Nie widać policji, a mandat i tak dostaniesz. Funkcjonariusze przypominają o jednej rzeczy
Wielu kierowców, nie widząc w okolicy policji, traktuje po macoszemu przepisy ruchu drogowego. Tymczasem w okolicy wcale nie musi być obecny patrol, byśmy dostali mandat za wykroczenie, o czym przypominają gorzowscy funkcjonariusze, którzy wspomagają się kamerami monitoringu.
01.07.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:45
Policjanci chwytają się coraz większej liczby metod, by wyłapywać kierowców nieprzestrzegających przepisów. Obok radiowozów, ręcznych mierników prędkości czy stacjonarnych radarów, coraz chętniej wykorzystują także drony czy kamery monitoringu.
O ostatnim rozwiązaniu ostatnio przypomnieli funkcjonariusze z Gorzowa Wielkopolskiego. To bardzo wygodne, ponieważ policjant może obserwować wiele newralgicznych miejsc na raz, nie ruszając się sprzed monitora.
Tu policjanci zwracają szczególną uwagę na bezpieczeństwo pieszych na przejściach. W razie nieprawidłowości dyżurny może o całej sytuacji poinformować okoliczny patrol, który zatrzyma i ukarze kierowcę. Nagrany materiał może także stanowić dowód w sprawie.
Skuteczność tej metody w walce z piratami drogowymi może potwierdzić przykład ze Słupska. W ciągu dwóch dni wystawiono tam 40 mandatów tylko na podstawie zapisu z kamer.
Funkcjonariusze przypominają, że pieszy wchodzący na przejście ma pierwszeństwo przed pojazdem. Kierowcom, którzy nie przestrzegają tego przepisu, grozi mandat w wysokości 1500 zł. Jednocześnie policja apeluje, że przechodzący także muszą zachować ostrożność i nie mogą oni wchodzić bezpośrednio przed jadący pojazd. Tym samym zwracają uwagę, by zarówno kierowca, jak i pieszy zachowali rozsądek przy przejściach i zawsze się rozglądali.