King of Europe w Poznaniu – driftowa śmietanka Europy w Polsce
Sezon driftowy w Polsce można uznać za otwarty. Od kilku lat otwierającą kalendarz imprezą jest I runda Driftingowych Mistrzostw Polski. W tym roku było jednak inaczej. Zobaczcie, co się działo na zawodach King of Europe w Poznaniu.
27.04.2012 | aktual.: 07.10.2022 20:06
Sezon driftowy w Polsce można uznać za otwarty. Od kilku lat otwierającą kalendarz imprezą jest I runda Driftingowych Mistrzostw Polski. W tym roku było jednak inaczej. Zobaczcie, co się działo na zawodach King of Europe w Poznaniu.
King of Europe jest najstarszą w Europie serią zawodów związanych z driftem. Każda runda odbywa się w innym kraju Starego Kontynentu. Organizacja tegorocznej I rundy przypadła Poznaniowi. Tor w stolicy Wielkopolski gościł drifterów z Polski i zagranicy. Impreza została podzielona na 3 dni. Licznie zgromadzeni kibice doczekali się wielu emocji oraz emocjonujących przejazdów w kontrolowanym poślizgu.
Do rywalizacji stanęło 62 kierowców z 14 krajów, z czego najsilniejszą ekipę stanowili Polacy. Niektórzy kierowcy przez okres przygotowań zmienili samochody. Nowościami były m.in. otwarte BMW Z4 kierowane przez Szymona Budzyńskiego i BMW E46 Macieja Jarkiewicza. Nowe malowanie aut zaprezentowali również mistrz Polski Paweł Trela i zawodnicy drużynowego Mistrza Polski - Valvoline PUZ Drift Team.
Zawody trwały trzy dni. W piątek odbywały się treningi, podczas których zawodnicy mogli zapoznać się z trasą, po której mieli się ślizgać, dokonać lekkich przeróbek oraz modyfikacji w swoich autach. Już piątkowe przejazdy Pawła Trelli (Nissan 200SX) i Piotra Więcka (również jeżdżącego Nissanem 200SX) pokazały, że zagraniczni zawodnicy będą mieli nie lada przeprawę z gospodarzami.
W sobotę odbyły się ostatnie treningi oraz kwalifikacje do TOP32, czyli głównej części zawodów. Każdy z zawodników miał cztery przejazdy – jeden wstępny i trzy oceniane. Dzięki kwalifikacjom udało się wyłonić 32 zawodników, którzy mieli wystartować w niedzielnych przejazdach parami. Kwalifikacje wygrał Paweł Trela z wynikiem 94,13 pkt. Podium kwalifikacji uzupełnili Bartosz Stolarski (Nissan 200SX) i Marcin Mospinek (BMW E30). Dopiero 6 miejsce zajął zawodnik spoza Polski – Francesco Conti (BMW M3) z Włoch.
Niedziela była wisienką na torcie, jaką zgotowali kibicom drifterzy. Spośród 32 zawodników 24 reprezentowało barwy biało-czerwone. Zanim jednak przystąpiono do zawodów, odbyła się sesja DriftTaxi. Była to doskonała okazja do odbycia kilku przejazdów na fotelu pasażera. O 13 rozpoczęła się główna część zawodów – przejazdy parami. Już w pierwszej parze zmierzyli się ze sobą Paweł Trela i Sławomir Grausam. Popularny "Troll" nie dał żadnych szans przeciwnikowi.
Do ciekawszych pojedynków TOP32 należały m.in. przejazdy Dawida Karkosika i Krzyśka Romanowskiego, który dopiero po dogrywce pokonał Karkosika; Marcina Mospinka i Benjamina Boulbesa (po kontakcie aut spowodowanym przez Polaka awans zawodnika z Francji), Mateusza Włodarczyka i Razvana Fratinau (jeżdżący BMW E46 Polak nie pozostawił żadnych szans Rumunowi) i znanego z programu TVN Turbo "Operacja Tuning" Krzysztofa "Terry" Tereja, który odprawił z kwitkiem ubiegłorocznego mistrza King of Europe Diego Quarantę z Włoch.
Na TOP16 udział w zawodach zakończył Paweł Trela. Błąd w pojedynku z Marcinem Carzastym spowodował uderzenie przednim zderzakiem w oponę i uszkodzenie chłodnicy oleju w aucie mistrza Polski. Szkoda, bo zapowiadał się świetny wynik, ale Trela nie skorzystał z możliwości pożyczenia samochodu od innego zawodnika. W tej rundzie odpadli m.in. Krzysztof Terej, Piotr Więcek, Mateusz Włodarczyk i Grzegorz Hypki. Do kolejnej rundy awansowało tylko dwóch zawodników zza granicy. Reszta to Polacy.
Po zapierających dech w piersiach, pełnych awarii (Marcin Mospinek dwa razy użyczał samochodu) i spinów ćwierćfinałach przyszedł czas na półfinały. Honoru Europy bronił tylko Conti, jeżdżący świetnie przygotowanym BMW M3, który po wypadnięciu z trasy w drugim przejeździe Bartosza Stolarskiego (po pierwszym Polak prowadził 8-2) awansował do Finału. W drugim półfinale zmierzyli Maciej Jarkiewicz z Maciejem Bochenkiem. "Bochen" – mistrz Polski z 2010 roku, nie pozostawił rywalowi złudzeń, kto jest lepszy, i awansował do finału.
Finał zawodów King of Europe był bardzo wyrównany i pasjonujący. W pierwszym przejeździe wygrywa Polak wynikiem 6-4, a w drugim pada remis, dzięki czemu Maciej Bochenek zostaje zwycięzcą pierwszej rundy King of Europe. Na najniższym stopniu podium, po równie zaciętym finale B, stanął Bartosz Stolarski, co spowodowało zgarnięcie przez Bud-Mat RB Team, w którym jeżdżą Bochenek i Stolarski, nagrody drużynowej.
Zawody w Poznaniu pokazały, że Polacy stanowią ścisłą europejską czołówkę drifterów. Zapowiada się bardzo ciekawy sezon w polskich mistrzostwach i mam nadzieję, że Polscy zawodnicy pojawią się również na pozostałych rundach King of Europe.
Podziękowania dla Łukasza Żuchowskiego za udostępnienie zdjęć do materiału.
Źródło: Driftblog.pl