Historia: Alfa Romeo Montreal
Jak najogólniej najogólniej scharakteryzować Alfę Romeo Montreal, która w latach 70. XX wieku należała do ścisłej czołówki europejskich samochodów sportowych wysokiej klasy? Rewelacyjny design autorstwa Marcello Gandiniego, silnik skonstruowany na bazie wyczynowej jednostki z wyścigowego modelu Tipo 33 i nazwa zaczerpnięta od kanadyjskiego miasta.
Alfa Romeo jest jedną z tych marek, które nierozerwalnie kojarzą się z szeroko pojętym sportowym charakterem. Na takie postrzeganie włoska firma solidnie sobie zapracowała, i to praktycznie od początku swojego istnienia. Niezliczone starty w różnorodnych seriach wyścigowych i rajdach, długa lista sukcesów i modele, które są dziś prawdziwymi ikonami motosportu - Alfa Romeo może być bez wątpienia dumna ze swoich osiągnięć. Poza tym włoska marka od zawsze słynie z drogowych samochodów o dynamicznej naturze. I nie ma tu znaczenia, czy mówimy o aucie miejskim, kompaktowym, mniejszej lub większej limuzynie, a nawet kombi lub SUV-ie. Według utartej opinii Alfy Romeo to temperamentne auta (przynajmniej jeśli mowa o autach osobowych, ponieważ swego czasu marka miała w ofercie także terenówki, dostawczaki, ciężarówki, a nawet autobusy i trolejbusy), których prowadzenie sprawia naprawdę wiele radości. Podobnie zresztą jak samo patrzenie na nie, ponieważ samochody z charakterystycznym „scudetto” na przedzie powszechnie uchodzą za bardzo atrakcyjne dla oka. Dotyczy to zarówno ich nadwozi, jak i wnętrz, a nawet... silników (przykład: efektownie wyglądająca i pięknie brzmiąca jednostka 3.2 V6 Busso napędzająca modele 147 GTA i 156 GTA). Alfa Romeo jest również uważana za markę, która jako pierwsza wprowadziła do oferty czterodrzwiowego sedana klasy średniej o wyraźnie sportowym zacięciu. Tym archetypowym modelem jest Giulia z 1962 roku. Nie ma jednak co ukrywać, że ze sportowym charakterem najbardziej kojarzą się samochody typu coupé. W tym temacie Alfa Romeo też ma się czym pochwalić, ponieważ na przestrzeni lat stworzyła takich aut bez liku. Niektóre z nich były niebotycznie drogie i ściśle limitowane (Tipo 33 Stradale), inne - dostępne dla ogółu i wyprodukowane w sześciocyfrowej liczbie egzemplarzy (Alfetta GT/GTV). Jedne wyglądały wręcz oszałamiająco pięknie (Giulietta/Giulia Sprint Speciale), inne z kolei prezentowały się brutalnie i agresywnie budząc przez to wiele kontrowersji (SZ zwane „potworem”).
Czym zatem wyróżnia się bohater niniejszego artykułu? Na pewno nietypowym jak na Alfę Romeo „imieniem”. Dlaczego włoska marka nadała swojemu coupé z lat 70. nazwę pochodzącą od jednego z najbardziej znanych kanadyjskich miast? Aby to wyjaśnić trzeba cofnąć się do 1967 roku. Właśnie wtedy na wystawie Expo odbywającej się w Montrealu Alfa Romeo pokazała prototyp sportowego samochodu. Co ciekawe, auto nie miało „imienia”, ale publiczność zaczęła je określać jako Montreal, co wzięło się oczywiście od miejsca prezentacji. Alfie Romeo nazwa najwyraźniej się spodobała, ponieważ produkcyjna wersja, debiutująca trzy lata później na salonie w Genewie nosiła ją już oficjalnie. Samochód wyróżniał się bardzo udanym designem autorstwa Marcello Gandiniego z firmy Bertone, spod którego ręki wyszło wcześniej fenomenalne Lamborghini Miura. Oprócz atrakcyjnej sylwetki Montreal zwracał uwagę kilkoma stylistycznymi smaczkami. Pierwszym z nich były „brewki” nad reflektorami, przypominające swoim wyglądem okienną żaluzję, drugim - wlot powietrza typu NACA umiejscowiony pośrodku w przedniej części maski silnika, natomiast trzecim - sześć poziomych szczelin na słupkach B. Równie efektownie jak nadwozie prezentowało się także wnętrze. Trójramienna sportowa kierownica z drewnianym wieńcem, podwójne zegary w okrągłych obudowach, zgrabna konsola środkowa, krótka i poręczna dźwignia zmiany biegów, chromowane detale - bez wątpienia kabina miała styl świetnie korespondujący z charakterem samochodu. Montreal był typowym coupé 2+2, co oznacza, że oferował pełnowartościowe miejsca dla kierowcy i siedzącego obok pasażera oraz awaryjny drugi rząd, w którym mogło ewentualnie podróżować dwoje dzieci. Nie ma jednak co ukrywać, że tylne siedzenia najlepiej sprawdzały się jako miejsce na podręczne bagaże. Jak to zwykle bywa produkcyjna wersja samochodu różniła się nieco od prototypu. W ogólnym zarysie auta wyglądały bardzo podobnie, jednak po bliższym przyjrzeniu się bez większego problemu można wskazać różnice. Inne były m.in.: pas przedni i tylny, maska silnika, drzwi, koła, a nawet liczba wlotów powietrza na słupkach B. Modyfikacje nie ominęły również wnętrza (m.in. inna kierownica oraz kształt deski rozdzielczej i konsoli środkowej). Najważniejsze jednak, że mimo pewnych retuszy stylistycznych seryjny Montreal prezentował się równie atrakcyjnie, jak jego zwiastun.
