Gratulacje, Mitubishi! Za koncept nowego Evo należy się medal
Mitsubishi kontynuuje swoją tradycję wskrzeszania nazw świetnych modeli i naklejania ich na nijakie samochody. Po nowym Eclipse w wersji Cross przyszedł czas na… Evo. Koncept e-Evolution został pokazany na Tokyo Motor Show.
25.10.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:31
Jeśli po zakończeniu produkcji Lancera Evolution wyglądaliście jak siedzący w deszczu Osioł ze Shreka to informacja o powrocie legendarnej już nazwy z pewnością wprawiła was w świetny humor. Dlatego przepraszam, że zaraz go zrujnuję, ale Mitsubishi wreszcie pokazało koncept e-Evolution. Chyba nie tego się spodziewaliśmy.
Zniknęła charakterystyczna linia sedana ze skrzydłem wielkości Pałacu Kultury i Nauki, zniknął też motor benzynowy. Zamiast tego patrzymy na elektrycznego SUV-a. Tyle dobrze, że trzy działające na prąd silniki napędzają wszystkie koła: jeden odpowiada za przednią oś, dwa pozostałe za tylną. Ponadto, napęd ma wykorzystywać technologię S-AWC, stworzoną dla Evo X.
Przyznaję, że do tego momentu byłem nowym konceptem zafascynowany. Tak, jest SUV-em, ale jeśli coś dzisiaj nim nie jest, to trzeba to traktować jak ewenement. Podoba mi się też elektryfikacja. Lecz największe wrażenie zrobiła na mnie zapowiedź sztucznej inteligencji, którą nowe Evo ma być na wskroś przesiąknięte.
Samochód będzie analizował każdy ruch kierowcy, a następnie dawał mu wskazówki. Brzmi fascynująco, prawda? Nie liczcie jednak na podpowiedzi, jak szybciej przejechać jakiś zakręt. Jeśli dobrze rozumiem intencje producenta, sztuczna inteligencja ma pomagać w bezpieczniejszej jeździe. A chyba nie to przyciągało klientów do starego Evo.
Oczywiście trzeba pamiętać: to tylko koncept. Istnieje cień szansy, że finalna wersja nowego Evo, którą powinniśmy zobaczyć w okolicach 2022-2023 roku będzie czymś zupełnie innym. Jednak patrząc na wspomniany wcześniej Eclipse Cross, nie liczyłbym na to.
A to oznacza, że Mitsubishi za nowego Evo naprawdę należy się medal. Medal za najbardziej zmarnowaną szansę w historii. Koncept e-Evolution mógł pokazać, że samochody przyszłości będą mogły być naprawdę spoko, a wyszło, jak wyszło.