Kierowca warszawskiego autobusu mógł być pod wpływem amfetaminy. Tak narkotyk działa na kierowcę
Według nieoficjalnych doniesień medialnych kierowca autobusu, który w czwartek 25 czerwca spadł z estakady w ciągu drogi S8 na Wisłostradę, mógł być pod wpływem amfetaminy. Dr Wojciech Lechowicz tłumaczy, jak ta substancja wpływa na kierowcę.
26.06.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:06
Tuż po wypadku doniesienia medialne mówiły o tym, że kierowca autobusu, który uległ wypadkowi, miał wysoką gorączkę. Teraz okazuje się, że do zdarzenia mogła przyczynić się nie tyle choroba mężczyzny, ile fakt zażycia przez niego narkotyku. Taki scenariusz jest prawdopodobny, bo jak poinformowało Radio Zet, przy kierowcy znaleziono woreczek z proszkiem. Jak się okazało, była to amfetamina. Nie bez powodu prawo zabrania prowadzenia pojazdów pod jej wpływem.
- Skutków zażycia amfetaminy może być wiele i zależą one zarówno od przyjętej dawki, jak i od, można powiedzieć, odporności wytwarzającej się na tę substancję w przypadku osób, które często ją przyjmują – mówi Autokult.pl dr Wojciech Lechowicz, kierownik katedry analiz toksykologicznych Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. - Osoba, która przyjęła amfetaminę, ma podwyższoną temperaturę ciała. Często występuje zaczerwienienie na twarzy i rozszerzenie źrenic wraz z brakiem reakcji na bodziec w postaci światła - dodaje naukowiec. A jak narkotyk wpływa na kierowanie pojazdami?
- Osoba, która przyjęła amfetaminę, czuje przypływ sił, ma poczucie zwiększonej koncentracji. Jest to jednak mylne wrażenie. W rzeczywistości amfetamina rzeczywiście zwiększa koncentrację, ale jednocześnie sprawia, że osoba, która ją przyjęła, nie potrafi działać wielotorowo. Koncentruje się na czynnościach wybiórczo, często na zupełnie nieistotnych aspektach, jednocześnie pomijając te ważne. Taka osoba może na przykład skupiać uwagę na prostym torze jazdy, ale nie dostrzegać znaków drogowych. Co ważne, osoby, które przyjęły amfetaminę, mają nadmierne poczucie pewności siebie, oceniają swoje możliwości znacznie wyżej niż powinni ze względu na rzeczywiste umiejętności, zakładają najbardziej optymistyczny scenariusz zdarzeń. Stąd biorą się brawurowe zachowania kierowców będących pod działaniem tej substancji – kwituje dr. Wojciech Lechowicz.
Poczucie niezwykłych możliwości w połączeniu ze zmniejszonymi możliwościami w zakresie wielowątkowego działania i nadmierną koncentracją na wybranym aspekcie sytuacji drogowej mogą prowadzić do wykonywania niepotrzebnych manewrów czy szybkiej jazdy. Policyjne narkotesty są w stanie wykryć ślady amfetaminy nawet do 6 dni od jej przyjęcia.
Polskie prawo zakazuje jazdy pod wpływem środków odurzających działających podobnie jak alkohol. Takie przypadki każdorazowo są analizowane przez biegłych, którzy orzekają, jaki wpływ na zdolność do kierowania pojazdem miała obecność narkotyku w stężeniu wykrytym podczas badania krwi.
- Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić, jak powszechnym zjawiskiem jest prowadzenie pojazdów pod wpływem środków odurzających - stwierdza kom. Robert Opas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. - Taki czyn jest złamaniem tego samego paragrafu, który narusza osoba jadąca pod wpływem alkoholu, więc przypadki te są statystycznie widziane łącznie. Problemem jest też prowadzenie po tak zwanych dopalaczach. Wśród nich bardzo często pojawiają się nowe produkty z substancjami, których prawo jeszcze nie zabrania. Należy też pamiętać, że czasochłonne jest samo udowodnienie winy – dodaje policjant.