Hyundai Equus od Mummbles Marketing - król kiczu
Hyundai Equus to samochód, którego celem jest znalezienie się jak najbliżej czołówki niemieckich luksusowych limuzyn. Wymarzoną konkurencją, przy jakiej koreański koncern Hyundai Group chciałby postawić swój ostatni projekt, to najwyższe modele dużo bardziej cenionych marek.
02.11.2010 | aktual.: 02.10.2022 21:59
Hyundai Equus to samochód, którego celem jest znalezienie się jak najbliżej czołówki niemieckich luksusowych limuzyn. Wymarzoną konkurencją, przy jakiej koreański koncern Hyundai Group chciałby postawić swój ostatni projekt, to najwyższe modele dużo bardziej cenionych marek.
Mercedes S-Klasa, BMW serii 7 czy Audi A8 to europejskie wzorce dla koreańskiej limuzyny. Hyundai twierdzi, że Equus jest ucieleśnieniem tego, czego konsumenci tej grupy wymagają. Nie brak mu luksusu, drapieżnej stylistyki i zadowalającej mocy przy bardzo dobrej trakcji. Dla tych, którzy oczekują jeszcze więcej, na rozpoczynających się dzisiaj targach SEMA w Las Vegas zaprezentowano odmianę zmodyfikowaną przez Mummbles Marketing.
Pakiet stylizacyjny VIP nie pozostawia wątpliwości - to propozycja dla odważnych i ceniących przepych użytkowników, która może się dobrze sprzedać wyłącznie w takim kraju jak USA. Kilkuelementowy komplet poszycia z włókien węglowych zmniejszający prześwit do kilku milimetrów sprawia, że samochód nadaje się wyłącznie do powolnego przetaczania kół po miejskich deptakach - niczym radziecka GAZ-13 Czajka na biegu defiladowym. Wielkie, błyszczące, dwudziestodwucalowe obręcze aż chowają się w zarysie nadkoli.
Podszyty kontrowersyjnym luksusem Equus ma także zmodyfikowaną jednostkę napędową. Widlasty, ośmiocylindrowy silnik o pojemności 4,6 litra został wzmocniony z 378 KM do 450 KM mocy. Wszystko za sprawą dołożenia turbosprężarki i intercoolera Legacy Innovations oraz układu wydechowego Magnaflow.
Zainwestowano także w pneumatyczne zawieszenie Air Lift oraz wydajniejszy układ hamulcowy Wilwood. We wnętrzu pojazdu dominuje szyta na indywidualne zamówienie klienta skórzano-zamszowa tapicerka, a czas umila zestaw audio z bagażnika, którego nie powstydziłby się niejeden klub muzyczny. Przeglądając zdjęcia, nasuwa się tylko jedno pytanie: po co?
Źródło: Carscoop