Nie tylko Countach. 5 superaut, które zdecydowanie zasługują na wskrzeszenie
Wielki powrót Countacha wywołał nostalgię w sercach wielu fanów motoryzacji i sprawił, że na nowo przypomnieliśmy sobie o bohaterach plakatów z dzieciństwa. W ostatnich dekadach XX wieku powstało wiele wspaniałych supersamochodów, które zasłużyły na miano legend. Z pewnością też wywołałyby niemałe zamieszanie, gdyby tak jak Countach, doczekały się współczesnego wcielenia.
18.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:29
BMW M1
Nie wszyscy wiedzą, że pierwsze auto BMW z silnikiem umieszczonym centralnie ma sporo wspólnego z Lamborghini. Bawarczycy chcieli zbudować samochód, który pozwoli rywalizować z Porsche w świecie motorsportu. Szybko jednak okazało się, że nie będą w stanie samodzielnie zaprojektować i wytworzyć 400 drogowych egzemplarzy wymaganych przepisami homologacyjnymi. Poprosili więc o pomoc Lamborghini.
Włosi opracowali kratownicową ramę i przygotowali prototypy, lecz wkrótce potem popadli w finansowe kłopoty. Projekt został dokończony przez BMW przy wsparciu byłych pracowników zakładów Sant'Agata Bolognese.
Do napędu wykorzystano 3,4-litrowe, 277-konne R6, które pozwalało osiągać setkę w niecałe 6 sekund i rozpędzać się do 260 km/h. W latach 1978-1981 Powstało zaledwie 400 drogowych egzemplarzy i 57 wyścigówek przeznaczonych do startów w zawodach, co w połączeniu z ponadczasowo pięknym nadwoziem autorstwa Giorgietto Giugiaro, czyni dziś z M1 niezły kąsek dla kolekcjonerów.
De Tomaso Pantera
W tym przypadku na wskrzeszenie zasługuje nie tylko model, ale i cała marka. Skupmy się jednak na Panterze, gdyż to właśnie ona była najpopularniejszym i najbardziej rozpoznawalnym modelem włoskiej manufaktury. Szczególnie w USA, gdzie cieszyła się sporym wzięciem. Częściowo wynikało to z faktu, że Panterę stworzono wspólnie z Fordem.
Auto zaprojektowane przez Amerykanina Toma Tjaarda pracującego dla firmy Carrozzeria Ghia, ujrzało światło dzienne w 1971 roku podczas New York Auto Show. Do napędu wykorzystano 5,8-litrowe V8 Forda o mocy 314 KM. Jak wiele sportowych maszyn z tamtego okresu, Pantera miała swoje słabości. Klienci narzekali na niską jakość czy problemy z chłodzeniem, ale auto było zauważalnie tańsze od wielu konkurentów i wyróżniało się na drodze.
Ostatecznie projekt po wielu modernizacjach i zmianach inwestorów przetrwał aż do 1993 roku i doczekał się imponującej liczby 7260 egzemplarzy.
Ferrari Testarossa
12-cylindrów, klinowata sylwetka i niepodrabialne detale w postaci charakterystycznych żłobień na drzwiach i błotnikach, znajdujących swą kontynuację w żebrowanym tyle. Testarossa to bez wątpienia jeden z najbardziej charakterystycznych modeli w historii Ferrari - symbol lat 80 i naprawdę szybkie auto.
4,9-litrowe V12 w zależności od wersji generowało od 390 do 440 KM. Najmocniejsze wydanie było w stanie osiągać setkę w 4,7 sekundy i rozpędzać się do 315 km/h. Projekt okazał się na tyle udany, że trwał aż 12 lat - od 1984 do 1996 roku, a całkowita produkcja sięgnęła około 10 tys. egzemplarzy. Dziś, gdy stylistyka współczesnych ferrari budzi kontrowersje, ascetyczne linie Testarossy z pewnością znalazłyby wielu amatorów.
Jaguar XJ220
Jeden z najbardziej spektakularnych, ale i kontrowersyjnych projektów w historii brytyjskiej motoryzacji. Wszystko dlatego, że w przypadku XJ220 rzeczywistość w wielu kwestiach okazała się mocno odbiegać od obietnic.
Pierwotnie Brytyjczycy pracowali nad potężnym hipersamochodem z V12, który zagrozi Ferrari i Lamborghini. Ostatecznie jednak na rynek trafiła mocno okrojona wersja z silnikiem mającym zaledwie 6 cylindrów. Konkretnie była to 3,5-litrówka z podwójnym doładowaniem, zdolna wykrzesać 542 KM mocy.
Choć niesmak po zapowiedziach V12 pozostał, auto okazało się piekielnie szybkie. Setkę osiągało w 3,7 sekundy, a prędkość maksymalna oscylowała w granicach 350 km/h. To wystarczyło, by w 1992 roku XJ220 został uznany najszybszym drogowym autem świata, a także rekordzistą Nürburgringu niepobitym przez kolejne 8 lat.
Porsche 959
959 z charakterystycznym "odwłokiem" to model, który trudno pomylić z jakimkolwiek innym autem. Samochód wraz z Ferrari F40 zapoczątkował erę superszybkich pojazdów drogowych. Bez problemu przekraczał 300 km/h, a pierwszą setkę osiągał 3,7 sekundy. W dniu premiery w 1986 roku był najszybszym, seryjnym autem na świecie z homologacją drogową.
To zasługa nie tylko 2,8-litrowego, doładowanego boksera o mocy 450 KM, ale również dopracowanego aerodynamicznie nadwozia wykonanego głównie z kevlaru i aluminium. Auto jak na owe czasy było wyjątkowo zaawansowane technicznie i kosztowne w produkcji, co przełożyło się również na niską podaż. 959 powstało w liczbie 345 sztuk z czego 8 było egzemplarzami rozwojowymi.