Kierowcy nie ładują hybryd plug-in. Niemcy chcą ich zmusić
Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego VDA (Verband der Automobilindustrie) proponuje wprowadzenie systemu, który zmusi kierowców hybryd plug-in do regularnego ładowania swoich pojazdów. Pomysł zakłada ograniczenie mocy silnika, jeśli pojazd nie zostanie podłączony do prądu po przejechaniu określonego dystansu.
Hybrydy plug-in zyskały popularność jako kompromis między pojazdami spalinowymi a elektrycznymi - przejeżdżają nawet 100 km na prądzie, a później korzystają z "tradycyjnego" silnika. Jednak w praktyce wiele osób nie korzysta z opcji ładowania, traktując te samochody jak tradycyjne modele spalinowe. Powoduje to większe zużycie paliwa i emisję dwutlenku węgla, co stoi w sprzeczności z ideą ekologicznego transportu.
Aby rozwiązać ten problem, niemieckie stowarzyszenie branżowe VDA proponuje innowacyjny system. Według planów, pojazdy potrzebowałyby obowiązkowego podłączenia do prądu po przejechaniu określonego dystansu. Jeśli kierowcy tego nie zrobią, moc silnika byłaby automatycznie ograniczana. Hildegard Müller, prezes VDA, wskazuje, że ma to na celu zachęcenie do częstszego korzystania z elektrycznego napędu.
Volvo S60 T8 Polestar - Szwedzi wyprzedzili swoje czasy
W założeniach ograniczenie mocy miałoby pełnić funkcję motywacji, a nie kary. By tak się stało, konieczne jest jednak ustalenie rozsądnego limitu kilometrów możliwych do przejechania bez ładowania i wynikających z tego ograniczeń mocy.
Zaproponowane rozwiązanie musi również brać pod uwagę bezpieczeństwo. Ograniczenie mocy nie może być zbyt drastyczne, aby nie stwarzać zagrożenia na drodze, np. podczas wyprzedzania. Propozycja wymagałaby też zmian w homologacjach i systemach pokładowych pojazdów.
Pomysł budzi oczywiście sporo kontrowersji i trudno się temu dziwić. Wielu kierowców może go postrzegać jako kolejny zamach na wolność. Na razie trudno ocenić szanse na wdrożenie go w życie, ale warto zaznaczyć, że nastroje wśród unijnych władz mogą sprzyjać takim rozwiązaniom.
Koncept pojawia się w kontekście unijnych planów zakazu sprzedaży samochodów emitujących CO2 po 2035 roku i dążeń branży motoryzacyjnej do wykluczenia z zakazu chociaż hybryd plug-in.
W obliczu wolniejszego niż oczekiwano stopnia rozwoju elektromobilności, coraz więcej producentów widzi alternatywę w hybrydach z wtyczką. By jednak ten rodzaj napędu spełniał swoje zadanie, konieczna jest odpowiednia eksploatacja zakładająca jak najczęstsze korzystanie z napędu elektrycznego.