Ruszył w trasę. Gdyby nie zdjęcia z Węgier, nikt by nie wierzył
Zły stan techniczny, niedopełnienie formalności czy "nadwaga" zestawu – wystarczy śledzić newsletter ITD, aby zobaczyć, jak często dochodzi do wykroczeń w transporcie drogowym. Kierowcy świadomie podejmujący ryzyko po prostu liczą, że tym razem się uda, ale przypadek z Węgier to już naprawdę mocna rzecz.
22.05.2023 | aktual.: 22.05.2023 21:52
Nie trzeba być Sherlockiem, żeby zauważyć brak czterech z sześciu kół naczepy, ale spójrzcie tylko na tę misterną konstrukcję z łańcuchów podtrzymującą puste osie. Nie widać, co było robione. Warto też zwrócić uwagę na mocowanie części ładunkowej do podwozia, bowiem łączą je tylko i wyłącznie trzy pasy!
Choć poniższe zdjęcia wyrażają więcej niż tysiąc słów, historię ubarwia jeszcze kilka "smaczków". Przede wszystkim kierowca dla niepoznaki wybrał drogę, którą – ze względu na ograniczenia wagowe – nie powinien był się poruszać ciężarówką. Jego decyzje doprowadziły do tego, że nawet policja wodna nie odpuściła i to właśnie ta jednostka w drodze wyjątku dokonała zatrzymania.
Najlepsze? Kierowca chciał w ten sposób pokonać 400 kilometrów. Udało się 20, co i tak jest zaskakującym wynikiem. A to wciąż nie wszystko.
Informację przekazała Komenda Główna w Budapeszcie. W trakcie dalszych czynności wyszło na jaw, że tam, gdzie koła już są, to w zasadzie nie ma opon. Bieżnik był tak płytki, że bliżej im było do slicków. Funkcjonariusze stwierdzili także pęknięcie naczepy na jednym z boków oraz, a jakże, brak ważnego przeglądu. Ryzykantowi zakazano dalszej jazdy, tablice z naczepy zostały zdjęte i zatrzymane wraz z dowodem rejestracyjnym. Nie ma informacji o wysokości mandatu, jakim został ukarany.