiej korespondencji. Wystąpienie dotyczy art. 96 § 3 Kodeksu wykroczeń. Mówi on, że karze grzywny "(...) podlega, kto wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie".
Jak w interpelacji wskazuje posłanka, przepis ten narusza konstytucyjne prawo do obrony. Nie da się go pogodzić z art. 74 § 1 Kodeksu postępowania karnego, który mówi o tym, że oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. Tymczasem jeśli właściciel pojazdu nie wskaże innej osoby jako jego użytkownika w momencie popełnienia wykroczenia, to tym samym sam stawia się w roli sprawcy. Przepisy zmuszają więc właściciela pojazdu do wyręczenia GITD w udowodnieniu winy.
Zdaniem posłanki polska praktyka stoi również w sprzeczności z art. 5 Kodeksu postępowania karnego, który nakazuje uważać obwinionego za osobę niewinną, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem, a wszelkie wątpliwości rozstrzygać na jego korzyść. W myśl tej zasady osoba, która nie pamięta, kto w danym momencie prowadził pojazd, nie powinna zostać ukarana.
Urszula Pasławska wspomina także o wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 30 września 2015 r., w którym stwierdzono zgodność art. 96 § 3 Kodeksu wykroczeń z konstytucją. Posłanka dodaje jednak, że służby wykorzystują niską świadomość na temat przepisów do osiągania swoich celów. Interpelacja kończy się serią pytań o zgodność z prawem stosowanego dziś postępowania.
GITD nie jest bezbronne, ale ma kłopoty
Czy rozstrzygnięcie wątpliwości prawnych na korzyść kierujących oznaczałoby ich zupełną bezkarność? Nic z tych rzeczy. Przekonał się o tym już niejeden zmotoryzowany. Nie od dziś wiadomo, że wiele osób korzysta z możliwości nieprzyznania się do winy i niewskazania sprawcy, by uniknąć naliczenia punktów karnych za wykroczenie czy zatrzymanie prawa jazdy. Zdarza się jednak, że pracownicy GITD weryfikują takie sprawy.
Taki scenariusz miała sprawa z Jasienia. W 2019 r. zainstalowany w tej miejscowości fotoradar "ustrzelił" kierowcę jadącego o 100 km/h za szybko. Właściciel samochodu nie wskazał sprawcy i sam nie przyznał się do winy. Funkcjonariusze GITD wystąpili więc z prośbą o ujawnienie wizerunku właściciela auta do wydziału starostwa zajmującego się dowodami osobistymi. Okazał się on niezmiernie podobny do mężczyzny uwiecznionego przez fotoradar. Sprawa trafiła do sądu i kierowca utracił prawo jazdy na 3 miesiące oraz otrzymał grzywnę w wysokości tysiąca zł.
Według raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2019 r. polski system fotoradarów jest mało wydajny. Na 560 tys. wykroczeń zarejestrowanych przez urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości w latach 2015 - 2018 GITD zweryfikowało tylko 204 tys. przypadków. Aż 115 tys. kierowców uniknęło kary m.in. ze względu na przedawnienie. Według NIK-u powodem takiego stanu rzeczy była niewystarczająca kadra GITD i jej duża rotacja, co przekłada się na małe doświadczenie pracujących z systemem fotoradarów.
Będziemy obserwować rozwój sytuacji związanej z interpelacją Urszuli Pasławskiej. Co prawda uznanie argumentów posłanki oznaczałoby dalszy spadek wydajności systemu fotoradarów, ale dopuszczanie do sytuacji, w której funkcjonuje on balansując na granicy prawa jest moralnie naganne. W końcu dlaczego w takiej sytuacji przepisów mieliby przestrzegać kierowcy?