Cuda lat 90‑tych: Lamborgini Diablo VSTT
Lata 90-te były wspaniałym czasem dla rozwoju superaut. W pierwszej części dekady ujrzeliśmy Jaguara XJ220, Bugatti EB100, McLarena F1 i oczywiście Lamborgini Diablo. Następca historycznego Countach - Diablo - zostało wyposażone w 5.7-litrową V12 o mocy 492 koni mechanicznych, co wydawało się sporym osiągnięciem w tamtych czasach. Dziś już nie budzi może tak gorących emocji, jak obecne supermaszyny, ale nadal pozostaje kultowym obiektem dla wielu "petrol heads", czyli motoryzacyjnych świrów.
21.12.2008 | aktual.: 02.10.2022 16:03
Lata 90-te były wspaniałym czasem dla rozwoju superaut. W pierwszej części dekady ujrzeliśmy Jaguara XJ220, Bugatti EB100, McLarena F1 i oczywiście Lamborgini Diablo. Następca historycznego Countach - Diablo - zostało wyposażone w 5.7-litrową V12 o mocy 492 koni mechanicznych, co wydawało się sporym osiągnięciem w tamtych czasach. Dziś już nie budzi może tak gorących emocji, jak obecne supermaszyny, ale nadal pozostaje kultowym obiektem dla wielu "petrol heads", czyli motoryzacyjnych świrów.
Kolejne wersje z 1994 roku, VT i SV, posiadały SE30 i napęd na obie osie. Niezwykle rzadka wersja twin-turbo prezentowała wtedy chyba najwyższą klasę superauta. Z czasem opcja twin-turbo stała się dostępna w wersji fabrycznej, a nawet pojawiła się w cennikach NADA. Podwójne doładowanie zapewniło wzrost mocy V12, który rzekomo produkował 750KM. Wyprodukowano ich wtedy mniej niż tuzin, w tym pięć VT (nazwane też VTTT). Były początkowo konstruowane dla klientów, którzy mieli po zakupie udostępniać swe auta dodatkowym użytkownikom. Diablo SVTT było jedną z tych czterech maszyn i było skonstruowane tylko w wersji SV.
Źródło: autoblog