Policja wyjaśnia, co zrobić na przejeździe. "Wyłam rogatkę, wjeżdżając w nią samochodem"

Policja wyjaśnia, co zrobić na przejeździe. "Wyłam rogatkę, wjeżdżając w nią samochodem"

Samochód na przejeździe kolejowym biorący udział w prezentacji
Samochód na przejeździe kolejowym biorący udział w prezentacji
Źródło zdjęć: © Facebook, zrzut ekranu | Polska Policja
Marcin Łobodziński
15.06.2023 13:26, aktualizacja: 15.06.2023 15:45

Na stronie facebookowej Polskiej Policji pojawił się film pokazujący, jak kierowca samochodu powinien się zachować, kiedy znajdzie się na torach kolejowych między rogatkami.

Są takie sytuacje, kiedy trudno ocenić ruch drogowy oraz zachowania kierowców z przodu. I może się zdarzyć, że zatrzymamy się na przejeździe kolejowym, kiedy rogatki (tzw. szlabany) zaczną się opuszczać. Łatwo wtedy spanikować, bo oznacza to rychły przyjazd pociągu, który może nas dosłownie zmieść z torów.

Dlatego też policja, biorąc pod uwagę sytuacje, które mimo wszystko nie powinny mieć miejsca, opublikowała film pokazujący, jak kierowca auta powinien się zachować. Jak się okazuje, rogatkę można łatwo wyłamać autem i to bez większego uszczerbku dla samego samochodu. Wystarczy jechać powoli.

A kto zapłaci za rogatkę?

Jak się okazuje, kierowca zapłaci za to z własnej kieszeni, choć początkowo szkoda zostanie pokryta z polisy OC samochodu.

– Jeśli kierowca złamie rogatkę, co do zasady jego ubezpieczyciel będzie zobowiązany do pokrycia kosztów szkody do wysokości sumy gwarancyjnej – wyjaśnia Stefania Stuglik, ekspert ds. ubezpieczeń komunikacyjnych z Rankomat. – Kierowca będzie musiał jednak zwrócić zakładowi ubezpieczeń wszystkie poniesione koszty, jeśli wyrządzi szkodę umyślnie lub w stanie po użyciu alkoholu czy innych środków odurzających. Ubezpieczyciel zażąda również zwrotu wypłaconego odszkodowania, gdy kierujący pojazdem ucieknie z miejsca zdarzenia.

Mandat za taki wjazd jest srogi

Mandat za wjazd na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy, to aż 2000 zł i 15 punktów karnych. Jest to też jedno z wykroczeń, które w razie recydywy, zakończy się zatrzymaniem prawa jazdy (razem 30 pkt karnych) oraz nałożeniem mandatu dwukrotnie wyższego niż kwota standardowa, czyli aż 4000 zł.

Dodatkowo, jeśli sytuację zaobserwuje policja lub sami się zgłosimy na policję, lub zarządca drogi zgłosi sprawę na policję, to możemy zostać ukarani za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym dodatkową kwotą 1000 zł i 10 punktami karnymi.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)