Mazda MX‑30 to nowy elektryk Japończyków. W przyszłości doczeka się też silnika Wankla
Elektryczna Mazda MX-30 to auto dla bardzo specyficznego klienta: ma 200 kilometrów zasięgu, fikuśne drzwi i kosztuje 149 990 zł – przynajmniej w wersji First Edition. Przedstawiciele Mazdy wytłumaczyli mi, dlaczego inżynierowie zdecydowali się na tak małą baterię i jakie są plany sprzedaży w Polsce.
23.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:37
Tak, po spojrzeniu na suche dane Mazda MX-30 nie prezentuje się specjalnie atrakcyjnie. Choć to SUV wielkości świeżo wprowadzonego modelu CX-30, to bateria ma zaledwie 35,5 kWh, co przekłada się na zasięg wynoszący około 200 kilometrów. Dziś takie liczby nie robią wrażenia.
Choć nie wiemy, w ile auto przyspiesza do setki, okazuje się, że ujawniono nieco bardziej zaawansowane dane techniczne – baterie są litowo-jonowe, dostarczane przez Panasonica i składają się z 16 modułów. Mają 8 lat gwarancji. Ładowanie ze stacji 50 kW ma trwać 30-40 minut.
Dlaczego więc Japończycy zdecydowali się na tak małą baterię? Przede wszystkim chodzi o ekologię – mogliby przecież upakować do takiego pojazdu znacznie większe ogniwo (patrz Hyundai Kona), ale łączna emisja dwutlenku węgla (od wydobycia materiałów przez użytkowanie do utylizacji pojazdu) byłaby znacznie większa. Obecnie emisja plasuje się na poziomie Mazdy 3 z silnikiem Diesla.
Druga sprawa to dość specyficzny klient Mazdy, a raczej, patrząc z drugiej strony, docelowa grupa do której najłatwiej będzie trafić. To rodzina posiadająca już auto z tradycyjnym układem napędowym, której członkowie potrzebują elektryka do dojazdów do pracy. Dlatego też zasięg 200 kilometrów powinien wystarczyć. W Europie zdecydowana większość kierowców nie przejeżdża dziennie więcej niż 50 kilometrów.
Oczywiście później w ofercie pojawi się MX-30 z generatorem prądu w formie silnika wankla. Wówczas małe akumulatory przestaną mieć znaczenie.
O ile na pierwszy rzut oka wygląd Mazdy MX-30 nie zaskakuje, to dopiero po chwili można dostrzec, że tylne drzwi otwierają się pod wiatr – tak jak w przypadku RX-8 czy BMW i3. I właśnie po doświadczeniach z tym ostatnim modelem mam wątpliwości co do użyteczności takiego rozwiązania. Na ciasnych parkingach nie jest to specjalnie wygodne.
W środku ważniejszą zmianą jest zastąpienie panelu klimatyzacji ekranem dotykowym. Nie jestem fanem takiego rozwiązania, ale zobaczymy jak wyświetlacz sprawdzi się w praktyce. W kabinie znajdziemy też wykończenie naturalnym korkiem – Mazda chce wpisać się w ekologiczny trend. Na razie przewidziano dwie kolorystyki tapicerki.
Znamy już ceny MX-30. Polski importer określił cenę dla egzemplarzy z bogato wyposażonej wersji First Edition. Mazda MX-30 kosztować będzie 149 990 zł. Na pokładzie znajdziemy matrycowe reflektory LED, cyfrowe zegary, łączność z autem poprzez aplikację, automatyczną klimatyzację, wyświetlacz head-up, 18-calowe felgi czy elektryczną regulację fotela kierowcy. Dodatkowo w tej cenie otrzymamy wyprodukowany w Polsce wallbox, który po montażu w domu pozwoli na szybsze ładowanie auta.
Samochody można już zamawiać na stronie internetowej, a zaliczka wynosi równowartość 1000 euro. Pierwsze egzemplarze pojawią się w drugiej połowie 2020 roku. Polski importer na razie bardzo ostrożnie prognozuje sprzedaż w widełkach 100 – 500 egzemplarzy.