Jeżeli chodzi o technikę, to Alfa Romeo postanowiła nie opracowywać wszystkiego od zera. Zamiast tego zdecydowała się na gotowe, stosowane już wcześniej rozwiązania. Prototyp Montreala wyposażono w 1.6-litrowy silnik z Giulii TI, wiadomo jednak było, że pod maskę produkcyjnego samochodu musi trafić znacznie mocniejsze „serce”. Jego wybór okazał się dużym zaskoczeniem, ponieważ marka sięgnęła po wyczynową dwulitrową V-ósemkę napędzającą wyścigowe Tipo 33 oraz jego drogową wersję, czyli Tipo 33 Stradale. Jednostkę poddano co prawda modyfikacjom, m.in. zwiększając pojemność skokową do 2.6 litra oraz obniżając stopień sprężania, jednak większość elementów pozostała taka sama, jak w oryginale. Ostatecznie silnik przygotowany dla Montreala osiągał 200 KM, pozwalając autu na przyspieszanie od 0 do 100 km/h w 7,6 sekundy i rozpędzanie się do 220 km/h. Niestety, do możliwości napędu nie do końca przystawało podwozie. Zostało ono przejęte bez większych zmian ze znacznie słabszej Giulii Sprint GT. Z przodu zastosowano co prawda zawieszenie niezależne, ale z tyłu znajdowała się sztywna oś. I to był jeden z największych zarzutów wysuwanych przez specjalistów w stosunku do Montreala. Ich zdaniem w samochodzie tej klasy i o takiej mocy przy każdym z kół powinien pracować układ niezależny. Trudno się z tym nie zgodzić, chociaż twórcy auta twierdzili, że nie było to możliwe, ponieważ w owym czasie tylko taką konstrukcję dało się szybko wdrożyć do produkcji i wytwarzać w dużych ilościach.
Alfę Romeo Montreal wytwarzano w latach 1970-1977. W tym czasie powstało 3925 egzemplarzy tego samochodu. Warto dodać, że proces produkcji był tutaj dość skomplikowany. Zaangażowano w niego trzy zakłady. Fabryka Alfy Romeo w Arese wykonywała stalowe elementy nadwozia, które później dostarczano do zakładów Bertone w Caselle. Tam poszczególne składowe spawano i polerowano. Gotowe karoserie przewożono do lakierni w Grugliasco, gdzie poddawano je zabezpieczeniu antykorozyjnemu, a następnie malowano. Po wysuszeniu montowano w nich elementy wnętrza oraz detale zewnętrzne. Na koniec kompletne nadwozia wracały do Arese, gdzie odbywał się montaż podzespołów mechanicznych. W zamyśle Alfy Romeo samochód miał stanowić ciekawą alternatywę dla bardziej prestiżowych sportowych modeli, takich jak Ferrari Dino 246 GT czy Porsche 911 S. Montreal oferował co prawda porównywalne z nimi osiągi, ale jego cena również kształtowała się na podobnym poziomie. Z tego powodu dość ciężko było mu walczyć o klientów z bardziej znaną i cenioną konkurencją. Dzisiaj jest jednak zupełnie inaczej. Ze względu na urodę i rzadkość występowania Alfa Romeo Montreal to samochód pożądany przez kolekcjonerów i wzbudzający powszechny zachwyt.