Dodge potwierdza. Kolejna legenda wyrzucona na śmietnik historii
Jeśli ktoś miał jeszcze złudzenia, że Dodge może wiązać jakieś plany dotyczące Challengera, teraz został już ich całkowicie pozbawiony. Rzecznik marki potwierdził, że legendarny pony car jest już tylko historią.
07.03.2024 | aktual.: 07.03.2024 18:07
W annałach amerykańskiej motoryzacji możemy wskazać wiele legendarnych samochodów. Jeśli jednak mielibyśmy wskazać świętą trójcę pony carów, wybór jest dość prosty: Ford Mustang, Chevrolet Camaro oraz Dodge Challenger.
Ostatni wspomniany model na rynku zadebiutował w 1969 r. i produkowany był przez 14 lat. Potem jednak powrócił w glorii i chwale w 2008 r. i ponownie zachwycał fanów myśli technicznej zza Wielkiej Wody. Przez te łącznie kilkadziesiąt lat Challenger stał się jednym z symboli i towarem eksportowym Dodge'a.
Wiadomość o zakończeniu produkcji trzeciej generacji modelu wraz z końcem 2023 r. zasmuciła wielu fanów, lecz ci mogli się jeszcze łudzić, że samochód ten zaliczy po prostu kolejną przerwę i ponownie będzie cieszyć swoich wielbicieli. Amerykański producent jednak postanowił rozwiać marzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W odpowiedzi na pytanie serwisu Motor1 rzecznik Dodge'a potwierdził, że "na ten moment marka nie ma żadnych planów dotyczących modelu Challenger". Ktoś mógłby teraz wysnuć pytanie: dlaczego więc nie stworzyć nowego auta, które mogłoby z sukcesem zastąpić udanego Challengera? Cóż, okazuje się, że Dodge już to zrobił.
Technicznie rzecz ujmując zastępstwem dla kultowego pony cara w gamie modelowej producenta jest zaprezentowany w marcu 2024 roku Charger Daytona — elektryczny konkurent Dodge'a, który w świecie motoryzacji wywołał ogromne zamieszanie i naprawdę gorącą dyskusję.
Zamiast Chargera i Challengera mamy więc dwa Chargery — z pewnością nie wszyscy będą z tego zadowoleni. Kto jednak wie, może za ćwierć wieku Dodge ponownie przypomni sobie o nazwie Challenger i ponownie wprowadzi ją na rynek? Wyrwa pomiędzy zakończeniem produkcji drugiej a premierą trzeciej generacji modelu liczyła sobie przecież aż 25 lat.