GP Europy - salto Webbera, popis Kobayashiego

Dwudziesty, jubileuszowy wyścig o Grand Prix Europy i jednocześnie trzeci wyścig na ulicznym obiekcie w hiszpańskiej Walencji padł łupem Sebastiana Vettela. We wczorajszych kwalifikacjach to właśnie Red Bulle były najszybsze. Bohaterem został jednak młody Kamui Kobayashi.

GP Europy - salto Webbera, popis Kobayashiego
Bartosz Pokrzywiński

27.06.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:41

Dwudziesty, jubileuszowy wyścig o Grand Prix Europy i jednocześnie trzeci wyścig na ulicznym obiekcie w hiszpańskiej Walencji padł łupem Sebastiana Vettela. We wczorajszych kwalifikacjach to właśnie Red Bulle były najszybsze. Bohaterem został jednak młody Kamui Kobayashi.

Jeżeli ktoś uważa, że Formuła 1 jest nudnym sportem, to powinien obejrzeć sobie powtórki z dzisiejszego wyscigu. Komplet oczek dopisał do swojego konta Sebastian Vettel, który po starcie z Pole Position nie oddał prowadzenia aż do mety. Jego kolega z zespołu, Mark Webber okazał się chyba największym przegranym wyścigu, Australijczyk na pierwszym okrążeniu dał się objechać Hamiltonowi i dwóm czerwonym bolidom Ferrari.

Kiedy Webber spadł na 9 pozycję, inżynierowie postanowili zmienić opony w aucie Marka. Kilka okrążeń po powrocie na tor Webber chciał zaatakować Heikki Kovalainena jadącego dużo wolniejszym bolidem Lotusa. Dla tego zespołu był to 500-tny wyścig w Formule 1. Najprawdopodobniej Australijczyk źle obliczył miejsce hamowania i kiedy Kovalainen nacisnął na hamulec, granatowy bolid Webbera najechał mu na tył, podbił się do góry i wykonał efektowne salto w powietrzu. Na szczęście żadnemu z kierowców nic się nie stało.

Mark Webber crash! Heikki Kovalainen - Valencia 2010

Po tym wydarzeniu na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, a kierowcy czym prędzej udali się na zmianę opon, wśród nich był również Robert Kubica. Polak powrócił na tor na 6 pozycji, tuż za Rubensem Barrichello. Niestety już do końca wyścigu Kubica był skazany na jazdę za bolidem Williamsa, który dzięki kanałowi F odjeżdżał R30 polaka na prostych.

Do boksów zjechała większość zawodników, na torze pozostał jednak niepozorny Kamui Kobayashi. Wszyscy byli pewni, że za kilka okrążeń jadący na trzeciej pozycji, za Vettelem i Hamiltonem, Kamui zjedzie do boksów. Tak się jednak nie stało. Opony w bolidzie zespołu Petera Saubera wytrzymały aż 53 okrążenia (wyścig liczył 57 kółek), a Kobayashi utrzymywał świetne tempo, oddalając się od jadącego za nim Buttona.

Gdzie podział się czerwone rakiety Ferrari? Po wizycie w boksach, tuż po wypadku Webbera, Fernando Alonso jechał za Lewisem Hamiltonem, jednak kiedy kierowcy zobaczyli wyjeżdżający z pit lane samochód bezpieczeństwa, Alonso zwolnił, a Hamilton dodał gazu przez co znalazł się przed safety carem. Sędziowie uznali, że Lewis złamał regulamin, gdyby pojechał prawidłowo byłby na dużo dalszej pozycji, jeszcze za Robertem Kubicą. Nie obyło się bez kary, był nią przejazd przez pit lane. Lewis zjechał będąc na drugiej pozycji i wrócił tuż przed Kobayashim. Mistrz świata nie stracił nic, poza kilkoma sekundami do Vettela. Bardzo niesprawiedliwa kara.

Wcześniej wspominany Kobayashi zjechał po nowy komplet opon na cztery okrążenia przed końcem i wrócił na 9 pozycji za Fernando Alonso i Sebastianem Buemim. Młody kierowca Saubera na jedno okrążenie przed końcem wyprzedził Alonso, a na ostatnim zakręcie Buemiego. 7 pozycja i fenomenalny występ Kobayashiego.

Za Vettelem na mecie znalazł się Hamilton, dalej Button, Barrichello, Kubica, Sutil, Kobayashi, Buemi, Alonso, a ostatni punkcik zgarnął Pedro de la Rosa. Pietrow jedenasty, Rosberg i Schumacher borykający się z problemami technicznymi również bez punktów.

Kolejny raz popis dali komentatorzy. Panowie, jestem 2-3 sekundy przed Wami i wcale nie dzięki life timingowi, ale po prostu patrząc uważnie na monitor. To bardzo irytuje, pojawia się informacja o karze dla Hamiltona, informacja znika z ekranu i dopiero wtedy Panowie o niej wspominają. Jenson Button nie traci 2 sekund do Kamui Kobayashi, tylko do Kobayashiego. Raz odmieniacie, a raz nie. Równie dobrze możecie mówić "dwie sekundy do Michael Schumacher". Każdy popełnia błędy, ale powinniśmy wyciągać z nich wnioski.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)