Jazda na suwak po miesiącu – jak wygląda praktyka?
Przyznaję, że w pierwszych dniach po wprowadzeniu przepisu, byłem zdumiony, jak świetnie kierowcy są przygotowani do jazdy na suwak. Miałem tylko obawy o to, czy to nie tymczasowa ostrożność i strach przed nowymi przepisami. Jak pokazały badania przeprowadzone w Katowicach oraz moje obserwacje po miesiącu, obawy się potwierdziły.
16.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:42
Przypomina mi to trochę zakup czegoś nowego. Nowe buty przez pierwsze tygodnie staramy się utrzymać w czystości, często je pielęgnując, ale z czasem to mija. Dokładnie to samo dotyczy auta, które na samym początku jest nieskazitelne, a po roku nie chce się go myć. Tak też – mam wrażenie – jest z jazdą na suwak.
Zobacz także
Kiedy 6 grudnia weszły w życie nowe przepisy, kierowcy zachowywali się jak rodzina podczas wigilii. Każdy uprzejmy, z uśmiechem wpuszczał w razie czego nawet dwóch na swój pas. Pamiętam jazdę 6 grudnia po Warszawie i dwie sytuacje, w których jazda na suwak obowiązywała. Cudownie. Mateusz Żuchowski też tego dnia przekonał się o uprzejmości warszawskich kierowców.
Niestety minął już miesiąc, a sytuacja się zmieniła. Niestety przyszło to, czego obawiałem się najbardziej. Wcale nie to, że kierowcy już nie wpuszczają na swój pas. Problemem są ci, którzy dostają pierwszeństwo - brutalnie egzekwują swoje prawo. Pchanie się "na chama", zmiana pasa jeszcze daleko przed końcem swojego i rzecz jasna - klakson. Tego doznałem podczas jazdy na suwak kilka dni temu. Kierowcy pojazdów, którym kończy się pas ruchu, nie tylko egzekwują swoje prawa, ale wręcz wymuszają je. Chciałbym wierzyć, że to zbieg odosobnionych przypadków.
Pierwsze badania wskazują, że niekoniecznie
Pierwsze lub jedne z pierwszych badań przeprowadzili ludzie z ProfiAuto na ulicach Katowic, dzięki czemu mamy też pierwsze statystyki. Niestety nie są pocieszające. Badanie zostało przeprowadzone na jednej z najbardziej ruchliwych tras w Katowicach w godzinach porannych w dzień roboczy.
Z przeprowadzonego przez nas badania wynika, że obowiązkowa jazda na suwak wygląda dobrze, ale przede wszystkim gdy rozpatrujemy ją pod kątem teoretycznym. W ciągu godziny przez zwężenie na trasie S86 w Katowicach – Giszowcu w kierunku Sosnowca przejechało blisko 1000 pojazdów, w tym samochody osobowe, autobusy i ciężarówki. Część kierowców zdaje sobie sprawę, jak należy się zachować, gdy znaki informują o obowiązku jazdy na suwak. Niektórzy jednak albo nie do końca rozumieją nowe przepisy, albo po prostu je ignorują i z premedytacją nie ustępują miejsca – mówi Łukasz Kopiec, dyrektor marketingu ProfiAuto.
Tylko co drugi kierowca ustępował w oznaczonym punkcie miejsca, aby wpuścić samochód, który dojechał do końca swojego pasa i nie miał możliwości kontynuowania jazdy. Zdarzały się jednak przypadki, że kierujący musiał poczekać, aż przejadą nawet trzy lub cztery samochody, zanim został wpuszczony na pas, na którym dalsza jazda była możliwa. Co ciekawe, badanie też pokazało, że kierowcy chętniej przepuszczali autobusy niż np. ciężarówki i drogie samochody.
Badanie to jest zgoła inne niż moje chwilowe obserwacje, ponieważ skupiłem się głównie na tych, którzy zmieniali pas, a nie na tych kierowcach, którzy mieli obowiązek ich wpuścić. Badanie z Katowic może być jednocześnie odpowiedzią na pytanie o przyczynę takiego zachowania osób zmieniających pas. Z drugiej jednak strony, w mojej opinii, pokazuje też, że nie tak powinny wyglądać przepisy, bo z czasem frustracja zacznie narastać i może dochodzić do kolizji.
Mandat za brak jazdy na suwak?
Oczywiście, że można otrzymać, choć nie sądzę, by policjanci kontrolowali czy kierowcy jadą przepisowo. Raczej należy się spodziewać mandatu na podstawie nagrania z wideorejestratora lub w przypadku przybycia policji do kolizji.
Podstaw do wystawienia mandatu jest sporo. Policjant może ukarać za blokowanie pasa ruchu (150 zł), utrudnianie ruchu (200 zł) czy po prostu za niezastosowanie przepisu z ustawy Prawo o Ruchu Drogowym (20 do 500 zł).