Elektryki mogą się schować. Takiego silnika nie ma nikt
Mopar i Dodge powolutku szykują się do przejścia na napędy elektryczne. Klasyczne V8 doczekało się jednak ostatniego wydania. Ciężko objąć umysłem liczby i dane dot. Challengera SRT Demona 170.
21.03.2023 | aktual.: 21.03.2023 18:42
Gotowi? 1039 KM na E85, setka w mniej niż 2 sekundy, "ćwiartka" w 8,91 sekundy. Tak, to w samochodzie, który wyjeżdża z salonu. Jeszcze trudniej w to uwierzyć, gdy weźmie się pod uwagę, że Dodge należy do koncernu Stellantis.
Oczywiście Dodge nieco przypudrował te liczby, ale i tak warto zagłębić się w możliwości Challengera SRT Demona 170. Czas 1,66 sekundy jest lepszy niż chociażby elektrycznego Rimaka Nevera i dotyczy 60 mil (96 km/h) oraz faktu, że auto toczy się, a nie startuje od zera. Nie zmienia to faktu, że przeciążenia na poziomie 2 G są jak najbardziej możliwe do osiągnięcia.
Kluczem oczywiście jest silnik, który "dzieli" DNA z jednostką Hellephant, możliwą do zakupienia oddzielnie (spokojnie, wszystkie zostały wyprzedane). Do tego dorzucamy kompresor dmuchający ok. 1,4 bara i paliwo E85. Co ciekawe, klimatyzacja może obniżyć temperaturę wdmuchiwanego powietrza o ok. 7 stopni Celsjusza. W stosunku do "zwykłego" Demona zmieniono prawie wszystko. Dodge potwierdza, że tak naprawdę seryjne są wałki rozrządu.
Do tego: wzmocniona przekładnia ośmiobiegowa, 30 proc. mocniejszy wał, jak i półosie. Dodge opracował nawet – z firmą Mickey Thompson – unikatową mieszankę dla opon z nylonową ścianką. Te założone są na 18-calowe (17 z tyłu) obręcze, które zrobione są z kutego aluminium, ale można zdecydować się na koła wykonane z włókna węglowego. Tylko z przodu oznacza to redukcję o nieco ponad 9 kg.
W stosunku do Hellcata Redeye Widebody, 170 zrzucił 71 kg. To dzięki usunięciu wygłuszenia bagażnika czy kabiny, jak i zrezygnowaniu z tylnej kanapy. System audio jest minimalistyczny (tę rolę pełni silnik), zamontowano też mniejsze hamulce czy puste w środku stabilizatory. Te są nieco bardziej elastyczne. Zmieniono też ustawienia zawieszenia – auto stoi nieco wyżej, a amortyzatory pozwalają mu przysiąść przy starcie.
Powstanie tylko 3300 egzemplarzy tego modelu, a ceny zaczynają się od 96 666 dolarów (421 590 zł).