Posłanka chce zlikwidować czasową rejestrację. Na stół wyciąga dobre argumenty

Jedna wizyta w urzędzie zamiast dwóch i oszczędność czasu oraz pieniędzy - takie efekty miałoby wprowadzenie zmian w rejestracji pojazdów zaproponowanych przez jedną z posłanek. Najważniejsza z nich to propozycja zlikwidowania rejestracji czasowej.

Początkowo każde auto jest rejestrowane czasowo
Początkowo każde auto jest rejestrowane czasowo
Źródło zdjęć: © Fot. Mateusz Lubczański
Tomasz Budzik

09.04.2021 | aktual.: 16.03.2023 13:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bez dwóch wizyt

Urszula Pasławska, prawniczka i posłanka Koalicji Polskiej, skierowała do ministra infrastruktury interesującą interpelację. Swoim wystąpieniem parlamentarzystka chce doprowadzić do uproszczenia procesu rejestracji pojazdu i trudno nie przyznać jej racji. Najważniejsza część pisma to ta, w której posłanka proponuje zlikwidowanie obowiązkowej czasowej rejestracji pojazdów.

Zgodnie z przepisami rejestracji czasowej pojazdu dokonuje się automatycznie po złożeniu wniosku o rejestrację lub na prośbę właściciela - w celu wywozu maszyny za granicę, transportu z miejsca jego zakupu lub odbioru (na terenie Polski) czy przejazdu na badania techniczne lub naprawy. W urzędzie wydawane są tablice i tymczasowy dowód. Dzięki temu można używać auta, czekając na właściwy dowód.

W praktyce oznacza to, że kupujący musi wydać 13,50 zł na tymczasowe pozwolenie i nalepki legalizacyjne, ale co ważniejsze odwiedzić urząd dwa razy. To kłopotliwe – szczególnie w czasie epidemii – i ponadto niepotrzebne.

"Obecnie nie musimy wozić przy sobie dowodu rejestracyjnego pojazdu, a każdy policjant bez problemu zweryfikuje legalność pojazdu w CEP", zauważa posłanka. Rzeczywiście, w razie kontroli policjanci sprawdzają dane wozu i jego kierowcy nie w podanych przez tego ostatniego dokumentach, ale bezpośrednio w bazie danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.

W przypadku pojazdu, który już ma tablice rejestracyjne, a więc zarejestrowanego wcześniej w Polsce, zupełnie wystarczający byłby więc wpis w CEP, dokonany przez urzędnika w odpowiedzi na przesłaną elektronicznie informację o zmianie właściciela. W razie kontroli policjanci zobaczyliby informację o toczącej się sprawie przerejestrowania, co pozwoliłoby uniknąć nieporozumień.

Kłopoty z kartą i zgłoszeniem

Druga propozycja Urszuli Pasławskiej dotyczy karty pojazdu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami (Ustawa Prawo o ruchu drogowym, art. 78) należy odnotowywać w niej fakt sprzedaży i zakupu wozu. Jak zauważa posłanka, należy zrezygnować z tego obowiązku, ponieważ w przypadku sprzedaży dotychczasowy właściciel nie może zgłosić się do urzędu po taki wpis. Nie ma już karty pojazdu, bo ta przekazywana jest kupującemu.

Ponadto, jak stwierdza posłanka, w Prawie o ruchu drogowym nie wskazano dokładnie, do którego urzędu nabywca ma zgłaszać ten fakt, a wyroki sądów administracyjnych są sprzeczne. Jedne wskazują, że należy zrobić to w urzędzie właściwym dla miejsca zamieszkania kupującego, inne zobowiązują do zgłoszenia zbycia lub nabycia pojazdu w miejscu ostatniej jego rejestracji. Jak zauważa posłanka, "Jeżeli obywatel nie dokona prawidłowego zgłoszenia w terminie 30 dni, poniesie karę administracyjną zgodną z art.140mb ustawy Prawo o ruchu drogowym w wysokości od 200 zł do 1000 zł".

Usprawnienie w urzędach

Ciekawym aspektem jest również poruszona przez Urszulę Pasławską sprawa postępowania w przypadku elektronicznego zgłoszenia nabycia lub zbycia pojazdu. "Elektroniczne zgłoszenie za pośrednictwem stron www.gov.pl, www.epuap.gov.pl każdorazowo musi zostać wydrukowane na papierze i ręcznie wprowadzone do systemu SI Pojazd/CEP. Tylko zgłoszenia kierowane przez www.esp.pwpw.pl trafiają bezpośrednio do SI Pojazd", informuje posłanka.

Jeśli rzeczywiście w pełni elektroniczny wymiar ma jedynie zgłoszenie dokonane za pomocą strony internetowej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, to jest tu duże pole do poprawy. W takim przypadku urzędnicy codziennie marnowaliby czas i papier po to, by tworzyć zupełnie zbędne dokumenty. To zaś, jeśli spojrzymy na sprawę w dużej skali, przekłada się na niepotrzebne koszty i wydłużenie kolejek.

Interpelacja kontra pakiet

Propozycje Urszuli Pasławskiej są interesujące i mają sens. Będzie tak przynajmniej do czasu, gdy w życie wejdą kolejne zapisy tak zwanego pakietu deregulacyjnego dla kierowców. Zgodnie z nimi od 4 września 2022 r. polskie urzędy zaprzestaną wydawania kart pojazdu. Obowiązki związane z tymi, które do tej pory opuszczą urzędy, będą jednak istnieć.

Ważną zmianą przewidzianą w pakiecie będzie możliwość zachowania dotychczasowych numerów rejestracyjnych, jeśli zakupiony pojazd ma już polskie tablice. Wtedy – zgodnie z art. 74 punkt 2d Prawa o ruchu drogowym – urząd nie będzie dokonywał czasowej rejestracji. W takim przypadku, po sprawdzeniu danych w bazie CEP, urzędnik dokona legalizacji tablic rejestracyjnych i wyda decyzję o rejestracji pojazdu, a w dowodzie dokona odpowiedniego wpisu. Sprawa zakończy się więc na jednej wizycie. Niestety, na razie nie wiadomo, kiedy będzie to możliwe.

Komentarze (0)