Policja prowadzi akcję "Kaskadowy pomiar prędkości". Nie przesadzajcie z gazem
Dziś policja w całym kraju rzuca na drogi wszystko, co jest w stanie mierzyć prędkość. Tym razem mundurowi będą tak lokalizować patrole, by nadzwyczaj surowo ukarać tych kierowców, którzy odznaczają się szczególną pogardą dla przepisów.
09.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:28
Polscy kierowcy kochają prędkość do tego stopnia, że łamanie ograniczeń nie jest u nas niczym nadzwyczajnym. Jak pokazały ostatnie badania, pędzą na złamanie karku nawet przed przejściami dla pieszych. Dziś takie zachowanie może jednak zostać szczególnie surowo ukarane. W środę 9 lipca policja w całym kraju prowadzi działania o nazwie "Kaskadowy pomiar prędkości".
Na drogach działa już 5 tys. funkcjonariuszy, a szczególną uwagą objęte są te miejsca, gdzie najczęściej dochodzi do wypadków. Co ważne, patrole działają w grupach. Na jednej drodze, w stosunkowo niewielkiej odległości działają dwa zespoły z miernikami prędkości lub zespoły mieszane - z miernikiem oraz radiowozem z wideorejestratorem.
Dzięki takiej taktyce policjanci będą karać tych, którzy po minięciu pierwszego patrolu przyspieszają uznając, że "zagrożenie" minęło. W skrajnym przypadku w ciągu kilkunastu minut można otrzymać dwa mandaty na kwotę 500 zł każdy oraz łącznie 20 punktów karnych.
Nadmierna prędkość od lat jest jednym z głównych powodów występowania zdarzeń na polskich drogach. W 2018 r. takie zachowanie leżało u podłoża 22,7 proc. wypadków. Zginęło w nich 778 osób, a 8,2 tys. zostało rannych.