Ponad 2 tys. zł mandatu dla kierowcy. Drugi patrol nie miał litości

Ponad 2 tys. zł mandatu dla kierowcy. Drugi patrol nie miał litości

"Kiedyś tak się jeździło" - tłumaczył policjantom kierowca.
"Kiedyś tak się jeździło" - tłumaczył policjantom kierowca.
Źródło zdjęć: © fot. KPP Sucha Beskidzka
Anna Piątkowska-Borek
22.04.2021 15:49, aktualizacja: 14.03.2023 16:42

Kierowca dostawczego iveco dostał kilka mandatów łącznie za ponad 2 tys. zł. Lista nieprawidłowości, jakie wykryli policjanci z Suchej Beskidzkiej w Małopolsce, jest długa. Dodatkowo mężczyzna tłumaczył, że przecież "kiedyś tak się jeździło".

Sucha Beskidzka. Zaczęło się od braku świateł

Policjanci zatrzymali w Suchej Beskidzkiej (województwo małopolskie) dostawcze iveco, ponieważ samochód nie miał włączonego przedniego oświetlenia. Jak się okazało, nie było to jedyne przewinienie, jakiego dopuścił się jadący nim mężczyzna.

Kontrola policyjna wykazała, że w iveco sprawna jest tylko jedna lampa – przednie światło mijania. Pozostałe albo miały spalone żarówki, albo rozbite klosze.

Co więcej, opony pojazdu wykazywały oznaki sporego zużycia, a zawieszenie było albo uszkodzone, albo pojazd przeciążony (albo jedno i drugie), zwłaszcza że kierowca przewoził nim dość spory ładunek, którego dodatkowo nie zabezpieczył, jak należy. Komenda Powiatowa Policji w Suchej Beskidzkiej podaje, że długie deski wystawały poza tylną płaszczyznę obrysu pojazdu na odległość większą niż 0,5 m i nie były w żaden sposób oznaczone.

Auto wręcz sunęło po asfalcie.
Auto wręcz sunęło po asfalcie.© KPP Sucha Beskidzka

Jakby tego było mało, to sam kierowca nie widział w tym nic złego. "Kiedyś tak się jeździło" – tłumaczył funkcjonariuszom.

Policjanci sprawdzili też auto w centralnej ewidencji pojazdów i ustalili, że miał on już wcześniej zatrzymany dowód rejestracyjny. Iveco nie jest dopuszczone do ruchu.

Ukarali więc kierowcę mandatami karnymi za złamanie zakazu jazdy pojazdem i nieoznaczenie ładunku. Zakazali mu też dalszej jazdy oraz przeładowanie ładunku i przewiezienie lawetą pojazdu do mechanika, a następnie do stacji kontroli pojazdów. Wydawało się, że sprawa załatwiona. Ale, cytując klasyka, "nic bardziej mylnego".

Gdy policjanci odjechali, nieodpowiedzialny kierowca wsiadł za kółko i pojechał dalej. Na szczęście kilkaset metrów dalej zatrzymał go drugi patrol, a funkcjonariusze wypisali kolejne mandaty. Poczekali też na przyjazd lawety.

Mężczyzna zapłacił w sumie 2050 zł kary.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)