Nowy Rolls-Royce Goldfingera. Takie świętowanie rozumiem!
60 lat temu na dużym ekranie pojawił się "Goldfinger", trzecia część serii o agencie 007. Z tej okazji Rolls-Royce przygotował Phantoma, którym mógłby dziś jeździć czarny charakter, Auric Goldfinger.
W filmie Goldfinger jeździł Phantomem III Sedanca de Ville. Dziś pewnie poruszałby się Phantomem. O ile nadwozie pierwowzoru zrobione było w filmie ze złota (by je łatwo przemycać), tak ten pojedynczy egzemplarz ma już tylko kolor lakieru imitujący ten kruszec. Za to figurka Spirit of Ecstasy pokryta jest już 18-karatowym złotem.
O wiele więcej dzieje się we wnętrzu. Projekt był realizowany przez trzy lata i obejmuje np. sztabkę złota na tunelu środkowym w kształcie małego Phantoma (Rolls używa nazwy "Speedform"). W schowku za to znajdziemy wytłoczone słowa Goldfingera "To jest złoto, panie Bond. Całe życie byłem zakochany w jego kolorze, blasku i boskim ciężarze".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Škoda Elroq to pierwszy kompaktowy elektryk marki. Cena zapowiada się atrakcyjnie
Nie trzeba chyba dodawać, że otwory wentylacyjne, maskownice głośników czy progi pokryte są złotem. Tak jak tabliczka z numerem VIN.
Deska rozdzielcza zawiera kontury przełęczy Furka, którą Bond jechał za Goldfingerem, a na podsufitce zobaczymy układ gwiazd z 11 lipca 1964 roku, kiedy to nakręcono ostatnią scenę w Szwajcarii. 719 gwiazd ułożono ręcznie.
Stoliki pokryte są 22-karatowym złotem (z mapką Fortu Knox), a w bagażniku znajdziemy kij golfowy, tak jak w oryginale. Co ciekawe, nawet tablica rejestracyjna zgadza się z tą filmową – AU 1 to odniesienie do chemicznego symbolu złota.