Porsche 356 Poco Bastardo, czyli kolejny imponujący restomod

W budowie restomodów, czyli klasyków skrywających współczesną technikę specjalizują się takie firmy jak Singer, Kaege, czy Eagle, nie brakuje również mniej znanych projektów, które zdecydowanie zasługują na uwagę. Przykładem może być prezentowane Porsche 356.

Porsche 356 Poco Bastardo, czyli kolejny imponujący restomod
Aleksander Ruciński

29.08.2016 | aktual.: 01.10.2022 22:12

To egzemplarz z 1962 roku, który został poddany solidnym przeróbkom. Dzięki temu powstał naprawdę wyjątkowy pojazd, stanowiący wspaniała alternatywę nie tylko dla klasyków sprzed pół wieku, ale i współczesnych samochodów sportowych. Historia prezentowanego Porsche rozpoczęła się na dobre w 2011 roku. Auto, jeszcze jako seryjne 356 B T6 trafiło wówczas w ręce pewnego Brytyjczyka, któremu jak się okazało, nie wystarczyło posiadanie zadbanej sztuki z lat 60-tych. Właściciel zapragnął czegoś więcej.

Zgłosił się więc do specjalistów z warsztatu PR Services LTD w brytyjskim Billericay, którzy pomogli mu stworzyć to cudo. Porsche zostało rozebrane do najmniejszej śrubki, a następnie pieczałowicie odbudowane zgodnie ze wskazówkami właściciela zafascynowanego klasycznymi wyścigówkami, tworzonymi na bazie seryjnych wozów sprzed kilku dekad. Poco Bastardo, czyli mały drań to nawiązanie do Little Bastard - właśnie tak James Dean zwykł nazywać swoje Porsche 550 Spyder. Najwyraźniej właściciel 356 szukał inspiracji w pojeździe amerykańskiego gwiazdora.

Obraz

Oprócz nadania ciekawej nazwy i przywrócenia fabrycznego stanu technicznego zdecydowano się na typowo wyścigowe elementy takie jak osłony reflektorów, częściowa klatka bezpieczeństwa, czy sportowe fotele z epoki. Nie zabrakło również ozdobnego pasa biegnącego wzdłuż nadwozia, dodatkowych zapinek klap, a także haków do holowania.

Na koniec zajęto się tym, co najważniejsze, czyli mechaniką pozwalającą prezentowanemu 356 stawać w szranki ze współczesnymi pojazdami. Standardowe hamulce zastąpiono współczesnymi, tarczowymi odpowiednikami o wysokiej wydajności. Zdecydowano się również na w pełni regulowane zawieszenie Koni. Wszystko po to, aby sprostać większej mocy. Dzięki zestawowi kutych tłoków i zmienionemu układowi wydechowemu, niewielki boxer generuje teraz 110 KM. Niewiele? I tak o 15 KM więcej niż w serii.

Obraz

Wisienką na torcie jest elektryczne wspomaganie kierownicy i... ksenonowe reflektory, które być może nieco psują klasyczny charakter 356, ale sprawdzają się podczas nocnych wyścigów, w których regularnie uczestniczy właściciel. Samochód przejechał już ponad 6000 km w różnorakich zawodach dla klasyków i nie tylko... Wprowadzone przeróbki bez wątpienia owocują na każdym przejechanym kilometrze.

Niektórzy powiedzą pewnie, że auto nie robi takiego wrażenia jak projekty Singera, czy Kaege. Na ich tle jest jednak dość budżetową konstrukcją, o nieco innym przeznaczeniu, dlatego też zdecydowanie zasługuje na uwagę. Co ciekawe, auto zostało wystawione na sprzedaż, przez firmę Paul Stephens specjalizującą się w sprzedaży Porsche. Niestety cena pozostaje nieznana.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/30]
Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)