Pierwsza jazda Mazdą MX‑5 Cup. Nowa polska seria najlepsza do rozpoczęcia przygody z wyścigami
Polska scena wyścigowa nie jest zbyt duża, ale na szczęście przez cały czas pojawiają się inicjatywy, by ją zaktywizować. Najnowszą jest puchar Mazda MX-5 Cup Poland, który wystartuje już 11 czerwca. Mój pierwszy kontakt jest bardzo obiecujący: za niewielkie (jak na wyścigi!) pieniądze dostajemy profesjonalne zaplecze i dużo jazdy rewelacyjnie stuningowaną w Polsce wersją kultowego japońskiego roadstera.
Mazda MX-5 Cup - pierwsza jazda, opinia, koszty, jak wystartować
Po zakończeniu działalności Kia Platinum Cup w Polsce powstają różne inicjatywy, które mają przyjąć rolę serii zapewniającej wstęp do poważnego ścigania w naszym kraju. Taki format jest u nas potrzebny zarówno młodym talentom motorsportu, jak i tak zwanym gentlemen drivers, którzy - dzięki większej zasobności swojego portfela - mogą sobie pozwolić na taką formę spędzania wolnego czasu.
Nowy puchar Mazda MX-5 Cup Poland, który organizują wspólnie Mazda Polska oraz firmy Unitel Motorsport i TG Auto, powinien dobrze odpowiedzieć na potrzeby jednych, jak i drugich. Będzie on odbywał się w formule arrive&drive, czyli zawodnik nie kupuje samochodu, nie organizuje własnego zespołu i logistyki, tylko płaci za start i przyjeżdża na tor, gdzie już wszystko czeka na niego gotowe.
Obsługa wszystkich samochodów przez jedną ekipę, którą zapewnia organizator, daje nie tylko równe szanse wszystkim uczestnikom, ale i generuje niższe koszty. Racjonalizacja wydatków jest jednym z kluczowych założeń tej serii. O jakich pieniądzach więc mówimy? Na tę chwilę stawka wynosi między 15 a 22 tys. zł za jedną rundę, na którą składają się dwa wyścigi.
To z jednej strony nadal bardzo duże pieniądze, ale jak na realia wyścigów to wręcz okazyjna suma - taka oferta "na zachętę". W tej kwocie zawiera się w końcu nie tylko auto z obsługą, oponami, paliwem i ubezpieczeniem, ale i cały harmonogram treningów i kwalifikacji. W praktyce za około 20 tys. zł dostaje się więc dużo jeżdżenia od czwartku do niedzieli. W przypadku innych serii za coś takiego płaci się kilka, a czasem nawet kilkanaście razy więcej.
Formuła arrive&drive ma swoje plusy i minusy, bo młodym zawodnikom w rozwoju potrzebna jest wiedza z zakresu inżynierii wyścigowej, a tę można pozyskać tylko przez rozmowy z mechanikami i bezpośrednie zaangażowanie w zmianę wielu ustawień. Organizatorzy nie chcieli jednak komplikować sprawy i pozostawili możliwość zmian tylko kilku podstawowych czynników, jak ciśnienie opon czy sztywność stabilizatorów.
Aspekt edukacyjny niemniej ma zostać zachowany między innymi przez udostępnianie startującym ustawień oraz telemetrii losowo wybranych konkurentów. Nie jest to typowe rozwiązanie jak na wyścigi, ale sami startujący powinni przyjąć ten pomysł z zadowoleniem.
Ostatecznie puchar Mazdy jest jednak czymś dużo więcej niż tylko zabawą na torze. To prawdziwe ściganie. Od uczestników wymagana jest licencja wyścigowa oraz kompletny strój z atestem FIA. Jeśli wystarczająca liczba zawodników przejedzie ponad połowę rund, to zgodnie z regulaminem Polskiego Związku Motorowego powalczą oni o tytuł Mistrza Polski w stworzonej dla nich, nowej kategorii. No i najważniejsze – do jazdy dostaje się naprawdę poważne auto wyścigowe.
MX-5 na ostro
Do tej pory wyczynowe mazdy MX-5 na polskich torach stanowiły zupełną egzotykę. Można to uznać za spore niedopatrzenie, bo każdy, kto choć raz prowadził którąkolwiek z generacji tego kultowego japońskiego roadstera, wie, jak wielki potencjał drzemie w tej konstrukcji. Być może nawet wyobrażał sobie, że wystarczyłoby tylko ciut więcej mocy i twardsze zawieszenie, by stworzyć z niej torową maszynę, która da sporo radości z jazdy, ale i konkurencyjne czasy okrążeń.
Historia wyścigowych miat jest praktycznie tak samo długa, jak i tych drogowych, jako że pierwsze próby "utorowienia" tego modelu zostały podjęte zaledwie kilka miesięcy po debiucie pierwszej generacji, czyli ponad 30 lat temu. Od tamtego czasu powstało wiele wyczynowych pochodnych MX-5 budowanych w różnych częściach świata.
Na potrzeby polskiego pucharu została stworzona nowa wersja opracowana w Polsce. Pierwszych 10 aut z bieżącego rocznika trafiło z Hiroszimy do warsztatu TG Auto w Warszawie, gdzie zostały poddane profesjonalnej przebudowie. Obejmuje ona między innymi montaż solidnej klatki bezpieczeństwa spełniającej normy Polskiego Związku Motorowego oraz reszty osprzętu, czyli fotela, kierownicy, pasów i systemu gaśniczego pochodzącego od renomowanych firm pokroju OMP, Sabelta i Sparco.
