GT Mk IV to łabędzi śpiew szybkiego forda. Spośród 67 sztuk żadna nie wyjedzie na drogi
Najlepsze zostawili na koniec. Po teoretycznym finale produkcji GT przypieczętowanym wydaniem specjalnym GT LM, Ford postanowił stworzyć jeszcze jedną limitowaną edycję - GT Mk IV zaprojektowaną specjalnie na tor.
09.12.2022 14:54
Wizualne różnice w stosunku do serii widać już na pierwszy rzut oka. Rozbudowane elementy aerodynamiczne, niepełne oświetlenie czy ogromny spojler zdradzają, że nie mamy do czynienia z drogowym samochodem. Istotnie - brak konieczności spełnienia wymogów homologacyjnych pozwolił popuścić projektantom wodze fantazji.
Pod maską drzemie "unikalny, podwójnie doładowany silnik EcoBoost". Ford nie zdradza szczegółów, lecz można podejrzewać, że za tym hasłem kryje się dobrze znana 3,5-litrówka V6, która we wspomnianym wydaniu GT LM Edition generowała 660 KM. Tu jest ich ponad 800.
W parze z większą mocą idzie także całkowicie nowy układ jezdny z szerzej rozstawionymi kołami i zwiększonym rozstawem osi. Zawieszenie jest rzecz jasna w pełni regulowane, a za przeniesienie napędu na koła odpowiada wyścigowa sekwencja.
Więcej szczegółów technicznych powinniśmy poznać, gdy pierwsze sztuki zaczną trafiać do klientów. Chętni mogą już podobno składać zamówienia. Liczba egzemplarzy zaplanowanych do produkcji to 67. Nawiązuje oczywiście do zwycięskiego roku w Le Mans. Chętni na to pożegnalne wydanie torowego GT muszą przygotować minimum 1,7 mln dolarów.