Jechał pod prąd na A2. Miał blisko cztery promile i dożywotni zakaz prowadzenia

Kolejny tydzień i kolejny przypadek jazdy pod prąd na polskiej autostradzie. Tym razem sprawcą całego zamieszania był kompletnie pijany 50-latek. Mężczyzna został ujęty dzięki obywatelskiemu zatrzymaniu. Jak się okazało, miał sporo na sumieniu.

Kierowca trafił prosto do aresztu
Kierowca trafił prosto do aresztu
Źródło zdjęć: © policja
Aleksander Ruciński

10.10.2022 | aktual.: 10.10.2022 15:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

8 października około godziny drugiej w nocy funkcjonariusze ze Świebodzina otrzymali zgłoszenie dotyczące pijanego kierowcy. Po przybyciu we wskazane miejsce zobaczyli zaparkowanego na poboczu volkswagena. W środku siedział mężczyzna. Pilnował go kierowca ciężarówki, który dokonał obywatelskiego zatrzymania.

Z relacji wynikało, że podejrzany zawrócił na węźle autostrady A2 i pojechał pod prąd. Następnie zatrzymał się, opuścił auto i chwiejnym krokiem wsiadł na miejsce pasażera. Podczas czynności sprawdzających wyszło na jaw, że 50-latek jest objęty dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów.

Zakaz jednak nie przeszkodził mu w jeździe. Podobnie zresztą jak alkohol - badanie wykazało aż 3,7 promila w organizmie. Mężczyzna prosto z autostrady trafił do policyjnego aresztu. Za swoje wyczyny odpowie przed sądem.

Za kierowanie pojazdem mechanicznym grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 2, kara grzywny oraz obowiązek wpłaty 10 tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Poszkodowanym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Ponadto za złamanie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5. Pod uwagę wzięty zostanie również niebezpieczny manewr, którego podejrzany dopuścił się na autostradzie.

Komentarze (8)