Policja ostrzega kierowców przed metodą "na kolec". Zniszczona opona to najmniejszy problem
Policja zatrzymała szajkę złodziei, którzy stosowali metodę "na kolec", by okradać samochody swoich ofiar. Na celowniku mieli zmotoryzowanych, którzy wcześniej korzystali z bankomatów.
Od kilku miesięcy policja otrzymywała zgłoszenia o kradzieżach dokonanych metodą "na kolec". Scenariusz zawsze był taki sam. Kierowca, który wcześniej korzystał z bankomatu, po odjechaniu z miejsca zauważał, że w jednej z opon nie ma powietrza. Zatrzymywał się, by wymienić koło lub zadzwonić po pomoc. Wówczas pojawiali się przestępcy, którzy korzystali z faktu, że w takich przypadkach mało który zmotoryzowany zamyka pojazd. Z kabin ginęły portfele, nesesery czy torebki, a wraz z nimi podjęte chwilę wcześniej pieniądze.
Passę przestępców udało się przerwać dzięki współpracy kępińskich oraz leszczyńskich mundurowych. Policjanci zatrzymali trzy osoby. To jeden 50-letni i dwaj 41-letni obywatele Gruzji. Zatrzymanie złodziei nie było łatwe, gdyż ci często zmieniali samochody wykorzystywane do przestępstw i miejsca pobytu. W jednym z takich miejsc znaleziono specjalnie przygotowane kolce służące do przebijania opon. Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.
Policja apeluje do zmotoryzowanych o ostrożność. Nawet jeśli zamierzamy opuścić samochód tylko na chwilkę, unieruchamiajmy silnik i ryglujmy drzwi. Podejrzliwość zmotoryzowanych powinno wzbudzić wystąpienie niespodziewanej usterki po skorzystaniu z bankomatu czy opuszczeniu centrum handlowego. Przestępcy zamiast kolcami mogą posługiwać się plastikową butelką lub drutem umieszczonym w nadkolu. Powodują one powstawanie hałasu i wywabiają zmotoryzowanych zza kierownicy.