Nowy Hyundai Tucson w szczegółach. Bez przycisków we wnętrzu, za to z hybrydą pod maską
Rewolucja - tak w skrócie można opisać nową, czwartą już generację popularnego SUV-a Hyundaia. Po 5 latach od debiutu poprzednika nareszcie możemy przyjrzeć się zupełnie nowej odsłonie - większej, bardzo odważnej stylistycznie, cyfrowej i zelektryfikowanej. Tucson zdecydowanie przestał być autem dla tradycjonalistów. Czy wyjdzie mu to na dobre?
15.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:17
Trzecia, schodząca już generacja Tucsona okazała się ogromnym sukcesem koreańskiej marki. Trudno się temu dziwić. Atrakcyjna, choć nadal zachowawcza prezencja, praktyczne i ergonomiczne wnętrze oraz rozsądnie skalkulowane ceny okazały się idealnym połączeniem. Czy następca będzie równie popularny. Jest zbyt wcześnie, by to stwierdzić, lecz jedno jest pewne - to zupełnie inny samochód.
Zrywa z przeszłością
Wystarczy rzut oka na fotografie, by się o tym przekonać. Styliści Hyundaia zdecydowanie zaszaleli. Ostre, odważne linie łączą się z tu z ciekawymi detalami, takimi jak chociażby światła do jazdy dziennej, które zgaszone, tworzą wspólną strukturę z atrapą chłodnicy. Z tyłu również dzieje się niemało, a wszystko to bez rezygnacji z przestrzeni i praktyczności kabiny.
Tucson jest dłuższy o 20 mm, szerszy o 15 mm i wyższy o 5 mm od dotychczasowej generacji. Zwiększył się też rozstaw osi - dokładnie o 10 mm. Oznacza to 4,5 metra długości, 1865 mm szerokości, 1650 mm wysokości i 2680 mm przestrzeni między osiami, co ma być szczególnie odczuwalne dla pasażerów siedzących z tyłu. Na uwagę zasługuje także 620-litrowy bagażnik, który po złożeniu kanapy przewiezie aż 1799 litrów ładunku.
Sam projekt kabiny nawiązuje do nadwozia. Tutaj również styliści całkowicie odcięli się od poprzednika. Nie tylko wizualnie, ale i ergonomicznie. Praktycznie nie znajdziecie tu fizycznych przycisków. To pierwszy, ale nie ostatni Hyundai z cyfrowym wnętrzem, w którym niemal wszystko sterowane jest przy pomocy dotyku. Cóż, taka moda, Koreańczycy i tak opierali się jej naprawdę długo. Trochę szkoda, że w końcu skapitulowali.
Jak nietrudno zauważyć, główną rolę grają tu przede wszystkim ekrany - pierwszy w postaci cyfrowych zegarów, a drugi pozwalający na obsługę multimediów i funkcji pojazdu. Oba wyświetlacze mają identyczną przekątną, wynoszącą 10,25 cala. Każdy z możliwością personalizacji. Oczywiście nie zabraknie łączności Bluetooth, Apple CarPlay czy Android Auto oraz zdalnego kontrolowania funkcji pojazdu poprzez aplikację Bluelink. Na życzenie doprowadzi nas ona do auta, gdybyśmy zapomnieli, gdzie je zostawiliśmy.
Bezpiecznie i bogato
Stała łączność z siecią ma przekładać się też na bardziej precyzyjne działanie nawigacji oraz informacje o ruchu i zagrożeniach w czasie rzeczywistym. W bogatszych odmianach na pokładzie nie zabraknie również indukcyjnej ładowarki do smartfona i systemu audio firmy Krell z możliwością szybkiego wyłączenia tylnych głośników, by nie przeszkadzać np. śpiącym pasażerom.
Hyundai chwali się, że nowy Tucson jest absolutnym liderem w klasie jeśli chodzi o aktywne bezpieczeństwo i systemy wsparcia kierowcy. Z ciekawych nowości warto wspomnieć o coraz popularniejszej, centralnej poduszce powietrznej oddzielającej kierowcę i pasażera. Zastosowano tu również system FCA automatycznie hamujący w razie wykrycia pieszego, rowerzysty lub innego auta przed pojazdem czy LFA utrzymujący pojazd idealnie pośrodku pasa.
Oprócz tego na pokładzie znajdą się rozwiązania monitorujące zmęczenie kierowcy czy system LVDA informujący nas, że pojazd stojący przed nami ruszył - przydatne np. gdy zagapimy się podczas postoju na światłach. Tucson może być też wyposażony w inteligentny, aktywny tempomat współpracujący z systemem nawigacji i dostosowujący prędkość nie tylko do innych pojazdów, ale i np. ukształtowania drogi.
Koreański SUV jest dobrym przykładem na to, że rozwiązania znane jeszcze niedawno wyłącznie z aut luksusowych, stopniowo przebijają się "pod strzechy". Przykład? Kluczyk Smart Key pozwalający sterować autem z zewnątrz, umożliwiając np. parkowanie w ciasnych miejscach. Funkcja ta będzie jednak dostępna wyłącznie w hybrydzie z automatyczną skrzynią biegów.
Tym sposobem przechodzimy do kwestii napędu - również rewolucyjnego w porównaniu z poprzednikiem. Koreańczycy twierdzą, że mamy tu do czynienia z najbardziej zelektryfikowaną gamą silników w segmencie kompaktowych crossoverów. Dostaniemy klasycznego benzyniaka oraz diesla, jak również ich wzmocnione wersje w postaci miękkich hybryd.
Oprócz tego będzie również klasyczna hybryda i hybryda plug-in, która dołączy do oferty w 2021 roku. W każdym z przypadków bazę stanowić ma benzynowy silnik 1.6 T-GDI lub diesel 1.6 CRDI. Najsłabszy będzie klasyczny diesel o mocy 115 KM, a najmocniejsza klasyczna hybryda generująca 230 KM. Dane techniczne odmiany plug-in nie są jeszcze znane.
Nowy Hyundai Tucson - wersje napędu:
- 1.6 T-GDI Hybrid 230 KM z automatyczną skrzynią i opcjonalnym napędem na 4 koła.
- 1.6 T-GDI Mild Hybrid - 150 KM z manualną skrzynią 6 iMT i elektronicznie sterowanym sprzęgłem (automat w opcji)
- 1.6 T-GDI Mild Hybrid 180 KM z manualną skrzynią 6 iMT i elektronicznie sterowanym sprzęgłem (automat i napęd na 4 koła w opcji)
- 1.6 CRDI 136 KM z automatyczną skrzynią 7DCT oraz napędem na 4 koła w opcji
- 1.6 T-GDI 150 KM - klasyczna 6-biegowa skrzynia manualna i napęd na przód
- 1.6 CRDI 115 KM - klasyczna 6-biegowa skrzynia manualna i napęd na przód
Szczegółową specyfikację na polski rynek powinniśmy poznać w najbliższych miesiącach, podobnie jak ceny, od których w największym stopniu zależy ewentualny, rynkowy sukces nowego Tucsona. To nowocześniejsze, lepiej wyposażone i znacznie bardziej zaawansowane technicznie auto niż dotychczas, co zapewne znajdzie swoje odzwierciedlenie w kwotach, które trzeba będzie zostawić w salonie.