Škoda Atero, FUNstar i CitiJet - pierwsze jazdy konceptami
Uczniowie Škoda Akademie trzeci rok z rzędu pokazują, co potrafi młode pokolenie stylistów i w jaką stronę chcieliby skierować motoryzację. Młoda krew znów znalazła odzwierciedlenie swojego charakteru w nieco szalonym pomyśle na koncepcyjne auto z Czech. Tym razem za bazę posłużył Rapid Spaceback. Powstałe na jego podstawie Atero jest, można powiedzieć, wersją coupé tego wozu. W dniu jego premiery mogliśmy przyjrzeć się tej maszynie oraz dwóm poprzednim projektom i sprawdzić, jak jeżdżą.
Škoda Atero (2016) - Rapid coupé
Pomysł na dopuszczenie do budowy konceptu młodych uczniów, mających nawet mniej niż 20 lat jest świetny. Po pierwsze, możemy się przekonać, co świta w głowach przyszłych twórców samochodów i dowiedzieć się, jak mogą chcieć w kolejnych latach kształtować motoryzację. Na dodatek z czasem, śledząc nazwiska najzdolniejszych z nich, będzie można zobaczyć, jak styliści ewoluują i dojrzewają.
Po drugie, producent biorąc pod skrzydła taki młody narybek, daje spore możliwości sobie i adeptom sztuki tworzenia samochodów. Szefowie poszczególnych zespołów mogą wybierać najzdolniejszych i najbardziej obiecujących uczniów, którzy kształceni są w sposób optymalny dla marki. To sytuacja korzystna dla obu stron, bo młodzi uczniowie już na starcie mogą starać się o pracę w dużej firmie, przy wielkich projektach. Doceni to każdy, kto po studiach starał się wejść na rynek pracy i marzyła mu się posada u giganta, działającego pod rozpoznawalną marką.
Efekty pracy zespołu 26 studentów, które przedstawili w tym roku, są świetne. Škoda Rapid Spaceback była chyba najlepszym modelem bazowym, jaki mogli wybrać do stworzenia coupé – przypominam, że stary Rapid był oferowany właśnie w takim nadwoziu. Samochód bliski kompaktowemu, czyli uosobienie typowego, rodzinnego pojazdu, został zmodyfikowany zgodnie z upodobaniami młodego pokolenia. Tylna para drzwi została usunięta, a przednia wydłużona. Z tyłu przeprowadzono małą rewolucję, która bez wątpienia ma spory wpływ na ogólny odbiór auta, chociaż nie jest ona wielkiego kalibru.
Linia dachu Škody Atero opada teraz płynnie już od słupka B, po jednej linii, aż do pasa tylnego, który odcięty jest delikatną lotką. Wszystkie dodatki, które nadają tej maszynie sportowego charakteru, wyróżniono czerwonym kolorem, odcinającym się od czarnego niczym noc nadwozia.
Nie widać tego na zdjęciach, ale złośliwe porównywanie tyłu tego wozu do małego koszmarku, jakim było Audi A2, jest krzywdzące. Na żywo widać, jak dobrą robotę zrobili studenci – tył jest muskularny, ale nie ociężały.
Wnętrze nie różni się zanadto od tego, które znamy ze standardowego Rapida, przynajmniej w części przedniej. Tutaj do opcjonalnych sportowych foteli dorzucono jeszcze czerwone akcenty i przeszycia z odcinającej się wizualnie nici. Znacznie więcej dzieje się z tyłu. W tej części znajdziemy kanapę, po bokach której wyraźnie widać niezamaskowane pozostałości po 5-drzwiowym nadwoziu. Ten detal można młodemu zespołowi wybaczyć, bo nad głowy pasażerów wchodzi imponująca tylna szyba, która sprawia, że na kanapie jest wyjątkowo jasno, co rekompensuje niedociągnięcia w innych miejscach.
Pod maską koncepcyjnego Atero pracuje silnik 1.4 TFSI o mocy 125 KM, sparowany z 7-biegową przekładnią DSG. To wystarczający, dynamiczny zestaw do takiego coupé. Czterocylindrowy motor może oddychać pełną piersią dzięki wydajnemu i głośnemu układowi wydechowemu, którego końcówki zapożyczono z Octavii RS.
W praktyce jazda tym wozem naciąga uśmiech na twarz po każdym wciśnięciu gazu w podłogę. Wydech krzyczy na całą okolicę, DSG szybko zmienia przełożenia, a Atero rozpędza się w naprawdę szybkim tempie. Brakuje tylko łopatek za kierownicą, które ułatwiłyby kontrolę nad przełożeniami. To, że to przede wszystkim koncept, a nie pełnoprawne, sportowe auto, można też odczuć na zakrętach – tutaj spod ostrego nadwozia wychodzi cywilizowany Rapid, który, delikatnie mówiąc, nie należy do najbardziej sportowo zestrojonych wozów.
