Elektryk czy spalinowy – co się bardziej opłaca? Analiza rynkowa

Eksperci Carsmile zauważyli w swoich analizach, że obecnie sytuacja na rynku bardziej sprzyja zakupom aut spalinowych. Wynika to z trzech rzeczy, które zwróciły ich uwagę. Porównali oferty na samochody elektryczne i ich spalinowe odpowiedniki. Ogólnie korzystniej wypadają auta spalinowe.

Jeep Avenger
Jeep Avenger
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | © Lorenzo Poli
Marcin Łobodziński

29.10.2023 | aktual.: 30.10.2023 09:25

Carsmile cyklicznie bada koszt zakupu i użytkowania aut elektrycznych w stosunku do ich odpowiedników z napędem spalinowym. W najnowszym zestawieniu znalazła się rekordowa liczba, bo aż 11 pojazdów elektrycznych: w zestawieniu ze spalinowymi. Nie wszystkie oczywiście takiego odpowiednika mają (np. bardzo popularna tesla), więc wybrano model innej marki, ale zbliżony (w tym przypadku Audi). Jakie są wnioski z przeprowadzonej analizy?

W połowie przebadanych przypadków koszt użytkowania auta elektrycznego okazał się niższy, a w połowie wyższy od odpowiednika z silnikiem spalinowym (lub hybrydy). Pod uwagę wzięto miesięczny abonament z tytułu wynajmu auta na 3 lata bez wkładu własnego.

Analiza Carsmile
Analiza Carsmile© Carsmile

- Abonament jest najlepszą miarą kosztu użytkowania pojazdu, uwzględnia bowiem wszystkie elementy, które wpływają na to, jak bardzo samochód obciąża domowy lub firmowy budżet. Są to: cena katalogowa, możliwy do uzyskania rabat, stopy procentowe, stawki ubezpieczenia, a także opłaty serwisowe. Jedynym kosztem, który trzeba uwzględnić dodatkowo, jest zakup paliwa lub energii elektrycznej, ale to już materiał na odrębną analizę – ocenia Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.

W przypadku porównania Audi Q4 e-trona i Audi Q3, a także w przypadku Tesli 3 występującej w duecie z Audi A4 oraz pary Tesla Y i Audi Q5 korzystniej o kilkaset złotych na miesiąc wypadły elektryki. Nawet Dacia Spring jest minimalnie tańsza pod względem kosztów użytkowania od Dacii Sandero.

Gorzej wypadają samochody, które są oferowane z napędem spalinowym i elektrycznym. Mowa o tym samym modelu z dwoma rodzajami napędu. I tak wyszło w przypadki Jeepa Avengera, Peugeota 208, Volvo XC40, Opla Mokki czy też Fiata 500. Przeciętnie dla tych modeli różnica wynosi 220 zł netto na korzyść pojazdów z napędem tradycyjnym.

Inaczej jest w przypadku aut występujących wyłącznie w wersji elektrycznej, bo takie samochody mają relatywnie niższe ceny katalogowe, przede wszystkim za sprawą Tesli, ale także Volvo EX30 czy Dacii Spring. Może to wynikać z relatywnie niższych kosztów produkcji modeli typowo elektrycznych w stosunku do elektryków występujących także w wersji spalinowej.

Oto trzy powody takiej sytuacji

Po pierwsze dealerzy dają wyższe rabaty na auta spalinowe. Wynika to m.in. z liczby pojazdów na placach. Korzyść w postaci dotacji na zakup auta elektrycznego jest równoważona rabatem na spalinówkę.

Po drugie, rozmycie dotacji z programu "Mój elektryk" na zakup samochodu elektrycznego. Kiedy dotacje ruszyły, były dość korzystne dla kupujących. Dziś, kiedy ceny aut oraz inflacja wzrosły, dotacje już nie są taką kartą przetargową. Zdaniem analityków warto byłoby rozważyć urealnienie dotacji, czyli podniesienie ich.

Ostatnią kwestią jest utrata wartości, która jest relatywnie większa dla pojazdów elektrycznych. To też niekorzystnie wpływa na całkowity koszt użytkowania.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)