Gaz podrożeje, ale na razie nie ten. Polscy kierowcy pomylili go z LPG
Informacja o "zakręceniu kurka z gazem" z Rosji wywołała niemałe zamieszanie. Niektórzy kierowcy ruszyli na stacje, a inni zaczęli kupować gaz w butlach w obawie przed brakiem dostaw. Nastąpiło pomylenie pojęć.
29.04.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:22
Gaz jest pojęciem dość ogólnym, ale jeśli chodzi o konkretne paliwa to mamy gaz ziemny CNG lub LNG i gaz płynny, czyli propan lub propan-butan (LPG). Wtorkowe informacje o wstrzymaniu dostaw Gazpromu dotyczyły zaś wstrzymania dostaw gazu ziemnego, czyli tego, którym tysiące gospodarstw domowych ogrzewają domy lub mieszkania, jeśli są podłączone do sieci.
W mediach nie zawsze jest takie rozróżnienie – często gaz to gaz - co niestety przekłada się na reakcje mniej doinformowanych części społeczeństwa. Pojawiły się nawet reportaże o kolejkach na stacjach paliw, a co gorsza – wypowiedzi sprzedawców butli. A to nie o to chodzi.
O co więc chodzi?
Tak jak gaz ziemny różni się od płynnego, tak czym innym są sankcje, a czym innym umowa z Gazpromem.
Faktem jest, że jednym z wiodącym eksporterów gazu (ziemnego i płynnego) do Polski jest firma Novatek, która od środy 27 kwietnia znalazła się na liście firm objętych sankcjami. To właśnie przez to w wielu gminach zabrakło gazu, ale ziemnego. Tam zakręcono kurki.
Firma ta sprzedaje także gaz płynny, ale w butlach. Nie ma to więc bezpośredniego związku z tankowaniem LPG w samochodach, choć oczywiście pośredni jest, bo trzeba będzie te niedobory jakoś uzupełnić z innych źródeł.
Tego samego dnia pojawiły się też informacje o "zakręceniu kurka" z gazem ziemnym przez Gazprom dla Polski i Bułgarii, które to nie chciały płacić za gaz w rublach. LPG nie płynie tym gazociągiem. Więc tu w ogóle nie chodzi o LPG.
Warto zaznaczyć, że nawet w legislacji odrzucono temat nałożenia embargo na rosyjski gaz płynny LPG, choć Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że do końca roku importu LPG z Rosji już nie będzie.
Tak czy inaczej – reakcja kierowców spowodowała niewielką panikę i nieznaczne podwyżki cen LPG, tak jak to miało miejsce zaraz po wybuchu wojny z cenami benzyny i oleju napędowego, tylko w znacznie mniejszej skali.
Zabezpieczone dostawy LPG z innych źródeł niż Rosja gwarantują nam, że tego gazu nie zabraknie. Czy będzie droższy, jeśli faktycznie zaprzestaniemy importu? Zdecydowanie tak. O ile droższy? Tego nie wiedzą nawet paliwowi analitycy.
Faktem jest, że LPG jest importowane już teraz z różnych źródeł, z czego znaczna część z Rosji. Jednak stale rośnie udział gazu z północy i z zachodu, zatem proces przejścia na gaz z innych państw będzie postępował powoli i łagodnie, a do końca roku i tak będzie importowany z Rosji.