Niestety, chociaż Atero jest w pełni sprawnym pojazdem, który mógłby trafić do produkcji, Škoda nie będzie wprowadzać go do swojej oferty. Auto pozostanie konceptem. Przyczyna jest prosta – na rynku nie ma na tyle dużo miejsca na taki pojazd, by jego sprzedaż się opłacała. Kompaktowe coupé nie ma racji bytu, skoro odchodzi się nawet od zwykłych, 3-drzwiowych hatchbacków, czego przykładem jest np. najnowsza odsłona Hondy Civic czy Renault Mégane.
Škoda Atero (2016) - zdjęcia
Škoda FUNstar (2015) - Fabia pickup
Cofnijmy się teraz o nieco ponad rok, do zlotu fanów GTI w Wörthersee. Właśnie tam swoją premierę miała Škoda FUNstar, bazująca na Fabii. Podobnie, jak w przypadku tegorocznego konceptu Atero, poprzedni samochód, który wyszedł z rąk studentów, stanowi nową wariację nadwoziową dla swojego dawcy podzespołów. FUNstar to usportowiona Fabia pickup, która, gdyby stała się rzeczywistością, stanowiłaby odległego następcę modelu Felicia, w takiej właśnie użytkowej wersji.
Ubiegłoroczny koncept dysponuje silnikiem 1.2 TSI, który generuje 122 KM. Podobnie jak w Atero, moc trafia tu na koła przez automatyczną przekładnię DSG. Spośród wszystkich konceptów, którymi jeździliśmy tego dnia, ten był najcichszy, chociaż nie miał najmniejszego motoru. Można wręcz powiedzieć, że dźwięk wydobywający się z wydechu był zaskakująco cywilizowany, przynajmniej jak na wóz, stworzony przez młody zespół 23 studentów.
Do dyskretnych nie należy za to wygląd tego samochodu. Pomijając fakt, że Fabia w wersji pickup już sama w sobie jest czymś egzotycznym, jaskrawe dodatki działają jak magnes dla wzorku. Na dodatek zdobią one dwukolorowe, biało-szare nadwozie.
Pod względem prowadzenia FUNstar jest zaskakująco neutralny. Sprawia wrażenie bardziej zwartego niż Atero. Świetnie pasują tu fotele, zaskakująco głębokie, jak na konstrukcje nie będące sportowymi kubełkami.
Jasne jest, że Škoda nie zdecyduje się wprowadzić takiego wozu do produkcji, chociaż Fabia pickup ma prawdopodobnie więcej potencjału rynkowego niż Rapid coupé. Małe, użytkowe auto z takim nadwoziem mogłoby znaleźć sobie niszę. Czy byłaby ona wystarczająco duża, żeby zaspokoić potrzeby sprzedażowe producenta? Najlepszą odpowiedzią jest brak takiego samochodu w cenniku Škody.
Škoda FUNstar (2015) - zdjęcia
Škoda CityJet (2014) - Citigo roadster
Pierwszym konceptem, który został stworzony przez uczniów Škoda Akademie, jest bazujący na Citigo CityJet. Ten pojazd to nasz zdecydowany faworyt spośród całej trójki. Nieduże, miejskie auto, przerobione na rekreacyjnego roadstera ze spojlerem rodem z Ferrari F40? Bierzemy to w ciemno.
Biało-niebieskie nadwozie zostało pozbawione dachu, a szyby opadają w nim już od słupka A pod sporym kątem. CitiJet wygląda dzięki temu bardzo dynamicznie, co w połączeniu ze skromnymi rozmiarami, daje wizerunek doskonałej zabawki na weekendowe przejażdżki pod gołym niebem.
Co siedzi pod maską tego wozu? Daliśmy Wam szansę zgadnąć w komentarzach pod poniższym filmem, nie wskazując nawet producenta auta. Wśród odpowiedzi pojawił się między innymi 2,5-litrowy motor R5 z Audi, 2,3-litrowy silnik z Focusa RS, Astra GSi z dziurawym wydechem oraz propozycja 2-litrowego silnika o mocy między 250 a 300 KM.
A co Wy obstawiacie? Jeśli ktoś ma dobrą pamięć, to być może przypomniał sobie, że CitiJet napędzane jest… litrowym motorem, generującym 75 KM. Magia akustyki układu wydechowego robi tu swoje.
Niewielka moc zupełnie nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z jazdy. Wydech warczy, wiatr targa włosami, a niewielkie rozmiary auta sprawiają, że można nim poruszać się wyjątkowo zwinnie. Właśnie dlatego żałujemy szczególnie mocno, że samochód ten pozostanie konceptem. Z całej trójki to CitiJet jest modelem najbardziej niszowym, więc taka decyzja nie powinna dziwić ani trochę.