Jaguar F‑PACE CLR F od Lumma Design
Ostatnim krzykiem mody w świecie tuningu jest prezentowanie pakietów stylistycznych i aerodynamicznych, które upiększają samochody zanim te zajdą z taśm produkcyjnych. Tuner Lumma Design, jak wielu innych zaprezentował rendery, które pokazują to, co dopiero w przyszłości będzie można zamówić.
Jaguar F-PACE to samochód wyjątkowo ładny w porównaniu z innym SUV-ami tej klasy. Moim zdaniem wygląda o wiele lepiej od Porsche Cayenne czy niedawno zaprezentowanego Maserati Levante. Wnosi ogromny powiew świeżości w ten segment i może przyczynić się do wielkiego sukcesu marki. Jednak to co podoba się mi, oraz klientom czekającym na samochody, niekoniecznie musi się spodobać wszystkim. Pewne grono chętnych można złapać zawsze na topowe odmiany sportowe, które wyróżniają się pewnymi dodatkami stylistycznymi poprawiającymi wygląd. Jednak nie każdego stać na topowo wyposażonego F-Pace, tym bardziej, że różnice są spore. Auto można już kupić za 199 tys. zł, ale z silnikiem Diesla 2,0 litra. Jednak naprawdę mocna i dobrze wyglądająca wersja kosztuje 2 razy więcej. A przecież jest prosty sposób na „zwiększenie mocy”. Obwiesić auto spojlerami.
Z takiego założenia wyszła firma Lumma Design, choć określenie „obwiesić” jest w tym przypadku raczej obraźliwe. To, co zaprezentowała Lumma jest fenomenalne. Oczywiście zawsze łatwiej stworzyć render niż realny zestaw aerodynamiczny, ale wierzę, że Lumma potrafi spełnić złożone teraz obietnice. O ile Jaguar F-PACE wygląda ładnie, to ten, który zaproponował tuner jest niesamowity. Szczególnie dla osób, które nie przepadają nad subtelnymi zmianami. Patrząc w gamę jednostek napędowych nie widać na horyzoncie takiego silnika, który pasowałby do tego body kitu.
Najmocniejszy F-PACE generuje 380 KM, a ten zestaw wygląda tak, jakby pod maską pracowało minimum 500 KM. Same poszerzenia nadkoli "dodają" temu SUV-owi co najmniej 100 KM, do tego przedni zderzak około 50 KM, otwory wentylacyjne nie mniej niż 50 KM, a cztery ogromne końcówki układu wydechowego przynajmniej 100 KM. Dzięki temu nawet 180-konnego diesla można bez ingerencji w samą jednostkę napędową „podkręcić” do 480 KM, o 100 więcej niż najmocniejsza wersja benzynowa.
Żarty żartami, ale ten wóz nie wygląda na żart. To poważna modyfikacja, a auto wygląda jakby nie zjechało jeszcze z toru wyścigowego. Najbardziej szalone pomysły producentów chowają się przed pomysłami tunerów, a ten to już naprawdę najwyższa półka. Nazwa pakietu to CLR F, a jego skład wchodzą mocno zmodyfikowane zderzaki dostosowane rozmiarem do poszerzonych nadkoli, ogromne, 24-calowe obręcze kół oraz dyfuzor, który przynajmniej leżał obok prawdziwego urządzenia zwanego dyfuzorem. Z niecierpliwością czekam na wersję produkcyjną tego zestawu, a jeszcze bardziej na pierwsze, gotowe auto.