Jechał 209 km/h i nie chciał wskazać kierowcy. Sąd nałożył 4 tys. zł kary

Przekroczył prędkość o blisko 150 km/h, a potem nie chciał przyznać się do winy. Sprawa trafiła więc do sądu, a wyrok nie okazał się zbyt łaskawy. Szybki kierowca musi teraz zapłacić 4 tysiące złotych grzywny. Na trzy miesiące pożegna się też z prawem jazdy.

Mimo, że twarz była dobrze widoczna na zdjęciu, kierowca początkowo twierdził, że to nie on prowadził pojazd.
Mimo, że twarz była dobrze widoczna na zdjęciu, kierowca początkowo twierdził, że to nie on prowadził pojazd.
Źródło zdjęć: © Fot. GITD
Aleksander Ruciński

06.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:29

209 km/h na ograniczeniu do 60 km/h - to niechlubny rekord ubiegłorocznej majówki. Kierowca Forda Mondeo mimo ewidentnego dowodu wykroczenia w postaci zdjęcia z fotoradaru w terenie zabudowanym nie zamierzał jednak przyznać się do winy. W odpowiedzi na wezwanie poinformował, iż nie wie, kto prowadził samochód. 31-latek został więc wezwany na przesłuchanie.

Gdy zjawił się na posterunku, Inspektorzy Transportu Drogowego nie mieli już wątpliwości, że to właśnie on kierował pojazdem. Mężczyzna wyraził skruchę i przyznał się do winy, choć najwyraźniej za późno. ITD uznało wykroczenie za skrajnie rażące i mimo wszystko skierowało sprawę do sądu, co jak nietrudno się domyśleć, nie okazało się zbyt korzystne dla szybkiego kierowcy.

Sąd uznał, że zachowanie 31-latka było skrajnie nieodpowiedzialne, a początkowe uchylanie się od odpowiedzialności nie stawiało go w dobrym świetle, co przełożyło się na dotkliwy wyrok, który zapadł w styczniu 2020 roku.

Zamiast 500 zł mandatu, kierowca musi teraz zapłacić 4000 zł kary oraz 470 zł koszów sądowych. Straci też prawo jazdy na okres 3 miesięcy, a na jego konto trafi 10 punktów karnych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)