Flagowy SUV Škody w topowej wersji wyposażenia. Debiut Kodiaqa L&K
Obok kosmicznego Vision X, na stoisku Škody na targach samochodowych w Genewie znalazł się SUV, przy którym czeski producent być może zaszalał nawet bardziej. Kodiaq doczekał się swojej topowej wersji wyposażenia, ocierającej się już o segment premium edycji L&K. Polskie ceny poznamy w sierpniu.
06.03.2018 | aktual.: 01.10.2022 19:02
Największy SUV Škody dołącza do modeli czeskiego producenta, które mogą pochwalić się szczególnie szczodrze obdarowaną wersją wyposażenia Laurin&Klement. Proces transformacji zwykłego modelu w taki ambitny popis zdolności marki i wstęp do segmentu premium w przypadku Kodiaqa wyglądał podobnie, jak u poprzednich pacjentów.
Jeszcze więcej w standardzie
Największą atrakcją jest tu więc bogatsze wyposażenie, które obejmuje teraz przednie światła wykonane całkowicie w technologii LED, czujniki deszczu, samościemniające się lusterko wsteczne, elektryczne sterowanie fotela kierowcy z funkcją pamięci, aluminiowe nakładki na progi i pedały, lepsze dywaniki, kolorowe podświetlenie wnętrza i najlepszy możliwy do dostania w Škodzie system nagłośnienia Canton.
Żeby przyszli właściciele poczuli się wyróżnieni, kabina Kodiaqa L&K otrzymała trójramienną kierownicę, plastikowe listwy imitujące czarny lakier fortepianowy i - fanfary - zupełnie atrakcyjną skórzaną tapicerkę. Rozglądając się i dotykając wnętrza, rzeczywiście jest tu jakby luksusowo.
Obiektywnie patrząc, tych nowych elementów nie jest jednak aż tak dużo. Wszystko dlatego, że poziom wyposażenia, jakim dysponuje Kodiaq w najbogatszej wersja wyposażenia Style, jest po prostu bardzo wysoki. W niej dopłaty nie wymaga już między innymi całkowicie bezkluczykowy dostęp do samochodu, trójstrefowa klimatyzacja automatyczna, komputer pokładowy z kolorowym wyświetlaczem, a nawet aktywny tempomat.
Częścią uroku wersji Laurin&Klement zawsze była jednak ta szczególna otoczka, która nadawała jej większy prestiż. W tym nowa pochodna Kodiaqa jest całkiem zręczna: na tle pozostałych wersji rzeczywiście wygląda ona inaczej, ze śmielszym wykorzystaniem chromu (nic w końcu nie manifestuje życiowego powodzenia tak, jak chrom), dziewiętnastocalowymi alufelgami o specjalnym wzorze oraz przemodelowanymi specjalnie dla tej wersji zderzakami. Na nich też jest więcej chromu.
Wersja ta nie byłaby kompletna, gdyby nie było na niej dumnego, błyszczącego oznaczenia z nazwiskami założycieli Škody. Powtarza się ono w różnych miejscach nadwozia i wnętrza. Już chyba wiecie, z czego te napisy są wykonane – tak, z chromu.
Polacy chcą wydawać dużo na Kodiaqa
Próg wejścia w tę wersję będzie zauważalnie wyższy niż w przypadku pozostałych, bo jego gama napędowa zostanie ograniczona tylko do droższych opcji. Dość niespodziewanie, wraz z pochodną L&K debiutują nowe wersje silników. Po stronie konstrukcji benzynowych jest to 1.5 TSI o mocy 150 KM i 2.0 TSI o mocy zwiększonej ze 180 do 190 KM. Dla tych, którzy pozostali wierni silnikom wysokoprężnym, oferowana jest dalej zapewniająca świetną elastyczność i dobrą ekonomikę jednostka 2.0 TDI, dostępna w wersjach 150 lub 190 KM.
Oprócz ostatniej z wymienionych, wszelkie pozostałe będzie napędzała nowa wersja siedmiobiegowej skrzyni DSG. 190-konne jednostki dostaną standardowo napęd na cztery koła, przy dwóch słabszych będzie on wymagał dopłaty. Gdy już się dopłaci, będzie można wydać kolejne pieniądze na opcjonalne, adaptacyjne zawieszenie DCC.
Wszystkie z wymienionych silników – także te benzynowe – wyposażone będą w filtr cząstek stałych. Możemy się spodziewać, że taka konfiguracja tych silników zostanie przeniesiona w przeciągu paru miesięcy także do pozostałych Kodiaqów. SUV Škody nie będzie jednak odosobniony od tego, co latem tego roku będzie się działo we wszystkich zakątkach motoryzacji.
Odmiany L&K wśród innych modeli systematycznie zyskują na popularności. Co więcej, klienci – również polscy – są skłonni do wydawania całkiem sporych sum na Kodiaqa. Blisko 60 proc. sprzedaży stanowi najwyższa wersja wyposażenia Style, a średnia cena transakcyjna mieści się w zakresie 150-160 tys. zł. Kodiaq L&K wydaje się więc całkiem logicznym i nie pozbawionym sensu uzupełnieniem gamy. Wybierając ją, kupujący dostaje dobrze już znanego, pojemnego i nowoczesnego SUV-a, ale dającego jeszcze wyższy poziom jakości i prestiżu. Coś, czego do tej pory mogło niektórym brakować.