Studzenie silnika po intensywnej jeździe. Jak schładzać turbinę?
Po forsownej albo długiej jeździe samochodem dobrze jest odczekać chwilę przed wyłączeniem silnika, dotyczy to zwłaszcza jednostek turbodoładowanych. Gdzie leży sensowna granica studzenia?
27.12.2019 | aktual.: 22.03.2023 16:53
Obecnie spora część oferowanych modeli aut posiada tylko i wyłącznie turbodoładowane jednostki napędowe (benzynowe i Diesla). By cieszyć się ich trwałością, niezbędne są odpowiednie warunki eksploatacji, w tym umiejętne wyłączanie silnika. Zwłaszcza po dynamicznej jeździe.
Po co studzenie silnika?
O ile po krótkich, kilkukilometrowych dystansach i przy niewielkim obciążeniu nie należy się martwić kondycją jednostki i jego osprzętu przy wyłączaniu, o tyle po długiej jeździe autostradowej lub sportowej (np. na torze), podczas której korzystano z całego potencjału napędu, trzeba pamiętać o zasadzie wystudzenia silnika przed wyłączeniem. Dotyczy to przede wszystkim silników turbodoładowanych, które dzięki sprężarce zapewniają lepszą elastyczność i dynamikę w trakcie jazdy.
Turbosprężarki lub kompresory doładowujące to bardzo obciążone urządzenia. Rozpędzany gazami wylotowymi silnika, znajdujący się wewnątrz obudowy wirnik obraca się z prędkością nawet 200 tys. obr./min. w temperaturze kilkuset stopni Celsjusza. Aby turbosprężarka nie uległa zniszczeniu, niezbędne jest właściwe chłodzenie i smarowanie. Za jedno i drugie odpowiada olej silnikowy.
Wyłączając rozgrzany silnik zaraz po zatrzymaniu auta, odcina się dopływ środka smarującego do wciąż bezwładnie pracującej turbiny* (do łożysk ślizgowych i oporowych), na skutek czego jego temperatura gwałtownie wzrasta, powodując zwęglenie oleju, zatykanie sadzą kanałów olejowych i zacieranie łożysk.
Jak studzić silnik?
Dlatego po długotrwałej jeździe z wysoką prędkością lub sportowej należy odczekać minimum 90 sekund, utrzymując pracę silnika na biegu jałowym, aby wirnik turbiny wytracił prędkość, a pracujący olej obniżył temperaturę urządzenia, zanim jednostka zostanie wyłączona. Po jeździe na krótszych dystansach, np. dynamicznej miejskiej, wystarczy ok. 30 sekund, aby skutecznie ostudzić turbosprężarkę.
Jeśli podróżujecie autostradą i zjeżdżacie na stację paliw czy parking, warto zwolnić tempo jazdy mniej więcej 1-2 kilometry przed zjechaniem. Tak, by silnik pracował na niskich obrotach, ale wciąż pod niedużym obciążeniem. Po zjechaniu i zatrzymaniu auta nie jest już niezbędne długie studzenie silnika. Nasza propozycja to zaparkowanie, odpięcie pasów, zabranie wszystkiego, co potrzebne i wyłączenie silnika tuż przed wyjściem z auta. Zazwyczaj potrwa to tyle, ile silnik będzie potrzebował do wystudzenia się.
Inaczej wygląda to przy jeździe torowej, do czego zachęcają współczesne, mocne auta. Jeśli wykonaliście kilka bardzo szybkich okrążeń, koniecznie ostatnie poświęćcie na wystudzenie samochodu, jadąc tempem spacerowym, przy założeniu, że warunki na to pozwalają i nie powodujecie niebezpieczeństwa. Wówczas po zjechaniu z toru wystarczy minuta lub dwie na schłodzenie silnika. Jeśli nie możecie zrobić tzw. cooling lap (okrążenia studzącego), wówczas po zjechaniu z toru i zatrzymaniu auta pozwólcie silnikowi popracować przynajmniej 2 minuty.
Niefrasobliwa eksploatacja silników, zwłaszcza wyposażonych w turbodoładowanie, zwiększa ryzyko kosztownych awarii w perspektywie dziesiątek tysięcy kilometrów. Przyjmując, że żywotność turbosprężarki w optymalnych warunkach powinna wynieść ok. 300 tys. km, to nieumiejętne wyłączanie silnika, skróci ten okres do ok. 100 tys. km. Symptomem awarii turbo może być spadek mocy i wzrost zużycia oleju silnikowego. Koszt nowej turbiny to ok. 2500–3500 zł do popularnego modelu, a regenerowana będzie kosztować ponad 1000 zł.
*niektóre silniki, zwłaszcza w samochodach sportowych, umożliwiają schłodzenie turbiny poprzez pracę układu smarowania również po wyłączeniu silnika.