Hiperauta - moc maksymalna
Dwa miejsca, silnik V8 za plecami i duża moc może czynić z samochodu supersamochód. Kilka lat temu urosła jednak nisza jeszcze bardziej bezkompromisowych potworów z gigantycznymi jednostkami napędowymi, których moc oscyluje w granicach 1000 KM. To właśnie hiperauta.
20.11.2013 | aktual.: 08.10.2022 09:58
Konstrukcje nadwozia wykonane z włókna węglowego, ceny sięgające kilku milionów złotych, absolutnie szalona moc i niewyobrażalne osiągi. Tak najtrafniej można scharakteryzować hiperauta, czyli niszę supersamochodów, która wyłoniła się na rynku kilka lat temu. Jej unikalna tożsamość potrzebna była od dawna żeby nie umniejszać takim pojazdom jak Lamborghini z silnikami V12 czy konstrukcjom jak McLaren F1.
Lamborghini Aventador
Włoski producent zawsze miał w swojej ofercie serię wielkich superszybkich samochodów napędzanych silnikami V12. Najnowszym wcieleniem tego typu pojazdów jest Aventador, którego młodszy brat, czyli Gallardo, rywalizuje z Ferrari 458 Italia czy Audi R8. Szeroki, niski i przepotężny byk napędzany centralnie umieszczoną jednostką V12 nadal nie może znaleźć godnego rywala.
Lamborghini Aventador jest najtańszym spośród wszystkich hiperaut i świetnym wyznacznikiem podstawowych standardów, które muszą zostać osiągnięte żeby auto było określone mianem "hiper". Dwa miejsca siedząco-leżące, gigantyczny silnik o pojemności 6,5 l w układzie V12, napęd na cztery koła i moc 700 KM oraz 690 Nm momentu obrotowego.
W rezultacie Lamborghini rozpędza się od 0 do 100 km/h w zaledwie 2,9 s oraz osiąga prędkość maksymalną 350 km/h. Co więcej, ciągle mówimy o wersji bazowej Aventadora, jeśli można tak określić to auto.
Należy pamiętać o tym, że Lamborghini uwielbia wersje specjalne i w przypadku starszego modelu tej serii, czyli Murcielago, Włosi rozpoczynali od 580 KM, a skończyli na 670. Łatwo się domyślić, że w ciągu kilku najbliższych lat na rynku mogą się pojawić mocniejsze wersje auta, osiągające prędkość maksymalną 360 czy nawet 370 km/h.
Pagani Huayra
Na początku lat 90. konstruktor Horacio Pagani, mocno związany wcześniej z Lamborghini, założył małą firmę, której zadaniem było stworzenie superszybkiego samochodu sportowego. Tak właśnie powstało Pagani Zonda napędzane centralnie umieszczoną jednostką V12 produkcji Mercedesa.
Mijały lata, firma wypuszczała kolejne wersje auta, aż finalnie postanowiono zbudować następcę Zondy. Pagani Huayra zostało zaprezentowane na targach w Genewie w 2011 roku i miało być niesamowicie luksusowym i ekskluzywnym samochodem sportowym o bezkompromisowych osiągach. Mnóstwo włókna węglowego, miękkiej skóry i nowoczesnej technologii upakowanej w przepięknie prezentującą się formę.
Centralnie umieszczony silnik V12 napędzający Huayrę rozwija moc 730 KM i aż 1000 Nm momentu obrotowego, co przy masie 1350 kg daje rewelacyjne efekty. W przeciwieństwie do większości hiperaut, Pagani Huayra ma napędzaną tylną oś i rozpędza się od 0 do 100 km/h w 3,3 s, a po dłuższej chwili jest w stanie pomknąć nawet 370 km/h.
Auto potwierdziło swoje niesamowite osiągi na torze podczas testu w programie Top Gear. Pagani Huayra pokonało pętlę w rekordowym 1:13,8, dokładnie 3 sekundy szybciej od Bugatti Veyron Super Sport.
Bugatti Veyron Super Sport
W 2005 roku Bugatti będące własnością koncernu Volkswagena, wprowadziło do oferty model Veyron. Hipersamochód konstruowany był jak żadne auto do tej pory, a wszystko w celu przekroczenia magicznej bariery 400 km/h. 1000-konny silnik w układzie W16 generował moc 1000 KM oraz 1250 Nm momentu obrotowego, przez co auto rozpędzało się do prędkości maksymalnej 407 km/h.
Po pięciu latach inżynierowie jeszcze raz przyjrzeli się autu i okazało się, że silnik ma spory potencjał, podobnie zresztą jak konstrukcja Veyrona. Jednostkę napędową wspomaganą czterema turbosprężarkami udało się wzmocnić do 1200 KM i 1500 Nm momentu obrotowego, ponadto auto straciło kilka dodatkowych kilogramów, co kolosowi ważącemu blisko 1900 kg wyszło na dobre.
