Nowy Ford Ka+ (2016) - premiera
Nareszcie doczekaliśmy się oficjalnej premiery Forda Ka+, który zastąpi produkowany do niedawna w tyskiej fabryce samochodzik będący najtańszym autem na polskim rynku.
Nowy Ford Ka+ jest naprawdę nowy, ponieważ zmieniła się nawet koncepcja tego samochodu. Bądźmy szczerzy – to nie do końca następca drugiej generacji modelu Ka. To tak, jakby Fiata Tipo nazwać następcą modelu Bravo.
Koncepcja uległa zmianie o tyle, że dodano parę drzwi, co podkreśla + w nazwie, a samochód prezentuje nieco inny poziom niż małe Ka bazujące na podzespołach Fiata 500. Auto też wygląda zupełnie inaczej i bazuje na nowej platformie globalnej dla małych modeli Forda. Nadwozie mierzy 3929 mm długości, jest zatem niewiele krótsze od Fiesty, za to wyższe od niej o 29 mm. Ford podkreśla, że Ka+ jest już 5-osobowe (poprzednik był 4-miejscowy) i ma całkiem niezły, bo 270-litrowy bagażnik. W kabinie znajdziemy aż 21 schowków. Przy rozstawie osi wynoszącym 2489 mm należy się spodziewać większej przestrzeni, bo to aż o 189 mm więcej niż w „polskim” Ka. Choć nie można powiedzieć, by najmniejszy z maluchów Forda był autem ciasnym, co potwierdza nasz test tego samochodu.
Nie można powiedzieć również, że auto prezentuje się obłędnie, ale wygląda dobrze. Przedni pas, zgodny ze standardem przyjętym przez Forda to duże, rozciągnięte ku tyłowi reflektory oraz sześciokątny grill z chromowanymi, poziomymi żebrami. Umówmy się, że tylna część jest zupełnie nijaka. Co wam przypomina? W tej klasie samochody są dość podobne do siebie.
Całkiem interesująco i współcześnie prezentuje się natomiast wnętrze, a zwłaszcza oryginalnie wyglądające deska rozdzielcza. Podkreślam tu oryginalność, choć w gamie modelowej Forda znajdziemy już coś podobnego, przynajmniej częściowo, ale przypomnę, że poprzednik miał deskę z elementami Fiata 500. Zajrzyjcie do galerii i zobaczcie, że są dwie wersje centralnej części kokpitu. Jedna z wbudowanym ekranem multimediów, druga ze stacją do smartfona. Zupełnie różnią się pomiędzy sobą układem przycisków poniżej. To o tyle ciekawe, że zarówno ekran jak i uchwyt do mocowania smartfona umieszczono dokładnie w tym samym miejscu. Jednocześnie możemy domniemać, że kokpit wersji z kierownicą po prawej stronie nie będzie spotykany w Europie. Zwróćcie również uwagę, że na nowych wskaźnikach nadal mamy przestarzały ekran komputera pokładowego, z grafiką nie przystającą do dzisiejszych czasów, a prezentowany model to na pewno najbogatsza wersja, ponieważ widać m. in. panel automatycznej klimatyzacji.
Nowy czy stary silnik Forda Ka+?
Dobre pytanie, bo jednostkę 1,2 litra znamy z poprzednika. Tymczasem Ford informuje nas o takim właśnie silniku, napędzającym Ka+, ale jest to motor z rodziny Duratec, mający wiele wspólnego z klasyką Forda, czyli benzynowym 1.25. Zmniejszono jego pojemność i zastosowano zmienne fazy rozrządu. Jest łączony z 5-biegową skrzynią manualną, a układ ładowania akumulatora korzysta z systemu rekuperacji. Średnie zużycie paliwa ma wynosić 5 l/100 km, przy emisji CO2 na poziomie 114 g/km. Dostępne będą dwa warianty – 70 i 105 Nm oraz mocniejszy 85 KM i 112 Nm. Ten pierwszy jest bardzo zbliżony do 69 KM poprzednika. Z kolei drugi, ma być oferowany tylko na wybranych rynkach, skrzynia biegów będzie miała dłuższe przełożenia, a zużycie paliwa nawet spadnie w porównaniu ze słabszą odmianą.
Wcale nie taki tani maluch
Wyposażenie nowego Ka+ ma obejmować elementy znane z większych modeli, a niekoniecznie znane z mniejszego i starszego brata. W standardzie będą m.in. elektrycznie sterowane przednie szyby i lusterka zewnętrzne, centralny zamek z pilotem, zestaw sześciu poduszek powietrznych, ESC z systemem Hill Start Assist, ogranicznik prędkości Speed Limiter oraz rozwiązanie zwane Ford Easy Fuel, pozwalający na tankowanie bez odkręcania korka, ponieważ go nie ma. Opcją pozostają elementy z zakresu komfortu, m. in. takie jak automatyczna klimatyzacja, tempomat czy podgrzewane fotele. Zaskakująco wysoki jest standard wyposażenia jak na budżetowego malucha. Chyba, że Ford Ka+ już nie jest autem budżetowym. Czekamy na specyfikację polskiej wersji.
Zamówienia na nowego Forda Ka+ będą przyjmowane w Europie od lipca. Pierwsze dostawy do klientów rozpoczną się jeszcze w tym roku. Ustalono cenę na rynek niemiecki. Ma ona wynosić 9 990 euro, co daje kwotę w przeliczeniu na złotówki około 43 tys. zł. Zatem cenowo Ka+ nie będzie najtańszym autem na rynku jak jego poprzednik. Co więcej, cena odpowiada standardowi w segmencie B. Co ma więc wspólnego z poprzednikiem? Chyba tylko nazwę i to też nie do końca.