Nowe BMW serii 1 jest zupełnie inny niż poprzednie. Ma napęd na przednią oś i więcej miejsca
Trzecia generacja kompaktowego BMW notuje historyczną nowość: zamiast napędu na tylną oś jest na przód. Zmienia to właściwie wszystko w tym modelu, od sposobu prowadzenia po pojemność wnętrza. Fani będą zawiedzeni, ale rzeczywistym klientom rewolucja ta wyjdzie na dobre.
27.05.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:54
W BMW padł kolejny bastion. Gama marki, która przez większość swojej historii była przywiązana do napędu na tylne koła, stopniowo zyskuje kolejne modele ze "zwyklejszym" napędem na przód. Po serii 2 oraz X1/X2, seria 1 trzeciej generacji także przechodzi na to rozwiązanie. Nowy kompakt z Monachium korzysta zresztą z tej samej płyty podłogowej FAAR co wyżej wymienione, podobnie zresztą jak Mini Countryman.
Mniejsze wymiary z zewnątrz, większe w środku
O ile więc z zewnątrz nowa generacja serii 1 może wyglądać na ostrożną ewolucję poprzednika, to w rzeczywistości jest od niego zupełnie innym samochodem. Od początku swojej historii w 2004 roku najmniejsze BMW technologicznie było związane z serią 3, przez co miało silnik ułożony wzdłużnie oraz napęd domyślnie przenoszony na tył. Było to rozwiązanie wyróżniające ten model na tle konkurentów i zaprojektowane w zgodzie z tradycjami BMW, ale w rzeczywistości mało praktyczne. Wymuszało nietypowe proporcje z długą maską oraz zabierało miejsce w kabinie.
Znacząca transformacja serii 1 pozwoliła wyeliminować te braki. Po pierwsze, w przeciwieństwie do ogólnych trendów, nowy model jest krótszy od swojego poprzednika. Ubyło mu pół centymetra, czego efektem jest długość 4319 mm. Szerokość została zwiększona o 34 mm do 1799 mm, a wysokość o 13 mm do 1434 mm. O dwa centymetry skrócony został nawet rozstaw osi, do 2670 mm.
Mimo tego, BMW chwali się, że pasażerowie tylnej kanapy zyskali całe 33 mm więcej na swoje kolana, 19 mm więcej na swoje głowy i 13 mm więcej na łokcie. Urósł też bagażnik. Przy pojemności 380 l zrównał się dokładnie z niemieckim wzorcem kompaktów, czyli Volkswagenem Golfem. W porównaniu do poprzednika zwiększono także o 67 mm otwór załadunkowy. Pojawi się również wcześniej nieobecna opcja elektrycznej klapy bagażnika.
Seria 1 chce być jak większe modele. Oznacza to dojrzalszy wygląd (i większe nerki)
Projekt kabiny łączy bardziej młodzieżowe, kolorowe wstawki, które pozwolą jej nawiązać równą walkę z podobnie młodzieżowymi Mercedesem Klasy A i Audi A3, z technologiami znanymi z większych modeli marki. Pośrodku jest tu więc większy ekran (przekątna 8,8 cala lub 10,25 cala) z najnowszą wersją systemu iDrive. W wyższych wersjach analogowe zegary ustąpią miejsca kolejnemu wyświetlaczowi.
Konwersja na przedni napęd przyniosła nawet pewne zmiany w wyglądzie zewnętrznym. Nadwozie nowej serii 1 nie ma już takiej długiej maski i sprawia wrażenie bardziej spójnej, jednej bryły. By jednak bawarski hatchback nie wyglądał jak nudny van, w jego nadwoziu zaszczepiono tradycyjne motywy marki. Linia bocznych okien kończy się tradycyjnym podcięciem Hofmeistera. Klienci będą mogli wybierać z szerokiej gamy wzorów obręczy kół w rozmiarze od 16 do teraz nawet 19 cali.
Głównym elementem przodu są zgodnie z najnowszym trendem połączone chromowaną linią pośrodku i bezwstydnie duże nerki. Tym razem BMW nie chwali się, o ile procent większą powierzchnię ma ten detal w stosunku do poprzednika (tak jak robił to przy niedawno pokazywanej serii 7), ale progres jest znaczny.
Silniki nowej serii 1: od trzech cylindrów po czterocylindrowe M135i
Od momentu debiutu seria 1 będzie miała w gamie dwa silniki benzynowe i trzy wysokoprężne. Producent zakłada chyba nadal dużą popularność diesli, skoro oferuje z nimi szerokie możliwości wyboru. Podstawowe 116d będzie łączyło półtoralitrowy silnik o mocy 114 KM ze sześciobiegową skrzynią ręczną lub siedmiobiegowym automatem. Wersja 118d przynosi dwulitrowy motor o mocy 147 KM, przy którym będzie wybór tej samej skrzyni ręcznej lub przekładni automatycznej o ośmiu przełożeniach. Topowe 120d będzie dysponowało tym samym silnikiem, ale z osiągami podniesionymi do 188 KM i 400 Nm. Standardowo będzie wyposażone w automat i napęd xDrive.
Opcje benzynowe będą otaczać warianty wysokoprężne jako najniższa i najwyższa pozycja w cenniku. Tą najniższą będzie 118i z półtoralitrowym silnikiem o mocy 138 KM. Jednostka o zaledwie trzech cylindrach miała już swój debiut w poprzedniku. Zupełnie nowy dla serii 1 jest natomiast czterocylindrowy motor przeznaczony dla gorącej wersji M135i. Debiutująca niedawno w X2 M35i dwulitrowa jednostka generuje całe 302 KM i 450 Nm.
Zobacz także
Są to więc osiągi zauważalnie niższe niż te znane z sześciocylindrowego silnika napędzającego schodzące ze sceny M140i. Pogorszyło się także przyspieszenie do 100 km/h (z 4,4 spadło do 4,8 sekundy). Twórcy zapowiadają jednak, że nowy model będzie szybszy w zakrętach dzięki sztywniejszemu podwoziu i standardowemu, poprawionemu napędowi xDrive. Nieprzekonanym zostaje jeszcze wyostrzony pakiet M Performance, który dołączy do oferty w listopadzie.
Nowa seria 1 ujrzy oficjalnie światło dzienne podczas eventu BMW #NextGen, który odbędzie się w Monachium w dniach 25-27 czerwca.