Oto, jak działa aplikacja e‑toll do płacenia za autostrady. Tutaj nic nie jest proste
Zapomnij o bilecie i pani z okienka, szykuj się na używanie aplikacji podczas jazdy – ale tylko na niektórych odcinkach autostrady. Od 1 grudnia na wybranych fragmentach poborem opłat zajmie się Krajowa Administracja Skarbowa. Sprawdziłem, jak to wygląda. Odpowiem już teraz: jest co najmniej skomplikowane.
28.11.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:13
Znajdź aplikację. Wpisz PIN albo zaloguj się odcinkiem palca. "Przed wyruszeniem w drogę skonfiguruj swój przejazd" – klikam, by skonfigurować przejazd. Zaznaczam przejazd płatny. "Czy Twój pojazd przekracza kategorię wagową?" A skąd mam to wiedzieć? Potwierdzam. Klikam "Rozpocznij przejazd". "Aplikacji od dłuższego czasu nie udało się uzyskać informacji o lokalizacji". Super! Czyli działa, nie działa? Coś się zadziało. Jadę w kierunku bramki.
Tak będzie wyglądać płacenie za przejazd autostradą A2 (Konin-Stryków) i A4 (Wrocław-Sośnica). Nie będzie tam klasycznych budek z miłymi paniami, nie będzie możliwości płacenia kartą — chyba że wcześniej, w wybranych punktach "partnerów systemu", przy kupnie e-biletu. Nie wiedzieliście? Nie ma "przebacz", zainteresuje się wami Krajowa Administracja Skarbowa. Takie rzeczy tylko w Polsce.
Trudno to zrozumieć? Nic dziwnego. Autostrady w Polsce należą do różnych podmiotów. 149 km autostrady A2 z Nowego Tomyśla do Konina należy do spółki Autostrada Wielkopolska. Od Gdańska do Torunia rządzi AmberOne. Kraków – Katowice? To już Stalexport. Odcinkiem od Strykowa do Konina (ale i od Gliwic do Wrocławia) zarządza Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, ale od 1 grudnia 2021 roku pobór opłat przejmie Krajowa Administracja Skarbowa.
I to właśnie "skarbówka" zrezygnowała z bilecików i bramek, skacząc na głęboką wodę aplikacji. Za pomocą jednej zapłacisz przy bramce "od razu". Drugą natomiast — dostępną zapewne od grudnia, bo jeszcze nie teraz — kupisz cyfrowy bilet, wpisując, gdzie wjedziesz, gdzie zjedziesz i o której to zrobisz. Dla osób mniej zaawansowanych technologicznie dostępne mają być e-bilety w wybranych punktach (np. stacjach benzynowych). Tych na autostradach specjalnie dużo nie ma, więc cała wyprawa do innego miasta to wyzwanie godne Robinsona Crusoe XXI wieku.
Zapytacie: jak to możliwe, że w Europie, w XXI wieku, nie ma jednej aplikacji do "ogarnięcia" wszystkich dróg? Jest i nazywa się Autopay, ale… nie obsługuje odcinka od Konina do granicy z Niemcami. KAS z kolei chciała mieć swoją aplikację, więc stworzyła e-toll PL (a nie e-toll PL BILET, do — jak sama nazwa wskazuje — pojedynczych biletów), który ma "zdumiewającą" ocenę 1,3/5 w sklepie Android. Bo nic tutaj nie jest proste.
To nie tak, że wpiszesz numer karty płatniczej, numer rejestracyjny auta i gnasz do celu. O nie! Trzeba przy pomocy profilu zaufanego (kolejny problem) stworzyć konto w KAS, na które od razu trzeba przelać 20 zł i powiązać z telefonem komórkowym. Jak to zrobić, opisałem dokładnie w tekście poniżej. Sama trasa jest też interesująca.
Podczas przejazdu płatnym odcinkiem autostrady musimy mieć włączoną aplikację, która nie tylko pobiera dane dot. lokalizacji, ale i cały czas wymaga połączenia z internetem. Teoretycznie można włączyć ją w Warszawie, ale przypomniałem sobie o niej dopiero przed bramkami w Strykowie. No i żeby ją włączyć, zgodnie z przepisami, trzeba się przecież zatrzymać.
Przynajmniej ściąganie należności odbyło się bez problemu, ale przecież tego spodziewałem się po Krajowej Administracji Skarbowej. Co jeśli stracimy zasięg, padnie nam bateria w telefonie lub zabraknie pieniędzy na przedpłaconym koncie? Cóż, są na to sposoby (doładowanie konta lub zgłoszenie trasy po fakcie), ale samochody KAS już czekają na pierwszych kierowców, którzy nie zapłacą za przejazd. Wówczas zamiast np. 1,10 zł pomiędzy bramkami zapłacą aż 500 zł.