Geely, Chery, Great Wall, Nio. Europa na celowniku chińskich producentów

Te samochody już niedługo mogą pojawić się na naszych drogach.
Te samochody już niedługo mogą pojawić się na naszych drogach.
Źródło zdjęć: © fot. materiały prasowe
Mateusz Lubczański

16.08.2019 10:13, aktual.: 28.03.2023 10:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Geely, Chery, Great Wall czy Nio – to tylko niektóre marki, które mogą pojawić się w Europie. Chińczycy tworzą centra rozwojowe na Starym Kontynencie, dzięki którym lepiej poznają zasady gry. Tak, jak jeszcze kilkanaście lat temu robili to Koreańczycy.

W połowie maja niemiecka miejscowość Raunheim pod Frankfurtem doczekała się otwarcia nowego centrum rozwojowego. To w nim chińska firma Geely chce przy pomocy 300 inżynierów rozwijać technologie wykorzystywane w samochodach elektrycznych.

Centrum rozwojowe Geely w Niemczech
Centrum rozwojowe Geely w Niemczech© mat. prasowe

Wybór tego miejsca nie jest przypadkowy. Raunheim leży pod Frankfurtem, jednym z największych portów lotniczych Europy. Dodatkowo sąsiaduje z Russelheim, gdzie od lat urzęduje Opel.

O rosnącym zainteresowaniu Europą niech świadczy fakt, że Geely w Polsce testuje systemy bezpieczeństwa aut spod nieznanej u nas marki Lynk & Co.

Chińczycy wykorzystują sprawdzone wzorce. W 2003 roku na podobny ruch zdecydował się Hyundai, który nie tylko projektował, ale i testował auta pod Frankfurtem. Wówczas postrzeganie aut z Korei było niemal takie samo jak dziś pojazdów z Chin – miały być zawodne, źle wykonane i niezbyt pociągające wyglądem.

Jednym z najbardziej znanych koreańskich modeli jest Ceed, którego nazwa stanowi skrót od - mniej więcej - "europejskiej społeczności z europejskim designem". Dziś Hyundai (wraz z Kią) jest trzecim największym producentem aut na świecie, podgryzając Volkswagena i Toyotę.

BYD EB6, czyli chiński, elektryczny samochód, który nie przyjął się u nas
BYD EB6, czyli chiński, elektryczny samochód, który nie przyjął się u nas© fot. Marcin Łobodziński

W 2018 roku pod Frankfurtem, niemal w tym samym miejscu, pojawiła się inna chińska firma – Chery. Chce ona rozwijać zarówno mechanikę, jak i design. Co istotne, nie "ściąga" mieszkańców Państwa Środka, by nauczyli się tworzenia aut dla Europejczyków, tylko zatrudnia pracowników innych, znanych już u nas marek. Tak samo było z Hyundaiem, który zgarniając Alberta Biermanna z BMW dokonał najlepszej inwestycji ostatnich lat. Europejscy specjaliści wiedzą, jak działa rynek, jakie wymagania trzeba spełnić, by otrzymać homologację oraz jak działają poddostawcy.

NIO EP9
NIO EP9© mat. prasowe

Zainteresowanie Chińczyków Europą nie powinno dziwić. O potencjale rynku przekonali się po inwestycji w Volvo, które z roku na rok odnotowuje coraz lepsze wyniki. Po latach dobrobytu rynek Państwa Środka znacznie hamuje, co sprawiło, że na własnym terenie Geely spadło z podium najlepiej sprzedających się marek. Nie pozostało więc nic innego jak dywersyfikować sprzedaż.

W Europie pojawił się też Great Wall (czyli dosłownie – Wielki Mur), którego inwestycje wyniosły 20 mln dolarów czy NIO, które ulokowało się pod Monachium (to z kolei tereny BMW). O ile ta marka dla wielu wydaje się zupełnie obca, tak to właśnie jej elektryczny samochód sportowy przez dwa lata utrzymywał rekord okrążenia na Nurburgringu, obiekcie będącym europejską mekką sportów motorowych. I choć został pokonany przez Volkswagena, jest to wynik co najmniej robiący wrażenie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (12)
Zobacz także