Ferrari Purosangue za 20,8 tys. dolarów – do postawienia na półce
Ekskluzywna brytyjska marka modelarska Amalgam Collection drobiazgowo odwzorowała Ferrari Purosangue w skali 1:8. Model powstał we współpracy z Ferrari, na bazie oryginalnych rysunków technicznych. Podobnie jak w oryginale, zamawiający mogą sobie zażyczyć dowolną specyfikację kolorystyczną.
17.07.2023 | aktual.: 17.07.2023 21:11
Ręcznie wykonane, nowe ferrari za jedną dwudziestą ceny, którą żąda producent w Maranello? Brzmi jak deal życia, gdyby nie fakt, że mowa o modelu mierzącym 62 cm długości, oferowanym przez brytyjską markę Amalgam Collection. To dzieło sztuki modelarskiej wymagało ponad 3000 godzin prac konstrukcyjnych, natomiast składanie każdej sztuki trwa ponad 300 godzin. Edycja jest limitowana do 199 egzemplarzy, każdy przechodzi drobiazgową kontrolę jakościową.
Taki wysiłek poniekąd tłumaczy, dlaczego cena tej "zabaweczki" wynosi aż 20 795 dolarów w przypadku wersji Bespoke, czyli robionej ściśle według życzeń zamawiającego. Personalizacja obejmuje kolor nadwozia, wnętrza, zacisków hamulcowych i wariantu felg. W sam raz, jeśli ktoś pragnie mieć na półce miniaturę swojego Purosangue, które stoi w garażu, być może w innym domu na świecie. Można sobie też wyobrazić, że jest to sposób, by umilić sobie czekanie na zamówiony, prawdziwy samochód – mimo ceny zaczynającej się od ok. 400 tys. dolarów, klienci muszą być cierpliwi. Ferrari obecnie przyjmuje zamówienia na 2025 rok.
Jest jednak sposób, by nieco zaoszczędzić: wystarczy nie wybrzydzać i zamówić po prostu "bazową" wersję modelu z czerwonym nadwoziem oraz czarnym wnętrzem – w tej klasycznej specyfikacji kosztuje 15 995 dolarów. Jest zbudowany z tych samych części i materiałów jak wersja Bespoke, kolorystyka też jest zgodna z oryginalnym lakierem Ferrari. W modelu, poza elementami odlewanymi czy blaszkami fototrawionymi, wykorzystano też toczone w technice CNC. Części powstały na bazie oryginalnych rysunków konstrukcyjnych CAD.
Szczegółowość modelu po prostu zwala z nóg. Patrząc na detale na zdjęciach, można odnieść wrażenie, że sfotografowany został prawdziwy samochód, a nie jego miniatura. Drzwi, nazywane przez Ferrari "welcome doors", otwierają się w przeciwnych kierunkach i pozwalają rzucić okiem na misternie odwzorowaną kabinę. Każdy, nawet najmniejszy element wygląda dokładnie jak w oryginale: głośniki mają perforowane maskownice, guziki – właściwe piktogramy, jest też maleńkie Manettino na kierownicy. Pamiętano także o najmniejszych oznaczeniach na ściankach opon Michelin czy… uszczelkach i zamkach drzwi. Na zdjęciach opublikowanych przez producenta nie widać niestety silnika i bagażnika, co pozwala podejrzewać, że maska i tylna klapa się nie otwierają.
Marka Amalgam Collection słynie z tego typu ekskluzywnych projektów, adresowanych do najbardziej zamożnych kolekcjonerów. Jej katalog obejmuje także większe modele w skali 1:4, które mają ok. 120 cm długości – to jednak już unikaty. W ofercie znajdują się też samoloty i kierownice bolidów F1 (w skali 1:1).
Firma powstała w latach 80. XX wieku w Bristolu i zaczynała od budowy makiet dla renomowanych biur architektonicznych. W swojej historii produkowała też części do prototypów odkurzaczy marki Dyson. Modelami aut zajmuje się od 1995 roku, a współpraca z Ferrari trwa już 25 lat.