Nowe podzespoły od strony sportowej zapewniają rozsądny balans pomiędzy wysokimi osiągami a niskimi kosztami. Standardowe hamulce wymieniono na dodatkowo chłodzony sprzęt firmy StopTech, zawieszenie na amortyzatory i sprężyny Öhlins. Obok nich pojawiły się regulowane wahacze Hardrace. Seryjny, wolnossący silnik Skyactiv-G o pojemności 2 l dzięki niewielkim zmianom w dolocie oraz wydechu został wzmocniony ze 184 do 200 KM. Według autorów zmian ich praca przyczynia się do podwojenia wartości auta.
W praktyce japońsko-polski bolid nie zawodzi. Już sama próba wejścia za (zdejmowaną) kierownicę przypomina, że mówimy o sporcie wyczynowym. Po przeciśnięciu się przez klatkę do twardego kubła wzrok plącze się po gołych blachach kabiny, by w końcu skupić się na nowych, cyfrowych zegarach. Na nich znajdziemy informacje dotyczące różnych temperatur i ciśnień oraz czasy okrążeń. Z chwilowego zawieszenia wybudza mechanik, który dociska sześciopunktowe pasy szelkowe. To ten moment, w którym pojawiają się ciarki na plecach.
Emocji nie studzi – co ma miejsce w przypadku wielu nowych aut z turbodoładowanymi silnikami – dźwięk silnika. Dzięki uwolnieniu kilku decybeli (auta nie mają homologacji drogowej) jest donośny i soczysty. 200 koni mechanicznych jest przekazywanych na tylną oś płynnie i przewidywalnie. W połączeniu z piórkową wagą i wyczynową oponą wyścigową mazdę bardzo łatwo kontrolować. Jest też bezpieczna - jak na auto dla profesjonalistów.
Jeden z nich, Nikodem Wiśniewski, który na co dzień jest zawodnikiem simracingu zespołu Williams Esports, a jesienią zeszłego roku zajmował się ustawianiem "polskiej" MX-5, zdradza, że dokładnie taki był cel organizatorów. To ma być auto, które będzie łatwe w prowadzeniu i wykręcaniu dobrych czasów również przez początkujących zawodników.
Być może właśnie z tego względu mi osobiście w tym pierwszym kontakcie z autem na Autodromie Słomczyn zabrakło bardziej agresywnego ustawienia tylnej osi w dohamowaniu do zakrętu, które co prawda podniosłoby poprzeczkę startującym, ale pozwoliło wprowadzać w zakręty jeszcze większą prędkość.
Niemniej opracowana w Polsce pucharowa mazda MX-5 w bojowych warunkach zachowuje się jak spełnienie marzeń fana o tym, jak powinien się prowadzić ten model. Niższa waga i większa sztywność pozwalają rzucać to auto po nawrotach, łukach, szykanach i tarkach z dużymi prędkościami bez obawy, że coś za chwilę pójdzie bardzo nie tak. Takie zachowanie daje pewność, dzięki której szybko każdy będzie przechodził z etapu poznawania auta do poznawania swoich granic, a następnie do etapu ich przesuwania - tak jeśli chodzi o tempo jazdy, jak i zabawę na granicy przyczepności tylnej osi.
Najlepsza na start
Pucharowa MX-5 zachowała więc podstawowe walory znane ze swojego drogowego odpowiednika, włącznie z niepobitą relacją wydanych złotówek do uzyskanych uśmiechów na kilometr jazdy. Zapowiada się naprawdę rozsądne i dobre auto, które w połączeniu z profesjonalnym zapleczem powinno przynieść serii MX-5 Cup Poland sukces.
Pozostaje jeszcze pytanie, dla kogo jest ta seria. Po prawdzie każdy chętny znajdzie w niej coś dla siebie. Uczestnictwo w tej serii będzie świetną zabawą, ale i zapewni ogrom wyścigowego doświadczenia. Pełna lista startujących jeszcze nie została opublikowana, ale z nieoficjalnych przecieków wiem, że mazdami pojadą zarówno młodzi zawodnicy, dla których będzie to pierwszy kontakt z prawdziwym autem wyczynowym po przesiadce z kartingu, jak i weterani motorsportu, którzy w przerwie od międzynarodowych serii potraktują ten puchar jako dodatkowy trening autem tylnonapędowym lub sposób na spędzenie jednego sezonu z mniejszym budżetem.
Biorąc pod uwagę naturę tego auta oraz założenia serii, ja sam uważam jednak, że formuła ta będzie najatrakcyjniejsza dla osób, które do tej pory jeździły w track dayach autami drogowymi i chciałyby zacząć swoją przygodę z wyścigami. Używam słowa "przygoda", bo będzie to dla nich takie bezbolesne wejście w świat wyścigów, który w przypadku innych serii potrafi być trudny, niewdzięczny i bardzo kosztowny.
Póki co ambicje organizatorów pucharu MX-5 są dość ostrożne, co wynika między innymi z faktu, że plany dotyczące zeszłego sezonu pokrzyżowała im pandemia koronawirusa. Dlatego też w tym roku - póki co - przygotowali do startów 10 aut i zaplanowali cztery rundy (z dwoma wyścigami na każdej z nich). Wszystkie z nich będą miały miejsce na Torze Poznań.
Więcej aut i kolejne rundy - rozgrywane również na torach w krajach ościennych - mają się pojawić w przyszłym sezonie. Pierwsza runda startuje już w drugi weekend czerwca i - biorąc pod uwagę zainteresowanie nią - można się spodziewać, że przed Mazda MX-5 Cup Poland całkiem niezła przyszłość. I jest to wiadomość, z której powinniśmy się cieszyć wszyscy, bo polski motorsport takich pucharów potrzebuje.