Tak powstał koronowany król hipersamochodów, czyli Bugatti Veyron Super Sport. Od 0 do 100 km/h w czasie poniżej 3 sekund i prędkość maksymalna ograniczona elektronicznie do 415 km/h. Podczas testów auto przekroczyło barierę 430 km/h, co udowodniło, że jest to najszybszy samochód na świecie. Co więcej, Bugatti Veyron jest przy tym niesamowicie luksusowe i wygodne. We wnętrzu znajdują się dwa obszyte skórą fotele, klimatyzacja i wszelkie udogodnienia.
Ferrari LaFerrari
W 2002 roku Ferrari chciało oddać hołd Enzo Ferrariemu i przygotować absolutnie wyjątkowe auto, które będzie najszybsze ze wszystkich pojazdów kiedykolwiek wyprodukowanych w Maranello. Tak właśnie powstało Ferrari Enzo rozpędzające się do prędkości 355 km/h.
Miłośnicy Ferrari musieli czekać aż 11 lat na to, aż Włosi zdecydują się zaprezentować następcę. Pokazano go w marcu tego roku na targach motoryzacyjnych w Genewie. Mowa oczywiście o Ferrari LaFerrari, pełnoprawnym hiperaucie pochodzącym z Maranello.
Co ciekawe jest to pierwszy tego typu pojazd w historii włoskiej marki, bowiem wyposażono go w napęd hybrydowy. Jako baza posłużyło Ferrari FXX, czyli mega wersja hiperEnzo. Pod pokrywą silnika, za plecami kierowcy i pasażera pracuje jednostka V12 o pojemności 6,3 l generująca moc 800 KM. Do tego dochodzi jeszcze silnik elektryczny produkujący 163 KM.
Łącznie pod prawym pedałem kierowca może mieć do dyspozycji nawet 950 KM, a w rezultacie auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w czasie około 2,7 s oraz est w stanie rozpędzić się do prędkości maksymalnej wynoszącej powyżej 350 km/h.
McLaren P1
Pomijając wyścigi Formuły 1 marka McLaren jest znana na rynku motoryzacyjnym z jednego auta, które stało się absolutną legendą samochodów sportowych. Mowa oczywiście o McLarenie F1, który cieszył się tytułem najszybszego samochodu na świecie, a po latach jest prawdziwym białym krukiem w garażach kolekcjonerów samochodów.
Nie tak dawno Brytyjczycy powrócili do produkcji aut, a ich drugim w historii marki pojazdem był MP4-12C, czyli supersamochód, który obrał za cel Ferrari 458 Italia. To jednak nie wszystko, bowiem F1 nie doczekał się godnego następcy. Tak było aż do zeszłorocznych targów w Paryżu, kiedy McLaren pokazał swoją propozycję współczesnego hiperauta, czyli model P1.
Podobnie jak LaFerrari, także McLaren P1 jest hybrydą i jednocześnie najgroźniejszym rywalem włoskiego hiperauta. Brytyjczycy również nie zapomnieli o tym żeby zapewnić mu odpowiedni zastrzyk mocy powodujący u kierowcy wprost proporcjonalny zastrzyk adrenaliny.
Tutaj zdecydowano się jednak na stosunkowo małe V8 (z doładowaniem), bo o pojemności 3,8 l, napędzające także model MP4-12C. W P1 jednostka ta generuje 737 KM, jednak wspomaga ją 179-konny silnik elektryczny, a w rezultacie możliwe jest uzyskanie chwilowej mocy na poziomie 916 KM i 900 Nm momentu obrotowego. Dzięki temu auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 2,8 s oraz jest w stanie rozpędzić się do 350 km/h. Godny następca McLarena F1.
Koenigsegg Agera R
Koenigsegg zawsze był marką, która była trochę w cieniu wielkich legend motoryzacji jak Ferrari czy Lamborghini. Firma została założona na początku lat 90. przez młodego Szweda, który wymarzył sobie stworzenie hiperauta. Tak właśnie powstały Koenigseggi CCX oraz CCXR, czyli prawdziwe potwory, które były bardzo narowiste i nerwowe na zakrętach.
Kolejną generację szwedzkich hiperaut reprezentuje model Agera, który oferowany jest również w topowej wersji Agera R. Samochód napędzany jest centralnie umieszczoną jednostką V8 o pojemności 5,0 l, którą dzięki turbosprężarkom rozkręcono do 1140 KM oraz aż 1200 Nm momentu obrotowego. W rezultacie auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 2,8 s oraz rozpędza się do deklarowanej przez producenta prędkości maksymalnej 440 km/h.
Imponujące są nawet rozmiary opon. Koenigsegg Agera R stoi na kołach o wymiarach 265/35 R19 z przodu oraz aż 345/30 R20 z tyłu. Nad wszystkim czuwa system KES (Koenigsegg Electronic Stability), a do dyspozycji kierowcy jest 5 różnych ustawień charakterystyki kontroli trakcji.
Najciekawszy jest jednak fakt, że na liście wyposażenia dodatkowego znajduje się m.in. bagażnik dachowy, w którym można przewozić narty lub deskę snowboardową.